Noc tysiączna druga - Cyprian Kamil Norwid (biblioteka internetowa darmowa .txt) 📖
- Autor: Cyprian Kamil Norwid
- Epoka: Romantyzm
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Noc tysiączna druga - Cyprian Kamil Norwid (biblioteka internetowa darmowa .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Cyprian Kamil Norwid
...że piszesz coś o sercu twoim i miłości. Tak tu ciasno w tym pokoju... (prawda... Dalej!) i taki nieład przedwyjezdny, ale za to widok przecudowny. Pieczętuję jak najprędzej, bo właśnie wyjeżdżamy... Mille tendresses, mille amitiés... etc. — PS. proszę pamiętać o zdrowiu swoim. Bądź zdrów... Co do miłości, jaką masz dla mnie od lat tylu, mogę ci odpowiedzieć:
...odpowiedzieć, co ktoś z moich dawnych znajomych mi napisał w albumie, że wy, młodzi ludzie dziewiętnastego wieku, zaczynacie od bogactwa serca — kochacie mocno, prawdziwie i czysto na początku dni swoich, a potem stopniowo, stopniowo ociera się ten brylant, wysycha to źródło i kończycie na wykwintności form, które zastępują czułość wrodzoną serc waszych...
My, kobiety dziewiętnastego wieku, przeciwnie — my lekceważymy, powoli — po wielu rozczarowaniach, po wielu grobach, które nam się przed stopami naszymi na drodze życia zamykają... — dochodzimy nareszcie do uszanowania tej iskry świętej... Wasz punkt wyjścia jest naszym kresem drogi...
Jakże więc spotkać się na świecie?
I dlatego ścigamy się tylko, gonimy się, oszukujemy się... Do widzenia, do widzenia.
Klaudia».
ROGER...Prawda!... Lubo23 jednej epoki prawda...
Prawda jednak ma moc balsamu... Tak jest, prawda...
Cóż to za noc?... To noc... Z «tysiąc nocy i jednej» to jest noc tysiączna i druga, której autor zapomniał tak dołączyć do dzieła swojego, jak Klaudia drugiej połowy listu swojego zapomniała... Szczególniejsza kobieta!... Lekkomyślność, do której przywiązana jest kula refleksji głębokiej, jak te kule u kajdan więźniów... Smutno — smutno — smutno. Ten tylko, który miarę czasu ma w prawicy swojej, pomóc może... Ten dramat serc stał się dramatem czasu...
«gonimy się, ścigamy się tylko. Do widzenia» —
Za pozwoleniem...
ROGEROtwórz.
LUCIOZdaje się, że pan hrabia okna przymknąć nie możesz. Usłyszałem brzęk szyb i stąpanie, spostrzegłem światło, pozwoliłem sobie zapukać... Zapomniałem albowiem wziąć paszport pański, który należałoby, ażeby przed piątą był w porządku.
ROGERDama, o której mi mówiłeś, że jest Angielką, nie jest Angielką... że chce oglądać widok z okna — ona nie chce. Nieprawda wszystko...
Kto jest ta dama? Jak mówiła tobie? Mów!
LUCIOMy, Italiani24, per Bacco25, my mówimy: «Angielka», to jest, jest cudzoziemka — to jest, że jest zza Alp, z kraju, gdzie zimno...
Skoro tylko przybyła, przywitała mnie, mówiąc: «Caro Lucio»26, a potem mówiła do kawalera, co jest z nią, czy do męża — długo, długo, a potem do mnie: «Caro mio27, chcę widzieć Weronę z tamtego okna, kiedy burza ustanie». A ja na to: «Benissimo!28, a ona weszła do pokojów swoich i poniesiono tam herbatę — i jeszcze tam rozmowę słychać...
ROGERTo jest noc tysiączna i druga... Rozumiesz! —
LUCIOJutro mamy dzień Wniebowstąpienia Najświętszej Panny Marii29.
ROGEROna! Dobrze —
LUCIOPaszport pana hrabiego.
ROGERTa dama jest piękna...
LUCIOSi...30
ROGERMa coś na twarzy, tak jak Madonny wasze...
LUCIO...Wzbudza nabożeństwo... Si, signore31...
ROGERWłosy ma jasne... to jest złotawe, oczy czarne....
LUCIOSi, signore conte...32 si...
ROGERMieszkała tu kiedyś w tym pokoju...
LUCIO...Bravissimo!33... Si...
ROGERMąż jej jest brzydki... wiele starszy... Kiedy tu była pierwej, nie była wtedy z mężem, była wdową...
LUCIOSi... si... si, bravivssimo...
ROGERLucio!
LUCIOSignore...
ROGERWidzisz te pistolety? Zobacz, czy są nabite...
LUCIONabite...
ROGERZobacz, dotknij...
LUCIOMy Italiani na pierwszy rzut oka zgadujemy, znamy się na rzeczy... Per Bacco, nabite szkaradnie... Kto inny potrzebowałby wziąć w rękę, spróbować, a potem — u nas jest święta rzecz każda położona na swoim miejscu...
ROGER...Va bene34 — — Lucio!
LUCIOSignore...
ROGERWidzisz tę garść piastrów35 na stole?...
LUCIO...Benissimo...
Te piastry36 są dla ciebie. Zgarnij w kieszeń!
LUCIORozkaz pana hrabiego świętą rzeczą...
A teraz?...
LUCIOSi, Signore... Va bene...
ROGERJutro rano rzeczy moje zniesione będą na dół, paszport przygotowany — to okno zamknięte, zamknięte dobrze —
LUCIOZamknięte dobrze — si...
ROGERPójdziesz do tej damy i powiesz jej: «Podróżny, który zajmował pokój ten, wyjechał». Patrz, tam, gdzie pistolety leżą, widzisz, tam jest szafa z boku... W tej szafie ja będę. O tym milcz —
LUCIOJak grób... si...
ROGEROtóż pamiętaj, powiesz damie te słowa:
Podróżny, który mieszkał w pokoju na górze, już wyjechał. Żegna panią, zostawia miejsce wolne — wszelako, jeśli pani widzieć zechce z okna okolicę, okno jest zamknięte i sama tylko pani własna ręka otworzyć je może.
LUCIOSłowo w słowo — jak ave Maria37...
ROGER...Buona notte...38 Lucio...
LUCIO...Felicissima notte39, Signor Conte...
ROGERNiech się stanie zadość biegowi rzeczy. Niechaj sama odegra ostatnią scenę, niech zobaczy własnymi oczyma dzieło lekkomyślności swojej. Skompletujmy list...
Zobaczy, pozna, przypomni. Mężowi będzie przymuszona wytłumaczyć całość rzeczy... Mała, chwilowa przykrość, która poprawi Ją na długo...
Ja — nie wyjdę z ukrycia, nie zobaczę Jej więcej...
Ja — wyjdę... spokojnie, zimno, bez przesady poproszę, aby przedstawiono mnie mężowi, opowiem, czego by brakło do całości... opowiem z uśmiechem... i będę Jej szczęśliwej drogi życzył.
Zamienimy to w cichą, głęboką dramę lub w dorywczą komedię... Zresztą... alea iacla est...40
Odkąd mam przyjemność towarzyszenia pani w jej podróży, pamiętniki i studia moje lekarskie zyskały bardzo wiele...
DAMACzy nie spisujesz czasem, doktorze, malenieczkich plotek na moje konto?...
DOKTORPani, zacząłem monolog poważny —
DAMAProszę kończyć...
DOKTOR...Studia moje lekarskie zamieniają się z wolna w psychologiczne obserwacje, a noc dzisiejsza dodaje mi jeszcze nieco spostrzeżeń meteorologicznych... Panie — a mówię tu: niewiasty dziewiętnastego wieku — jesteście szczególniejszymi fenomenami w rodzaju swoim... Oto np. burza — elektryczność atmosfery poruszona, i już, jako struny elektrycznego telegrafu, drżycie, wibrujecie harmoniami imaginacji...
DAMA...Robicie dzieciństwa, pleciecie nie wiedzieć co. Nazywaj, doktorze, po imieniu rzeczy, jak są. Scientyficzny język obcy dla mnie, mówmy po prostu...
Wiesz, doktorze, ile szanuję głębokość nauk ścisłych, wszelako, ile razy zaleci mnie ten za silny dla mnie zapach, tyle razy przypominam sobie kilka wierszy, które jakiś poeta gdzieś zanucił — nigdy bowiem przypomnieć sobie nie mogę, gdzie to wyczytałem i do którego z poetów należy te słów kilka — mowa jest w nich o gwiazdach spadających...
DOKTORO aerolitach41...
DAMATo — to, coś podobnego...
*
W tym nie mogę przyjść w pomoc pani. Wątpliwość ta przechodzi moją sztukę.
DAMADoskonale! Przypominasz sobie, doktorze, że doktor w «Makbecie» słowo w słowo mówi to, co właśnie powiedziałeś... Doskonale!... Wybornie!
DOKTORZadziwienie moje przechodzi zadziwienie tego, któremu zwrócił ktoś uwagę, że się wyraża prozą...42
DAMAMówmy więc prozą... Jakież tedy spostrzeżenia lekarskie?...
DOKTORŻe trzeba sumiennego przejęcia się swoją sztuką i przyjaźni najbezstronniejszej, ażeby wam towarzyszyć w podroży, służyć radą...
DAMAGłęboko czuję te trudności i dlatego serdecznie podzielam przyjaźń twoją, doktorze.
Tak, zapewne — jesteś poniekąd spowiednikiem moim, o ile zdrowie od moralnego usposobienia zawisło... Znasz, co przeżyłam... a przeżyłam to, co wszystkie, nieco więcej mające serca, nieco więcej skore do rozwinięcia władz umysłu. Rozłączenie z mężem moim, które nareszcie i sankcję apostolską zyskało, powraca mnie... lecz czemu, komu?... Czuję się istotą niedopełnioną... Mężczyznom ufam mniej, niż kiedykolwiek. Któryż mężczyzna przeżył tyle zamkniętych, niewidzialnych, głębokich dramatów serca?... Trzeba na to było kochać indywidualność piękną, pełną powabów wyższych, szlachetną, może dumną — zapewne próżną i głębokomyślną przez refleksję poniewczasie, a nieskończenie lekką przez uczucie na czasie. Gorzka to i drogo opłacona jest nauka... Któryż mężczyzna po długim pobycie w idealnie pojmowanym świecie czuje tę sumienną a serdeczną zarazem potrzebę zespołecznienia się z prostą prawdą życia?... Kogóż tak pożegnano, jako mnie pożegnano, mówiąc zarazem o koniach swoich wyścigowych, o sercu moim i o psach myśliwskich?...
I — który przy tym wszystkim dochował jeszcze iskrę życia, potrzebę życia?...
Zaprawdę, nie chcę rozwodzić się już dalej... Lękam się popaść w samochwalstwo... Tobie jednemu, doktorze, to powiadam... ty pojmujesz, czujesz, a choćbyś nie czuł, to rozumiesz... Doktor i spowiednik są dwoma biegunami indywidualności naszych...
DOKTORPani, tyle tylko odpowiedzieć ci potrafię, że, gdybym takiego spotkał męża dla pani, powróciłbym do rodziny mojej, która mnie z utęsknieniem oczekuje...
DAMADoktorze, do granicy kraju mojego obiecałeś mi towarzyszyć.
DOKTORRad bym do rogatek szczęścia pani, lubo zdaje mi się, że nie jest najzupełniej poetyczne wyrażenie... sens jednakże głęboko poetyczny...
DAMAObiecaliśmy sobie prozą mówić...
LUCIOZa pozwoleniem...
DOKTOROtwórz...
LUCIOZa godzinę, za godzinę najpiękniejszy nasz widok z pokoju, który my il Museo nazywamy, będzie można oglądać...
DAMACaro Lucio, ja sobie życzyłam księżyc widzieć...
LUCIOW tej chwili niepodobna... słońce właśnie że wschodzi... Pani hrabina nie może sobie wyobrazić, jaką bitwę przyszło mi stoczyć pierwej... Na wspaniałomyślną osobę, to zasłużyłem przynajmniej parę skudów43.
DAMACo to jest, co to znaczy?
LUCIOSkoro tylko usłyszałem życzenie pani hrabiny, jednym skokiem wpadłem do Museo (do pokoju naszego, który my il Museo nazywamy). Anglik, który go zajął — szlachetny młodzieniec, hrabia — spał... «Kto tam?» pyta. «Kto wchodzi?» woła, trzymając dwa nabite pistolety, takie długie... Ja, tak, jak prawy Lombardczyk jestem, nie cofnąłem się... Lucio jestem — mówię — i przyszedłem tutaj z poleceniem od pani hrabiny, ażebyś pan odstąpił na czas miejsca...
DAMALucio, czy podobna?
LUCIOLucio na próżno nigdy poleceń nie przyjmuje...
DAMAAleż...
LUCIOAnglik każe mi się tłumaczyć, dlaczego. Ja nic, tylko go proszę, aby ustąpił na czas, a on wciąż z pistoletami, a ja wciąż swoje — tak do godziny drugiej w nocy...
Nareszcie, nareszcie — pyta mnie, kto jest ta dama, co chce oglądać pejzaż. Więc ja jemu powiadam, że najpiękniejsza hrabina, jaką kiedykolwiek widziały ściany domu tego... Tak — on położył pistolety i zasnął...
O, to było do uśmiania się. Teraz, za godzinę wyjeżdża do Werony. To jest młody pan — troszkę to, co my nazywamy pazzo...44 Chodzi w nocy do późna i pisze...
Otóż proszę pani hrabiny, kazał mi on powiedzieć te słowa:
«Zbudziłeś mnie w nocy, Lucio, zaniepokoiłeś mnie. Za to zamykam okno, a jeżeli twoja pani chce oglądać ten piękny widok, powiedz jej, że wyjeżdżam, że żegnam ją, że jej wolne miejsce zostawuję45... wszelako pod warunkiem, że własnymi rączkami otworzy sobie okno» — —
DAMAMistyfikacja46 szczególniejsza...
DOKTOROryginał...
DAMAProszę przyjąć na siebie niepokój gościa twego. Czy wiesz jego nazwisko?...
LUCIOOto paszport, który właśnie z policji odebrałem.
DOKTORTo nie jest angielski paszport...
...Roger z Czarnolesia.
DAMANigdy tego nazwiska nie słyszałam...
DOKTORHa, ja pani powiem, kto to jest... Czy przypominasz sobie pani salon pani Klaudii w Neapolu?...
DAMA...Ten młody człowiek, co to...
DOKTORJeden z tych wariatów, albo raczej zbolałych, których ludzie dobrzy starają się leczyć pośmiewiskiem, jeśli potrącaniem niepodobna, a o których rozsądni mówią: «Dziecię czasu!», a których kochają ci, co serio już cierpieli na świecie... Mówię to, bo w tych słowach zapisałem go w moim pamiętniku...
DAMANie znam — z powieści tylko mi nieobcy.
DOKTORMrok ustępuje, można zgasić już świece...
Słowa twoje, doktorze, zabrzmiały tak poważnie, jakbyś o losach
Uwagi (0)