Warszawianka - Stanisław Wyspiański (czytamy książki online txt) 📖
Dramat Stanisława Wyspiańskiego, który powstał w latach 90 XIX w. Ten komentarz do powstania listopadowego nawiązuje do pieśni Kazimierza Delavigne’a o tym samym tytule.
Dramat rozgrywa się 25 lutego 1831 roku, w czasie bitwy o Olszynkę Grochowską, a jego bohaterami są generałowie powstania listopadowego, Józef Chłopicki i Jan Skrzynecki, oraz Anna i Maria. Generałowie wraz z gospodarzami dworku czekają na informacje o wyniku bitwy. W końcu wieści przynosi Wiarus…
- Autor: Stanisław Wyspiański
- Epoka: Modernizm
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Warszawianka - Stanisław Wyspiański (czytamy książki online txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Stanisław Wyspiański
Pan blednie, panie Janie, co panu jest? Czemu pan nagle pobladł?
MŁODY OFICERNa miłość boską, panno Anno, przyjm pani to spokojnie; — — Józef zginął, godzinę temu; — dzisiaj to, o świcie, generał sam wysłał go na posterunek, który sam od dawna uważał za stracony, a tylko przez upór, żeby wykazać niedołęstwo księcia, trwał w posłuszeństwie raz wydanym rozkazom; — a Józef się domagał, prosił; że zaś jeden z nas musiał pójść, dobrze to wiedział. — Tam z całej dywizji nikt nie został; ów żołnierz, który tu przed chwilą wszedł na salę, ów stary wiarus, jak się pokazało, był ciężko ranny, jeno wszystko skrywał w sobie; — w sieniach go złożono; — ten żołnierz przyniósł raport: że dywizji całej już nie ma.
ANNAMoja siostra!
MŁODY OFICERWczoraj wieczorem Józef w żartach, gdy już raz uzyskał zezwolenie od generała, by na ów post jechał, prosił, a śmiał się, ażeby generał wstążkę z jego piersi, gdy polegnie, sam zwrócił jego narzeczonej...
Generał przyrzekł. Było śmiechu wiele i żartów. Żaden z nas nie myślał wtedy, że pozycja tak groźna była i że Chłopicki miał ją za straconą nieodwołalnie...
Trąba odmarszu odzywa się kilka razy mocno, w różnych odległościach z gościńca;
za oknami przejeżdża i przechodzi wojsko w szyku; widać ich do pół na koniach, końskie łby i tętent nieustanny i stukanie i brzęk słychać.
MARIA