Darmowe ebooki » Dramat poetycki » Wesele - Stanisław Wyspiański (czytać książki online za darmo .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Wesele - Stanisław Wyspiański (czytać książki online za darmo .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Stanisław Wyspiański



1 ... 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 24
Idź do strony:
class="h4">DZIAD
Hań134 kreślicie krzyż daremno! 
Na czołach, jakby znaczone, 
plamy czarne i plamy czerwone. 
Dopust Boski — i rzeź dopust. 
Odbywało się w czas zapust135. 
  OJCIEC
Ot wy, dziadu, jakby kruk, 
włóczycie się przy weselu. 
  DZIAD
Hej hej, stary przyjacielu, 
będzie pan twój wnuk136. 
  SCENA XXVII
Dziad, Żyd DZIAD
Tu tańcują, tam hulają... 
  ŻYD
W karczmie trza podmiatać izbę, 
kręcicie się tu po weselu. 
  DZIAD
Lepiej się im tańczy w błocie, 
tu wcale nie zamiatają — 
akurat Żyd o nich dbo137. 
  ŻYD
Co godocie, co godocie, 
córka wam robotę do, 
nie kręćcie się tu, tam służba. 
  DZIAD
Mosiek ta tyz138 tu nie drużba. 
  ŻYD
Ja tom tu po interesie. 
  DZIAD
Ciągnąć do swojego szynkwasu. 
  ŻYD
Z weselem tyle hałasu, 
że wszystko się gniecie tu. 
  DZIAD
On z miasta pan, ona chłopka, 
z miasta het poprzyjezdzali, 
z chłopami się przywitali 
jak się patrzy. 
  ŻYD
Taka szopka, 
bo to nie kosztuje nic 
potańcować sobie raz: 
jeden Sas, a drugi w las139. 
  SCENA XXVIII
Żyd, Ksiądz KSIĄDZ
Ano, panie arendarzu140, 
jutro! 
  ŻYD
Termin, ja to wim. 
  KSIĄDZ
A Mosiek jest akuratny, 
to dlatego trzymam z nim. 
  ŻYD
Co do czego Żyd jest nieprzydatny, 
to do takich rzeczy z groszem 
zawsze się przyda. 
  KSIĄDZ
Po chłopach jednaka bieda; 
nic nie sprzedam z pustym koszem. 
  ŻYD
Bierę, płacę. 
  KSIĄDZ
Daję, bierę. 
  ŻYD
Moje, twoje. 
  KSIĄDZ
Twoje, moje. 
Chłopską biedą nie obstoję. 
  ŻYD
Patrz dobrodzij, co się dzieje, 
przy stołach się chłopy biją! 
Czepiec Maćka gruchnoł w łeb. 
  KSIĄDZ
Maciek ta ma mocną głowe. 
  ŻYD
Może mu i nic nie zrobił, 
może rozbił na połowe. 
  KSIĄDZ
A niech się ta chłopy biją. 
To Mosiek w nich wódkę leje, 
Żyd, chłop, wódka, stare dzieje. 
  ŻYD
A sprzedaję, bo mam sklep; — 
Czepiec jutro ma mnie płacić, 
to dziś wkoło bije w pysk. 
  KSIĄDZ
Na chłopach się chcesz bogacić, 
drzesz podwójny zysk. 
  ŻYD
Chce dobrodzij na nich stracić, 
karczmę oddam. 
  KSIĄDZ
Jeszcze czas. 
  ŻYD
Czas to pieniądz. 
  KSIĄDZ
Dług rzecz święta: 
jutro termin. 
  ŻYD
Żyd pamięta. 
  KSIĄDZ
Pomów z Czepcem. 
  ŻYD
Chamy piją. 
Kto by zadarł z tą bestyją? 
  SCENA XXIX
Żyd, Ksiądz, Czepiec CZEPIEC
O mnie mowa — jestem ci jo. 
  KSIĄDZ
Panie Czepiec, znów coś było! 
  CZEPIEC
Obmył sie juz, nic nie będzie, 
szyćko141 przeńdzie142, wylicy-sie143. 
  KSIĄDZ
A wam to cosi patrzy-sie 
za te bitki, zwady, kłótnie. 
  CZEPIEC
Zawzięty jestem okrutnie, 
po co mi sie pies sprzeciwio. 
  ŻYD
Panie Czepiec, wyście winni, 
wyście zapłacić powinni 
za mój konicz144. 
  CZEPIEC
Ty psie ścirwo, 
konic twój? Łżesz! Z nas się żywią, 
ssają naszą krew — grosz łudzą, 
nasze szyćko świństwem brudzą. 
  KSIĄDZ
Panie Czepiec, macie dług. 
  CZEPIEC
Nawet konic nie był wart; 
te trzy kopki raił czart; 
nie dam nic. 
  KSIĄDZ
do Żyda
Pozwijcie sądem. 
  CZEPIEC
do Księdza
Ciewy, ciewy, z kiepskim rządem! 
Toć to z waszej łaski ino 
Mosiek w karczmie sie rozpiro. 
  KSIĄDZ
A bo wy nie chcecie płacić. 
  CZEPIEC
Bo drzecie skórę aż miło. 
  ŻYD
Prawda jest, za duży czynsz! 
Spuści z czynszu ksiądz dobrodzij. 
  CZEPIEC
wskazując Żyda
A, bo trzeba drzyć takiego. 
  KSIĄDZ
Jaka taksa słuszna, muszę. 
  ŻYD
wskazując Czepca
Nie dam księdzu, aż zapłaci 
swój dług. 
  KSIĄDZ
do Czepca
Płaćcie dług!! 
  CZEPIEC
Cy kaci?! 
To któż moich groszy złodzij, 
czy Żyd jucha, cy dobrodzij!? 
  KSIĄDZ
Wódka — 
  ŻYD
Weź, skąd chcesz! 
  CZEPIEC
Psie dusze!! 
Niech jegomość sie nie gniewa, 
ale takim w gorącości, 
żebym, psiakrew, potłukł kości 
nawet rodzonemu bratu. 
  SCENA XXX
Pan Młody, Gospodarz PAN MŁODY
Jak się kłócą, jak się łają! 
  GOSPODARZ
Ha! temperamenta grają! 
Temperament gra, zwycięża: 
tylko im przystawić oręża, 
zapalni jak sucha słoma; 
tylko im zabłysnąć nożem, 
a zapomną o imieniu Bożem — 
taki rok czterdziesty szósty145 — 
przecież to chłop polski także. 
  PAN MŁODY
A jakże to okropne, jakże... 
  GOSPODARZ
Do dziś chwalą sobie te zapusty. 
  PAN MŁODY
Znam to tylko z opowiadań, 
ale strzegę się tych badań, 
bo mi trują myśl o polskiej wsi: 
to byli jacyś psi, 
co wody oddechem zatruli, 
a krew im przyrosła do koszuli. 
Patrzę się na chłopów dziś... 
  GOSPODARZ
To, co było, może przyjś — 
  PAN MŁODY
Myśmy wszystko zapomnieli; 
mego dziadka piłą rżnęli146... 
Myśmy wszystko zapomnieli. 
  GOSPODARZ
Mego ojca gdzieś zadźgali, 
gdzieś zatłukli, spopychali: 
kijakami, motykami 
krwawiącego przez lód gnali... 
Myśmy wszystko zapomnieli. 
  PAN MŁODY
Jak się to zmieniają ludzie, 
jak się wszystko dziwnie plecie; 
myśmy wszystko zapomnieli: 
o tych mękach, nędzach, brudzie; 
stroimy sie w pawie pióra. 
  GOSPODARZ
At, odmienia nas natura; 
wiara, co jest jeszcze w ludzie, 
że coś z tego przecie będzie; 
rok w rok idziem po kolędzie 
i szukamy, i patrzymy, 
czy co kiedy z tego będzie — ? 
Ot, odmienia nas natura: 
wicher, co nad łanem wionie; 
drżenie, gdzieś aż w ziemi łonie; — 
par, który się wsiąka, wdycha, 
że się tak w tych zbożach tonie; 
chocia gleba może licha, 
nie trza ustępować z drogi: 
były bogi, będą bogi; 
wiara jeszcze jakaś w ludzie. 
  PAN MŁODY
Jak się wszystko dziwnie plecie... 
  GOSPODARZ
Jak się wszystko plecie dziwno. 
  SCENA XXXI
Gospodarz, Ksiądz GOSPODARZ
Ksiądz dobrodziej chce się spieszyć 
chce odjechać, zaraz konie... 
  KSIĄDZ
Bardzo mile czas tu schodzi; 
tak sie w swoim gruncie brodzi; 
ciekawi ci państwo młodzi. 
  GOSPODARZ
Ciekawe, wszystko ciekawe. 
Strzemiennego!147 
  KSIĄDZ
Strzemiennego! 
  GOSPODARZ
Kurdesz148!!! 
  KSIĄDZ
Coś staropolskiego — — 
  GOSPODARZ
Kurdesz nad kurdeszami!!! 
  SCENA XXXII
Haneczka, Jasiek HANECZKA
A, dziękuję, Jaśku. 
  JASIEK
Dobrze? 
  HANECZKA
Dobrze, dobrze — później jeszcze. 
  JASIEK
Ja bo się panienką pieszczę 
jak jakim świętym obrazkiem, 
jak pisanką, malowanką. 
  HANECZKA
Jeszcze będę tańczyć z Jaśkiem. 
  SCENA XXXIII
Kasper, Jasiek KASPER
Jasiek, drużba, słuchaj, bratku, 
co ci powiem na ostatku, 
zgadnij, co — ? 
  JASIEK
Nie wiem, co. 
  KASPER
Że te panny to nos chcom149. 
  JASIEK
Moze — jo tak myśle som150. 
Kasper, drużba, słuchaj, bratku: 
co ci powiem na ostatku; 
zgadnij, co — ? 
  KASPER
Nie wiem, no? 
  JASIEK
Że tak one ino151 kpiom. 
  KASPER
Co ta o to, druhny som, 
jesceśmy nie lada jacy. 
  JASIEK, KASPER
Albośmy to jacy, tacy152. 
. . . . . . . . . . . . . . . . . . 
  SCENA XXXIV
Jasiek JASIEK
Zdobyłem se pawich piór153, 
nastroiłem pawich piór: 
pawie pióra ładne, 
pawie pióra kradnę: 
postawie se pański dwór! 
 
Zdobędę se pański dwór, 
wywlekę se złoty wór: 
złoty wór wysypie 
ludziskom przed ślipie154: 
nakupie se pawich piór! 
  SCENA XXXV
Pan Młody, Radczyni PAN MŁODY
Jaki taki niech se szczeka. 
Czy dziwota, czy dziwota: 
zamiast wody, że chcę mleka; 
że nie gonię, kto ucieka; 
na konkury lat nie trwonię, 
jak ci, co lat kwarantannę155 
czekają, nim zgarną pannę. 
  RADCZYNI
Mego zdania to nie zmienia. 
  PAN MŁODY
Punkt widzenia, kąt widzenia 
O ten kredens, o tę szafę 
rozbiją się, jak o rafę, 
i najbardziej zakochani; — 
znałem takich, proszę pani, 
pięć lat byli zaręczeni — 
naraz kredens wszystko zmieni. 
  RADCZYNI
Mego zdania to nie zmienia. 
  SCENA XXXVI
Poeta, Rachel POETA
Pani się kiedy zakocha 
w chłopie... 
  RACHEL
Pan może wywróży. 
Mam do chłopców pociąg duży, 
lecz być musi ładny chłopiec. 
Powrót, powrót do natury. 
  POETA
Nie tak trudno tego dociec: 
nie trafia się inszy który; 
skarżył się już pani ociec 
na ten literacki ton. 
  RACHEL
Na wszystko dla mnie pozwala; 
nawet sobie mnie zachwala. 
Interesujące, co? 
Wyzysk, handel, ja i on — ? 
  POETA
Wszystko się w poezji topi 
u pani, ojciec i chłopi. 
  RACHEL
Ogromnie dużo wierszy czytałam. 
  POETA
Pisała pani kiedy? 
  RACHEL
Nie chciałam. 
Gust ten właśnie wielki miałam, 
żeby nie pisać — lichą formą się brzydzę; 
ale za to, kędy spojrzę, to widzę 
poezję żywą zaklętą, 
tę świętą, 
i tym jestem szczęśliwa: 
że święta i dla mnie żywa. 
  POETA
Ze świętymi pani przestaje; 
za pan brat z różami w ogrodzie; 
za pan brat z obłokami, 
a ku swojej wygodzie 
chce pani za pan brat z poetami. 
  RACHEL
Ach, pan ciągle mnie łaje — 
cała ta przyroda tajemna 
przestała mi być ciemna. 
  POETA
Choć oko wykol, noc na dworze — 
to pannie serce żądzą gorze 
i wolałaby gdzie w komorze 
nie sama...? 
  RACHEL
Przyszłam na chwilę, 
gdzie ta chata rozśpiewana, 
przybiegłam jak ćmy, jak motyle, 
co biegą — gdzie zapalona 
lampa — ale odejdę w pokorze 
do dom 
i będę sobie wyobrażać pana 
z daleka, 
a jak będę zakochana, 
przyszlę panu list i klucz. 
  POETA
A włócz się, poezjo, włócz, 
od komory do komory, 
od ogrodu róż 
do sadu tych śpiących drzew: 
widać je tu z okienka; 
więc jak pójdzie panienka, 
a muśnie jej szal który krzew, 
to jej tęsknota i żal 
udzieli się przyciętej słomie, 
a z krzaka smutek i cień 
udzieli się nieświadomie 
panience... 
  RACHEL
A tak, a tak... 
  POETA
A jak się drużba przydarzy, 
serduszko się drużbą pocieszy 
i zgrzeszy. 
  RACHEL
A tak, a tak: 
przez ogród pójdę, przez sad, 
a pan niech tu w oknie stoi. 
  POETA
Ujrzę panią rad, 
błądzącą przez mroczny sad, 
niby zakochaną i błędną, 
pół dziewicą, pół aniołem, 
pochyloną nad chochołem, 
jakby z obrazu Bern-Dżonsa156 — 
gdy ja będę w cieple stać. 
  RACHEL
No, nie trza się o mnie bać; 
nie przeziębi najgorszy mróz, 
jeźli kto ma zapach róż; 
owiną go w słomę zbóż, 
a na wiosnę go odwiążą 
i sam odkwitnie. 
  POETA
To szczytnie; — 
ach, pani się trochę dąsa — ? 
  RACHEL
Patrz pan różę na ogrodzie 
owitą w chochoł ze słomy; 
przed tą pałubą157 słomianą 
poskarżę się mej poezji; 
wyznam, jakich się herezji 
nasłuchałam; 
jak się jęto kąsać, gryźć 
mnie, com przyszła
1 ... 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 24
Idź do strony:

Darmowe książki «Wesele - Stanisław Wyspiański (czytać książki online za darmo .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Podobne książki:

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz