Kordian - Juliusz Słowacki (internetowa biblioteka naukowa txt) 📖
Krótki opis książki:
Kordian to dramat Juliusza Słowackiego wydany anonimowo w 1834 roku w Paryżu.
Tytułowy bohater zastanawia się nad sensem egzystencji, przeżywa ból świata, istnienia, aż w końcu dochodzi do nieudanej próby samobójczej. Następnie Kordian udaje się w podróż, podczas której odwiedza m.in. górę Mont Blanc, gdzie podejmuje decyzję, by walczyć o niepodległość kraju. Po powrocie do Polski przygotowuje się do zamachu na cara Mikołaja I…
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Juliusz Słowacki
- Epoka: Romantyzm
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Kordian - Juliusz Słowacki (internetowa biblioteka naukowa txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Juliusz Słowacki
jak się spodziewam, wyda pączek liczny
Jak myśli milijonów... a potem kwiat śliczny,
Czerwony jak krew ludzi, a potem nasienie
W strąkach wielkich zawarte, które pękną z trzaskiem
Jak milijony harmat... Wpadasz w zachwycenie?
Oczy twe poetycznym zapłonęły blaskiem.
KORDIAN
Czy ta roślina kwitnie? plemi się?...
DOKTOR
Już wschodzi.
KORDIAN
Wschodzi dopiero?
DOKTOR
Tak jest, a że mróz jej szkodzi,
Więc ją do czasu garnkiem przykryłem kuchennym.
KORDIAN
Dręczysz mię — nudzisz — łamiesz — gryziesz — jestem sennym...
Gadaj mi nie o kwiatach.
DOKTOR
Trzy są elementa,
Które składają rozum, trzy wielkie myślniki.
Przez nie wytłumaczona jasno Trójca święta.
Myślnik jedność — urodził wielości liczniki,
Z nieskończoności starszej określność wypływa;
A związek między nimi, myśl, co porównywa,
Jest trzecim elementem, z trzech trójca się składa;
Bez wyobrażeń liczby wnet jedność upada;
Bez określności bytu — nieskończoność niknie;
Więc jedna równa drugiej jak Ojciec Synowi,
Względność ich dała życie świętemu Duchowi,
A wszystkie trzy idee są trójcą — rozumem.
KORDIAN
Napełniłeś mi uszy oceanu szumem,
Mam gorączkę... Człowieku, co prawisz, u kata?
DOKTOR
Wyleczę ciebie... Teraz o stworzeniu świata,
Czy o stworzeniu ludów... Świat przed ludźmi ginie;
Ziemia to orzech, w chmurnej zawarty łupinie.
Bóg przez sześć dni wiekowych stwarzał ziemskie ludy.
W pierwszym dniu stworzył państwo modlące się Judy,
To była ziemia, na niej wyrosły narody.
W drugim dniu porozlewał wschodnich ludów wody,
W trzecim — jak drzewa greckie wyrosły plemiona;
W czwartym dniu zaświeciło z gór Sokrata słońce;
W piątym wzleciały orłów rzymiańskich znamiona,
To były ptaki — a na dnia piątego końce
Padła noc wieków średnich, długa, zachmurzona,
W szóstym człowieka zlepił Bóg... Napoleona.
Dziś dzień siódmy, Bóg rękę na rękę założył,
Odpoczywa po pracy, nikogo nie stworzył.
KORDIAN
Łżesz, podły! Każdy człowiek, który się poświęca
Za wolność — jest człowiekiem, nowym Boga tworem.
DOKTOR
Cha! cha! wolność gancarskie koło dziś pokręca,
Dobrze mówisz, te koło104 nowym idzie torem,
Wyda gliniany garnek.
KORDIAN
Wyda wielkich ludzi!...
DOKTOR
Widzisz, jak ci się płomień gorączkowy studzi,
Gadasz wcale do rzeczy...
KORDIAN
Słuchaj! powiedz szczerze,
Czy nie widziałeś nigdy człowieka? anioła?
Co swe cierpienia ludom przynosi w ofierze
I gromom spadającym wystawia cel czoła,
I śmierć za Zbawiciela ponosi przykładem
Za lud cierpiąc...
DOKTOR
Ten człowiek szedł tu moim śladem.
Zawołam go.
woła dwóch waryjatów, jeden z nich trzyma rozkrzyżowane ręce, drugi jedną rękę podniesioną ma do góry
Dwóch widzisz, za lud cierpią oba;
A jak cierpią, powiedzą, abyś sam ocenił...
do waryjata z rozkrzyżowanymi rękoma
Bracie! powiedz mi, coś ty za wielka osoba?
PIERWSZY WARYJAT
Jam nie osoba, jam się dawno w krzyż zamienił.
Ja byłem krzyżem w Chrystusa męce,
Do mnie zmarłego przybili;
A jam Go zamiast ćwieków unosił za ręce
Jak małe dziecię, gdy kwili.
Jestem krzyżem; gdy papież daje krzyża drzewo,
Nie wierzcie! ja mam nogi, rękę prawą, lewą,
Nic ze mnie nie ubyło, niech kto części liczy...
smutnie mówi odchodząc
Boże! odwróć ode mnie ten kielich goryczy.
DOKTOR
do Kordiana
Widzisz, on się poświęcił za lud.
KORDIAN
Zwaryjował!...
DOKTOR
do waryjata z podniesioną ręką
A ty czemuś tak ręką w niebo wygórował?...
DRUGI WARYJAT
Ciszej mów! Nieba sufit lazurowy
Trzymając na tej dłoni, zasłaniam świat cały.
Niebo, słońce, księżyc biały
Chcą upaść ludziom na głowy;
Lecz ja stoję pod nieba nachylonym stropem,
Znużony, tęskny, bezsenny.
Módlcie się do mnie, jam zbawca codzienny,
Zasłaniam ludy przed nieba potopem...
Śpijcie, ludzie! dobrej nocy!
odchodzi
DOKTOR
A cóż? to wielki człowiek! za lud się poświęcił!
KORDIAN
To waryjat!...
DOKTOR
Bluźnierstwa rzucasz z ustnej procy!
KORDIAN
To waryjaty oba! i tyś sam mózg skręcił.
DOKTOR
A cóż wiesz, że nie jesteś jak ci obłąkani?
Ty chciałeś zabić widmo, poświęcić się za nic.
O! złota rybko w kryształowej bani,
Tłucz się o twarde brzegi niewidzianych granic;
Mały kryształ powietrza, w którym pluszczesz skrzelą,
Jest wszystkim, a świat cały nicości topielą.
KORDIAN
Myślę.
DOKTOR
Więc świat jest myślą twoją.
KORDIAN
Cierpię.
DOKTOR
Nie myśl.
KORDIAN
Nie mogę...
DOKTOR
Możesz, sposób niemyślenia przemyśl,
Oszalej, będziesz świętym w Stambule.
KORDIAN
Szatanie!
Przyszedłeś tu zabijać duszy mojej duszę;
Ostatni skarb wydzierasz, własne przekonanie;
Ostatni promień gasisz.
DOKTOR
Glinę boską kruszę...
KORDIAN
Niechaj Bóg litościwy wyrwie z twej paszczęki.
Wielki Książę Konstanty wpada z żołnierzami i wskazuje na Kordiana
WIELKI KSIĄŻĘ
Wziąść105 go, prowadzić zaraz na śmierć i na męki!
KORDIAN
To głos ludzi, o! Boże, raczyłeś mię przecie
Choć śmiercią wyswobodzić od tego człowieka...
pokazuje na miejsce, z którego Doktor zniknął
Gdzież on? gdzież on?
WIELKI KSIĄŻĘ
Skoro go w mundur ubierzecie...
Prowadzić na Plac Saski...
wychodzi
KORDIAN
Gdzież on?
ŻOŁNIERZ
Książę czeka.
SCENA VII. PLAC SASKI
Wojsko polskie, jeszcze nie ustawione... W jednej stronie placu widać grono jenerałów, pośród nich Car, Wielki Książę Konstanty niecierpliwy przechadza się... Z dala naokoło placu lud warszawski
CHÓR
Tysiące żołnierzy, bagnetów tysiące,
Obwisłe sztandary, bagnety nie drżące,
Cicho jak w ostatni sąd.
WIELKI KSIĄŻĘ
komenderując
Do frontu! równać front!...
CHÓR
W jeden rząd długi, prosty piechota się zwarła.
Gdybyś o cal z szeregu wykazał pierś cara,
A z drugiej strony szyku miał Tella Szwajcara106;
Strzała by się o każdą pierś polską otarła
I nie raziwszy żadnej, zbiła jabłko carskie.
WIELKI KSIĄŻĘ
Grać!
CHÓR
I zagrzmiały muzyki janczarskie,
Ucichły znowu... dają głos carowi.