Darmowe ebooki » Rozprawa » O duchu praw - Charles de Montesquieu (Monteskiusz) (nowoczesna biblioteka szkolna .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «O duchu praw - Charles de Montesquieu (Monteskiusz) (nowoczesna biblioteka szkolna .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Charles de Montesquieu (Monteskiusz)



1 ... 51 52 53 54 55 56 57 58 59 ... 105
Idź do strony:
są owałaszone; jej okręty kolonialne226, które prowadzą handel z Europą, muszą zarzucić kotwicę w Anglii. Krępuje kupca, ale z korzyścią dla handlu.
Rozdział XIII. Co niweczy tę wolność.

Gdzie jest handel, tam są komory celne. Przedmiotem handlu jest wywóz i przywóz towarów z korzyścią dla państwa; a przedmiotem ceł jest niejaka opłata od tegoż wywozu i przywozu, również z korzyścią dla państwa. Trzeba tedy, by państwo było bezstronne między swoją komorą celną a swoim handlem, i czuwało nad tym, by te rzeczy sobie nie przeszkadzały wzajem; wówczas kraj cieszy się wolnością handlu.

Dzierżawa podatków niweczy handel przez swoje niesprawiedliwości, utrudnienia, przez nadmiar haraczów; niezależnie od tego, niweczy go też przez trudności, jakie piętrzy, i formalności, których wymaga. W Anglii, gdzie cła są w zarządzie państwa, handel jest niezmiernie ułatwiony: w paru wierszach załatwia się największe sprawy; kupiec nie potrzebuje tracić mnóstwa czasu, ani też trzymać osobnych urzędników, aby usuwać wszystkie utrudnienia dzierżawców, albo też aby się im poddać.

Rozdział XIV. O prawach handlowych dopuszczających konfiskaty towarów.

Konstytucja angielska zabrania, w razie wojny, chwytać i konfiskować towarów cudzoziemskich, chyba mocą odwetu. Pięknie to, iż naród angielski uczynił z tego jeden z punktów swojej wolności.

W wojnie, jaką Hiszpania toczyła z Anglikami w r. 1740, wydała prawo, karzące śmiercią każdego, kto by wprowadził w granice Hiszpanii angielskie towary; tę samą karę nałożyła temu, kto by przewoził do Anglii towary hiszpańskie. Podobna ustawa znalazłaby, jak sądzę, wzór jedynie w prawach japońskich. Uraża nasze obyczaje, ducha handlu i proporcję, jaka powinna być w stosunku kar; miesza wszystkie pojęcia, czyniąc zbrodnię stanu z tego, co jest jedynie przekroczeniem porządkowym.

Rozdział XV. O przymusie osobistym.

Solon wydał w Atenach prawo, znoszące więzienie za długi prywatne.227 Zaczerpnął to prawo z Egiptu228; wydał je Bokchoris, a wznowił Sezostris.

To prawo Solonowe jest bardzo dobre dla zwykłych spraw cywilnych229; ale słusznie czynimy, nie zachowując go w sprawach handlowych. Skoro bowiem kupcy zmuszeni są zawierzać wielkie sumy często na czas bardzo krótki, dawać je i odbierać, trzeba, aby dłużnik dopełnił zawsze w oznaczonym czasie swoich zobowiązań; co wymaga przymusu osobistego.

W sprawach wynikłych ze zwykłych kontraktów cywilnych prawo nie powinno zezwalać na przymus osobisty; więcej bowiem dlań znaczy wolność jednego obywatela, niż zamożność drugiego. Ale w umowach wynikłych z handlu prawo musi wyżej stawiać dobrobyt publiczny, niż wolność obywatela; co nie wyklucza zastrzeżeń i ograniczeń, jakich może wymagać ludzkość i dobry zarząd.

Rozdział XVI. Piękne prawo.

Prawo genewskie, wykluczające od urzędów, nawet od wstępu do Wielkiej Rady, dzieci tych, którzy żyli albo zmarli jako niewypłacalni, o ile nie spłacą ojcowskich długów, jest bardzo dobre. Ma ten skutek, że rodzi zaufanie do kupców, toż samo do urzędników; rodzi zaufanie do samego państwa. Wiara prywatna posiada tam jeszcze siłę wiary publicznej.

Rozdział XVII. Prawo rodyjskie.

Rodyjczycy poszli dalej. Sekstus Empiricus powiada, że u nich syn nie mógł się zwolnić od płacenia długów ojca, zrzekając się spadku. Prawo rodyjskie przeznaczone było dla republiki wspierającej się na handlu: otóż sądzę, że sam duch handlu powinien był wprowadzić to ograniczenie, iż długi zaciągnięte przez ojca od czasu, jak syn wziął się do handlu, nie obciążają majątku zdobytego przez syna. Kupiec musi zawsze znać swoje zobowiązania i poczynać sobie w każdej chwili wedle stanu swego majątku.

Rozdział XVIII. O sędziach handlowych.

Ksenofon, w książce O dochodach, chciałby, aby dawano nagrody tym sędziom handlowym, którzy najspieszniej załatwiają procesy. Czuł potrzebę naszego sądownictwa konsularnego.

Sprawy handlowe nie znoszą formalności. Są to sprawy bieżącego dnia, za którymi, następnego dnia, idą inne tej samej natury. Trzeba tedy, aby je można było rozstrzygać co dzień. Inna rzecz ze sprawami życiowymi, które mają wielki wpływ na przyszłość, ale które zdarzają się rzadko. Człowiek żeni się zwykle tylko raz; nie co dzień sporządza darowizny lub testament; raz tylko staje się pełnoletni.

Platon powiada, iż w mieście, które nie ma morskiego handlu, wystarczy o pół mniej praw cywilnych; i to jest wielka prawda. Handel ściąga do jednego kraju rozmaite rodzaje ludów, wielką ilość umów, rodzajów dóbr i sposobów nabywania.

Tak więc w mieście handlowym jest mniej sędziów a więcej praw.

Rozdział XIX. Iż monarcha nie powinien uprawiać handlu.

Teofil, widząc okręt, na którym były towary dla żony jego Teodory, kazał go spalić. „Jestem cesarzem, rzekł, a ty mnie robisz szyprem. Czym zdołają biedacy zarobić na życie, jeśli my jeszcze będziemy się brać do ich rzemiosła?” Mógłby dodać: kto zdoła nas powściągnąć, jeżeli ustanowimy monopole? Kto nas zmusi do wypełniania naszych zobowiązań? Za naszym przykładem, dworacy zechcą robić to samo; będą chciwsi i nieuczciwsi od nas. Lud ma zaufanie do naszej sprawiedliwości: nie ma go do naszych bogactw; tyle podatków, sprawiających jego nędzę, jest pewnym dowodem naszej.

Rozdział XX. Dalszy ciąg tegoż przedmiotu.

Kiedy Portugalczycy i Kastylianie panowali w Indiach wschodnich, handel miał tak bogate gałęzie, iż monarchowie nie omieszkali nim zawładnąć. To podkopało ich grunt w tych okolicach.

Wicekról Goa udzielił prywatnym osobom wyłącznych przywilejów. Tacy ludzie nie cieszą się zaufaniem; handel utyka przez ciągłą zmianę osób, którym się go powierza; nikt nie szanuje tego handlu i nie dba o to, iż zostawi go swojemu następcy w ruinie; zysk zostaje w prywatnych rękach; nie rozszerza się dostatecznie.

Rozdział XXI. O handlu u szlachty w monarchii.

Przeciwne jest duchowi handlu, aby szlachta uprawiała go w monarchii. Byłoby to zgubne dla miast, powiadają cesarze Honoriusz i Teodozjusz, i odejmowałoby tak kupcom, jak gminowi łatwość nabywania i sprzedaży.

Również przeciw duchowi monarchii jest, aby szlachta uprawiała handel. Zwyczaj, który w Anglii przyzwolił szlachcie handlu, jest jednym z powodów, które najbardziej przyczyniły się tam do osłabienia rządu monarchicznego.

Rozdział XXII. Szczególna uwaga.

Ludzie, uderzeni tym, co się praktykuje w niektórych państwach, sądzą, iż należałoby we Francji wprowadzić prawa, zachęcające szlachtę do handlu. Byłby to sposób zniszczenia szlachty bez żadnej korzyści dla handlu. Zwyczaj w tym kraju jest bardzo mądry: kupcy nie są szlachtą; ale mogą nią zostać. Mają nadzieję uzyskania szlachectwa, nie będąc nim doraźnie obciążeni. Najpewniejszym dla nich sposobem wydobycia się ze swego zawodu jest uprawiać go dobrze albo uprawiać z honorem; rzecz zazwyczaj połączona z dostatkiem.

Prawa nakazujące, aby każdy trwał w swoim rzemiośle i przekazywał je dzieciom, są i mogą być użyteczne jedynie w państwach despotycznych230, gdzie nikt nie może ani nie powinien mieć podniety do współzawodnictwa.

Nie mówcie mi, iż każdy lepiej będzie uprawiał swój zawód wówczas, gdy nie będzie go mógł zmieniać na inny. Powiadam, iż lepiej będzie się uprawiało swój zawód, gdy ci, którzy się w nim odznaczą, będą mieli nadzieję dobić się innego.

To, iż można nabyć szlachectwo za pieniądze, zachęca wielu kupców, aby zdobyć środki na ten użytek. Nie wchodzę w to, czy dobre jest dawać w ten sposób bogactwom nagrodę cnoty: pod pewnym rządem może to być bardzo użyteczne.

We Francji ten stan urzędniczy, który mieści się pomiędzy wysoką szlachtą a ludem; który, nie posiadając blasku szlachty, posiada wszystkie jej przywileje; ten stan, który zostawia jednostki w mierności, podczas gdy ciało będące stróżą praw jest w chwale; ten stan wreszcie, w którym nie ma innego sposobu odznaczenia się prócz zdolności i cnoty; rzemiosło zaszczytne, ale pozwalające zawsze dojrzeć inne zaszczytniejsze; ta szlachta na wskroś wojownicza, która mniema, iż, na jakimkolwiek się jest szczeblu bogactw, trzeba myśleć o fortunie; ale że hańbą jest pomnażać majątek, o ile się nie zaczęło od tracenia go; ta część narodu, która zawsze służy kapitałem swoich dóbr; która, kiedy się zrujnuje, ustępuje miejsca innej, co znowuż będzie służyła swoim kapitałem; która idzie na wojnę, iżby nikt nie powiedział, że jej tam brakło; która, kiedy nie może spodziewać się bogactw, spodziewa się honorów; a kiedy nie może ich uzyskać, pociesza się, ponieważ nabyła honor; wszystko to z konieczności przyczyniło się do wielkości tego królestwa. A jeżeli od paru wieków pomnaża ono ciągle swą potęgę, trzeba to przypisać dobroci jego praw, a nie szczęściu, które nie bywa tak wytrwałe.

Rozdział XXIII. Dla których narodów niekorzystnie jest uprawiać handel.

Bogactwa polegają na dobrach w ziemi albo też na ruchomościach; ziemię każdego kraju posiadają zazwyczaj jego mieszkańcy. Większość państw posiada prawa odstręczające cudzoziemców od nabywania ziemi; zgoła nawet obecność pana stanowi jej wartość; ten rodzaj bogactw tedy przynależy każdemu państwu w szczególności. Ale wartości ruchome, jak pieniądze, banknoty, weksle, akcje towarzystw, okręty, wszelkie towary, należą do całego świata, który, pod tym względem, tworzy tylko jedno państwo, wszystkie zaś społeczeństwa są jego członkami. Naród, który posiada najwięcej tych ruchomości świata, jest najbogatszy. Niektóre państwa posiadają ich olbrzymią ilość; nabywają je ceną swoich płodów, swoich robotników, swoim przemysłem, swoimi odkryciami, nawet przez przypadek. Chciwość narodów walczy o ruchomości całego świata. Może się zdarzyć państwo tak nieszczęśliwe, iż będzie pozbawione walorów innych krajów, a nawet zgoła prawie wszystkich swoich: właściciele ziemi będą tam jedynie kolonistami cudzoziemców. Takiemu państwu będzie brakować wszystkiego, a niczego nie będzie mogło nabyć: lepiej byłoby dla niego, gdyby nie uprawiało handlu z żadnym narodem w świecie: handel to przywodzi je, w danych okolicznościach, do ubóstwa.

Kraj, który zawsze mniej wysyła towarów albo płodów niż ich otrzymuje, sam stwarza sobie równowagę tym, że się zuboża: będzie otrzymywał coraz mniej, aż wreszcie, w ostatecznym stopniu ubóstwa, nie będzie otrzymywał nic.

W krajach handlowych pieniądz, który nagle znikł, wraca, ponieważ państwa, które go otrzymały, są go winne; w krajach, o których mówimy, pieniądz nie wraca nigdy, ponieważ ci, którzy go wzięli, nie są nic winni.

Za przykład może tu służyć Polska. Nie ma ona prawie nic z tego, co nazywamy ruchomościami świata, chyba jedynie swoje własne zboże. Kilku magnatów posiada całe prowincje; cisną chłopa, aby mieć więcej zboża do wysłania za granicę i kupić za nie rzeczy, których wymaga ich zbytek. Gdyby Polska nie handlowała z żadnym narodem, mieszkańcy jej byliby szczęśliwsi. Magnaci, którzy mieliby tylko swoje zboże, dawaliby je chłopom, aby mogli wyżyć; zbyt wielkie posiadłości byłyby im ciężarem, podzieliliby je między chłopów; ponieważ każdy miałby pod dostatkiem skór i wełny w swoich stadach, nie byłoby już nadmiernych wydatków na odzież; możni, którzy zawsze kochają zbytek, a mogliby go znaleźć jedynie w kraju, zachęcaliby biedaków do pracy. Twierdzę, że naród ten stałby się bardziej kwitnący, o ile nie osunąłby się w barbarzyństwo: rzecz, której prawa mogłyby zapobiec.

Zważmy obecnie Japonię. Nadmierna obfitość tego, co może otrzymać, rodzi nadmierną ilość tego, co może wysłać: rzeczy będą w równowadze, tak jak gdyby przywóz i wywóz były umiarkowane; poza tym to pewne spęcznienie przynosi państwu tysiączne korzyści: jest wiesze spotrzebowanie, więcej materiału dla rzemiosł, więcej ludzi zajętych, więcej sposobów nabycia potęgi. Mogą się zdarzyć wypadki, w których potrzeba jest rychłej pomocy: wówczas państwo tak przepełnione łatwiej może jej udzielić niż inne. Trudno, aby jakiś kraj nie miał jakichś rzeczy zbytecznych; ale w naturze handlu jest, iż czyni rzeczy zbyteczne użytecznymi, a użyteczne potrzebnymi. Państwo będzie tedy mogło dać rzeczy potrzebne większej ilości poddanych.

Powiedzmy tedy, że nie te narody, które nie potrzebują niczego, tracą na handlu; ale te, które potrzebują wszystkiego. Nie te ludy, które wystarczają sobie samym, ale te, które nie mają u siebie nic, zyskują na tym, aby nie handlować z nikim.

Księga dwudziesta pierwsza. O prawach i stosunku ich do handlu, rozważanego wedle przewrotów, jakie przechodził.
Rozdział I. Parę uwag ogólnych.

Mimo że handel podlega wielkim przemianom, może się zdarzyć, iż pewne przyczyny fizyczne, charakter gruntu lub klimatu, ustalą na zawsze jego naturę.

Uprawiamy dziś handel z Indiami jedynie za pieniądze, które tam posyłamy. Rzymianie231 zawozili tam co roku około pięćdziesięciu milionów sestercji. Pieniądze te, jak my nasze dzisiaj, wymieniali na towar, z którym wracali na Zachód. Wszystkie narody, które handlowały z Indiami, wiozły tam szlachetne kruszce i przywoziły towary.

Natura sama powoduje ten objaw. Hindusi mają swoje rękodzieła, dostrojone do sposobu ich życia. Nasz zbytek nie nadałby się im, tak jak nasze potrzeby. Klimat ich nie wymaga, nie dozwala nawet prawie niczego, co pochodzi od nas. Chodzą przeważnie nago; odzieży, jaką noszą, kraj dostarcza pod dostatkiem; religia, która ma nad nimi taką władzę, wszczepia w nich wstręt do rzeczy, które nam służą za pokarm. Potrzebują tedy jedynie naszych metali, będących znakami wartości, i dają za nie towary, których skromność ich życia oraz przyroda kraju dostarcza im w obfitości. Dawni autorzy232, którzy mówili o Indiach, malują je tak, jak je widzimy jeszcze dzisiaj, zarówno pod względem urządzeń, jak zwyczajów i obyczajów. Indie były, Indie będą tym, czym są dziś, po wszystkie czasy, ci, którzy będą handlować z Indiami, będą tam wieźli pieniądze, a nie przywiozą ich z powrotem.

1 ... 51 52 53 54 55 56 57 58 59 ... 105
Idź do strony:

Darmowe książki «O duchu praw - Charles de Montesquieu (Monteskiusz) (nowoczesna biblioteka szkolna .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz