Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie istnienia - Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy) (jak czytać książki na tablecie za darmo .txt) 📖
Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie istnienia to jedno z najważniejszych dzieł filozoficznych Stanisława Ignacego Witkiewicza. Tekst stanowi wykład jego systemu filozoficznego, zwanego monadyzmem biologicznym. Autor w celu lepszego zaprezentowania swojej teorii skonstruował również precyzyjny słownik pojęć i skrótów, których objaśnienia Czytelnik znajdzie na końcu tomu.
- Autor: Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
- Epoka: Dwudziestolecie międzywojenne
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie istnienia - Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy) (jak czytać książki na tablecie za darmo .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
Pojęcie (X) implikuje na mocy pojęcia Związku Wszystkiego ze Wszystkim pojęcie „wyznaczania” przez (XN) stosunków obiektywnych w Przestrzeni.
Pojęcia poglądów (T) i (C) implikują na mocy pojęcia jedności Istnienia pojęcie możliwości trzeciego poglądu, w którym przez wprowadzenie pojęć, nienależących do poglądów poprzednich, możemy je uzgodnić i wykazać konieczność ich obu. Pogląd ten nazywam metafizycznym = (M); niniejsza praca jest przedstawieniem tego poglądu.
§ 34Jak to już było stwierdzone, układy (UN) nie posiadają ruchu własnego ani ruchu w znaczeniu rozwoju (IP) w ciągu jego trwania, tylko ruch ich jest wypadkową wszystkich działań składających je (IPN). Musimy pomyśleć, że jeśli chodzi o działanie środowiska (S) na dane (IP) i odwrotnie, to — (pomijając działania wskutek ruchów jako takich dla (AT)) — odbywa się ono w ten sposób, że drobne ruchy własne lub „rozwojowe” drobnych (IPN) udzielają się drobnym (któregoś wysokiego „rzędu małości”) (IPCN) tego (IP), a następnie, że dane (IP) przyswaja sobie i włącza do swojej organizacji drobne (IPN) (lub też ich organizacje) albo też je ze swojej organizacji wyłącza. Tylko w ten sposób możemy sobie pomyśleć „procesy chemiczne”, takie jak: oddychanie, odżywianie i wydzielanie, konieczne dla zachowania i rozwoju (IP) w ciągu jego trwania. Jak pogodzić można tę koncepcję z możliwością „rzeczywistości” elektronów np., a nie przyjęciem ich tylko jako „cząstek hipotetycznych”, istniejących jedynie jako pojęciowe skróty, zobaczymy dalej84. W każdym razie możliwym do przyjęcia i dającym się wszędzie zaobserwować faktem jest powstawanie stworów żywych ze stworów żywych, gdy natomiast hipoteza powstawania materii żywej z materii martwej fizyki jest czymś zupełnie niezrozumiałym i implikującym dualizm, niedający się w żaden sposób do jednolitego poglądu sprowadzić. Tożsamym jakościom w (AT) muszą odpowiadać tożsame w przybliżeniu, czyli bardzo podobne między sobą, zmiany w (UN) i odpowiadające zmiany w stosunkach (IPCN). Nigdy ruch jako taki nie może w sposób ciągły przejść w (X) i nigdy (X) jako taka nie może przejść w ruch, jakkolwiek powstaje ona w (AT) w związku ze zmianami w układach (IPN) i (IPCN) bardzo drobnych. Rozdział ten polega na dwoistości Istnienia czasowo-przestrzennej i konieczności przyjęcia wielości (IPN) i nie da się do niczego już sprowadzić. W każdym razie ostatnie elementy nie są czymś zupełnie fantastycznym, tylko zupełnie — że się tak wyrażę — „codziennym”: na pewno istniejemy my i jakości w naszych trwaniach, jako ostatnie elementy naszych „przeżyć”. W ten sposób możemy twierdzić, że wszystkie (XN) są w pewnym sensie pochodne od (Xg), ponieważ ostatecznie dadzą się sprowadzić jako odpowiednik, w poglądzie (C), a nie (T) oczywiście, do stykania się i ruchów (zderzeń) drobnych (IPN).
Musimy jeszcze zaznaczyć, że związek (r0) z danym (U) jest względnie stały (w zależności od miejsca (AR)) tylko dla (XgN). Dla (Xj/rN), dla których — wskutek ograniczoności (IP) — musieliśmy założyć zmniejszanie się kompleksów jakościowych przestrzennych (= rozciągłości stanowiących te kompleksy, przy identyczności (UN), wyrażonej w stosunkach (XgN), tzn. dotyków), w miarę dalszego umiejscowienia od (AR), (r0) może odpowiadać różnym co do wielkości (UN), tzn. takim, które w razie zetknięcia z (AR) i wywołania (XgN) mogłyby różnej wielkości ich kompleksy wywołać. Wielkości w (Xj/rN) wyrażają się jako przyszłe możliwe lub aktualne wielkości w (XgN), na mocy prawidłowości następstw (XN), wyrażonej w pojęciu (U). Dla każdego rodzaju (Xj/rN) (r0) może być różna w stosunku do (r0) dla (XgN). W odniesieniu do (Xj/rN) pojęcie (r0) implikuje pojęcie pozorności wielkości, ponieważ dwóm różnym (r0N) mogą odpowiadać różnej wielkości (UN), o ile wyrazimy ich wielkości w (XgN).
§ 35Zanim przystąpimy do analizy pojęcia ruchu, musimy jeszcze dokładniej zdać sprawę z poglądu na „materię martwą”, wynikającego z poprzednich twierdzeń. Zaznaczam z góry, że znajdujemy się teraz w poglądzie (C), tj. poglądzie z punktu widzenia całości Istnienia, przy granicznej eliminacji (AT). Siła względna danego układu (U), prócz szybkości jego ruchu i jego wielkości w stosunku do innych (UN), musi być — na podstawie właściwości ciężaru (mającej źródło w jakości ciężaru = (Xc)), sprowadzalnej w przybliżeniu do (Xg) i (Xw) o specjalnych kierunkach, w przeciwieństwie do (XN) jednoistnych, w poglądzie (T) — wyznaczona też ilością (IPN) pewnego rządu wielkości, np. (IPN100) w danej ograniczonej przestrzeni tego (U) lub w jego całości. Musimy przyjąć też pojęcie przyspieszenia, tj. pojęcie coraz większej szybkości danego układu w razie ciągłego, a nie tylko momentalnego, działania siły. Fizyka operuje zawsze pojęciami: czegoś, co jest w ruchu, i tego, co to coś porusza, jakkolwiek ideałem jej jest sprowadzenie tych dwóch pojęć do jednego, obejmującego oba — wychodzi z pojęć: materii i siły, dążąc do ujednolicenia swego poglądu w postaci jednego pojęcia energii. Jednak nie może pozbyć się pojęcia pewnych drobnych rozciągłości, jakkolwiek je nazywać będzie, i do stosunków i ruchów tych rozciągłości stara się sprowadzić wszystko, co się dzieje w Przestrzeni — świat fizyki jest nie-ciągły, mimo że do tej ciągłości w granicy dąży. Ciągłość ta jest osiągalna wtedy, jeśli koncepcja fizykalna zadowoli się zupełną fikcją matematyczną, kiedy stanie się zupełnie idealistyczna, przekroczywszy w kierunku małości elementy tego rzędu wielkości jak elektrony, które obecnie, tzn. w dzisiejszym stadium jej rozwoju, stanowią jednak pewną rzeczywistość, w tym samym znaczeniu, co np. systemy gwiezdne i mgławice, a w naszym poglądzie skupienia niezmiernie drobnych w stosunku do naszego rzędu wielkości (IPN), których wypadkowa działań daje w rezultacie pewną prawidłowość, zupełnie taką samą, jak w wymiarach astronomicznych. Konieczność indeterminizmu w najdrobniejszych wymiarach — zupełnie z dawnego punktu widzenia fizyki realistycznej niepojętego — dowodzi, że jesteśmy u kresu naszych możliwości w tej dziedzinie. A więc w poglądzie fizykalnym, pochodnym z jednej strony od pojęć poglądu (T), z drugiej od pojęć poglądu (C) — (od tego ostatniego, jeśli chodzi o obiektywne wyznaczanie rozciągłości przez (XN) w Przestrzeni) — zamiast (IPN), niedostępnych z powodu małości, rozważamy układ (U). Tu mamy przed sobą dwie drogi, które Fizyka raz po raz, zależnie od stadium jej rozwoju, obiera: idealistyczną lub realistyczną — albo uważamy drobne rozciągłości, którymi operuje, za rzeczywiste w znaczeniu poprzednim, tzn. na równi z przedmiotami martwymi naszego rzędu wielkości i ciałami niebieskimi, albo też uważamy je za pojęcia pomocnicze, ujmujące w przybliżeniu dany stan rzeczy, nie przypisując tym pojęciom odpowiedników rzeczywistych. Rozważmy pierwsze znaczenie, zaznaczając, że, czy przyjmujemy pierwszy czy drugi pogląd, nie wpłynie to na naszą koncepcję świata, jako na zasadniczo niesprawdzalną, a tylko wychodzącą z ogólnych koniecznych według nas założeń o Istnieniu w ogóle, które wszystkie systemy najbardziej minimalistyczne i skromne (nawet Carnap, Schlick85, Chwistek itp.) przyjmują jako założenia „pokryjome”, milczące, implicite. W tej chwili znajdujemy się już w koncepcji fizykalnej. Chodzi nam o wykazanie tego, że jakaś w ogóle koncepcja fizykalna jest konieczna, ale że żadna nie może dać z założenia swego adekwatnego opisu rzeczywistości, już nawet poza kwestią samego faktu „przybliżoności opisu”, z powodu tego, że operuje układami „martwymi”, niezależnie od tego, czy są rzeczywiste czy hipotetyczne.
Siła działania układu (Uα) — (umyślnie nie używam pojęcia „energia”, chcąc być bliżej źródła „bezpośrednio danych”, tzn. (XN) i ich zmienności natężeń) — zależeć będzie od gęstości rozmieszczenia w jego obrębie układów mniejszych, np. (Uα1N); siła zaś tych układów zależy od gęstości rozmieszczenia w nich układów jeszcze mniejszych (Uα2N) itd., itd., przy czym to, co nazywamy „siłą żywą”, energią czy czymś podobnym, będzie przyjmowane jako coś pierwotnego, niesprowadzalnego, do czego sprowadzona zostanie w dalszej sublimacji pojęć fizycznych cała „materialna” strona rozciągłości, tj. ich masa. Widzimy, że tak można iść granicznie przynajmniej w nieskończoność w rozkładaniu „materii martwej” na coraz drobniejsze rozciągłości częściowe elementarne dla danego rzędu wielkości (IPN). Nazwiemy je (AcRN). (AcRN), składające układy (UαN), nazwiemy (AcαRN). Mogą one być układami (UβN), rozkładalnymi na (AcβRN) itd., itd. Granica istnieje tylko w naszych możliwościach badania: Fizyka musi się zatrzymać na pewnym punkcie, na mocy ograniczoności (IP) w ogóle, i nigdy nie będzie potrzebowała przyjmować (AcRN∞) = hipotetycznych rozciągłości częściowych nieskończenie małych, mimo że w interpretacji ciągłości w danym rzędzie wielkości może się posługiwać pojęciem nawet aktualnej Nieskończoności, wziętym z teorii Wielości Czystej, sprowadzając stosunki jakościowe do ilościowych (Rachunek nieskończonościowy).
Środowisko (S), które musieliśmy przyjąć w granicy dla każdego dowolnie małego (IP) — ale istniejące tylko dla niego w tej postaci, a nie jako byt sam w sobie, który posiadają tylko (IPN) — musimy przyjąć jako takie, tzn. w powyższym określeniu, za składające się w granicy również z „cząsteczek” nieskończenie małych = (Ac∞RN), którym nawet w znaczeniu elektronów np. lub ciał niebieskich istnienia przypisać nie możemy. Widzimy, że w granicy odpowiadają sobie pojęcia (IPN∞) i (Ac∞RN) — poglądy zaś (M) i (C), a z tym ostatnim pochodny od niego pogląd fizykalny, konwergują do wspólnych granic nigdy dla żadnego (IP) nieosiągalnych, tzn. że innymi słowami Tajemnica Istnienia z powodu jego Nieskończoności, tak w wielkości jak i w małości, nigdy dla żadnego (IP) wyjaśniona pojęciowo być nie może, co łączy się z tym, że nigdy wszystkie pojęcia danego systemu nie mogą być zdefiniowane. Zamiast danego (U) rozpatrujemy w fizyce hipotetyczny układ izolowany, składający się z jakichś np. (AcαRN), wydzielony z nieskończonego hipotetycznego środowiska (S) = (Sα). Wszelkie wnioskowania z właściwości tego układu co do Całości Wszechświata musimy uznać za nieuprawnione. To, że w danej chwili rozwoju fizyki wygodniej jest opisać nam nasz świat w geometrii nie-euklidesowej, nie przesądza nic o nieskończoności Istnienia. W Fizyce operujemy zawsze przybliżeniami i wnioskowanie z jej zasad o skończoności świata, niewyobrażalnej i niedającej się pomyśleć, musimy uważać za przenoszenie pojęć z jednej sfery do drugiej, w której mają one zupełnie inne znaczenie. Przestrzeń, w której myśli swój hipotetyczny — (lub realny w powyższym znaczeniu, tzn. z realnością stopnia realności naszych przedmiotów „martwych” i ciał niebieskich) — świat fizyk, nazywamy Przestrzenią Obiektywną Hipotetyczną. Możemy nadawać jej właściwości zupełnie niezgodne z właściwościami Przestrzeni Rzeczywistej, zależnie od tego, na ile przypisanie jej takich właściwości ułatwia nam w wymiarach Fizyki opisanie danego wycinka, (Sα) np. Możemy uznać ją za posiadającą zmienną krzywiznę lub traktować Czas jako czwartą zmienną w równaniach, nie zmienia to nic stosunków panujących w rzeczywistości, której Przestrzeń musimy przyjąć za euklidesową i nieskończoną, a wszelkie twierdzenia Fizyki za mniej lub więcej dokładne przybliżenia, które są tym dokładniejsze, im więcej oddalają się badane układy od rzędu wielkości danego (IP) — najdokładniejsze są w sferze tzw. „budowy materii” i w astronomii, dalekich od nas w małości i wielkości, której to dokładności pojęcie może na razie nie wykluczać indeterminizmu „ułomnościowego”, w rodzaju tego, którym operuje dziś Fizyka. Możliwość zastosowania do opisu Istnienia zasad Wielości Czystej polega na wielości (IPN) i podzielności nieskończonej Istnienia, w związku z jego Jedną, Dwoistą, Czasowoprzestrzenną Formą, bez której jest ono nie-do-pomyślenia.
Dotąd staliśmy na stanowisku, w stosunku do Fizyki, idealistycznym. Jeśli przyjmiemy rzeczywistość jej „rozciągłości hipotetycznych”, nie zmienia to w niczym naszej koncepcji Istnienia jako wielości (IPN). Możemy zupełnie dobrze pomyśleć sobie, że wielkie ilości bardzo drobnych (IPN), obdarzonych ciężarem i posiadających pewne siły, wyrażające się ciężarem i ruchami własnymi lub ruchami w związku z rozwojem (które to wszystkie właściwości w poglądzie (T) wyrażone są w następstwach (XN) tych (IPN)) — muszą skupiać się w pewne prawidłowe w pewnych granicach systemy (elektrony, atomy, drobiny) i że systemy takie w wielkich ilościach mogą też wytwarzać systemy wyższego rzędu, jako wypadkowe wszystkich wzajemnych działań i ciężarów. Dostępna dla nas byłaby właśnie ta „materia martwa”, składająca się z (IPN) bardzo w stosunku do nas drobnych, i do jej ruchów sprowadzalibyśmy wszystko, co się wewnątrz i dookoła nas dzieje. Widzielibyśmy i pojmowali zsumowane olbrzymie wielości działań jako statystyczne prawidłowości dostępne naszemu badaniu, ale — poza pewnymi granicami — nie moglibyśmy naszymi środkami dostrzegać elementów istotnych jako takich, tzn. jako dostrzegalnych dla nas (IPN). Dlatego, mimo przybliżonego zdania sprawy z danych układów żywych, pewna strona ich pozostanie dla nas nie-do-zbadania. Ale nawet gdybyśmy mogli istotnie rozłożyć komórkę na jej elementy istotne, tj. na jej (IPCN), zobaczylibyśmy tylko pewną organizację (IPN), przypominającą mniej lub więcej organizację naszych organów w naszym ciele i nic poza tym. I tak byłoby ze wszystkimi (IPN), aż po dowolne granice wielkości i małości. Istota tej organizacji byłaby dla nas o tyle tylko dostępna, o ile jest dostępna istota naszych (ARN) i (ARN) równych z naszym rzędem wielkości (IPN), tzn. tylko do pewnej granicy. Fizyka z samego swego założenia eliminacji (IP) w ogóle, a biologia nawet nie fizykalna z powodu granic dostępnych dla niej małości, byłyby dla każdego, dowolnie wysoko w hierarchii stojącego gatunku (IPN), w pewnym sensie bezsilne, tzn. innymi słowami, że „materia żywa” jest absolutnie niesprowadzalna do martwej. W ten sposób rozszerzamy ideę nieciągłości Istnienia tak w kierunku małości, jak i wielkości. Mimo że pojęcie Formy Istnienia wymaga w granicy pojęcia ciągłości, każdy aktualny wycinek Istnienia, z punku widzenia danego rzędu wielkości (IP) będzie nie-ciągły tak pod względem (XN) w (ATN) tych (IPN), jak i pod względem gatunku tych (IPN) — będą one stanowiły rozdzielne (dysparatywne, dyskretne) wielości — tak samo i co do charakteru danego środowiska (S), którego rodzaje skupień (AcRN), traktowanych jako rzeczywiste, stanowić będą rozdzielne co do wielkości systemy, z których mniejsze będą stanowić elementy budowy dla większych. Obok takich skupień będą musiały istnieć organizacje (IPN), obejmujących te skupienia, co przy koniecznym założeniu względności gęstości tak pojętej „materii martwej”, jak i względności gęstości „materii żywej”, jest zupełnie możliwe do pomyślenia. Tak możemy sobie przedstawić np. naszą komórkę, z której fizyka zdaje sprawę w przybliżeniu, przedstawiając stosunki zachodzące między skupieniami (IPN) mniejszego rzędu wielkości od tej komórki. Z tego faktu, że ta właśnie komórka jest taka, a nie inna, że stanowi element organizacji takiej właśnie (AR), stanowiącej jedność z jedynym, tożsamym ze sobą (AT), Fizyka sprawy zdać nie może i to bez względu na to, czy
Uwagi (0)