Gargantua i Pantagruel - François Rabelais (gdzie mozna czytac ksiazki online txt) 📖
Gargantua i Pantagruel, tytułowi bohaterowie powieści Francois Rabelais'go, to olbrzymy znane francuskiej publiczności z podań ludowych.
Podobno Rabelais kupił na straganie anonimowe dzieło opisujące losy Gargantui, a lektura utworu zainspirowała go napisania własnej wersji dziejów olbrzyma oraz jego syna, Pantagruela. Powieść przedstawia życie bohaterów od samego początku — włącznie z historią ich poczęcia i narodzin; ukazuje zarówno ich codzienność, jak i przygody: udział w walkach i podróżach. Dzieło zachowuje ludowy, trochę sowizdrzalski charakter — przygody są wzbogacane trywialnym humorem obfitującym w dowcipy o tematyce fekalnej i płciowej. W Gargantui i Pantagruelu łączy się wulgarność i erudycja autora — niektóre z żartów mają charakter lingwistyczny i wymagają znajomości francuskiego i łaciny. Niewątpliwie wiele słuszności ma tłumacz, wskazując, że w całej pełni smakować w pismach Rabelais'go mogą bodaj tylko mężczyźni; bowiem wśród beztroskich fantazji i facecji dochodzi mimo wszystko do głosu kulturowe dziedzictwo mizoginii, szczególnie w stosunku do kobiecej fizyczności i fizjologii.
Gargantua i Pantagruel to najsłynniejsze dzieło autorstwa Francois Rabelais'go. Poszczególne tomy były wydawane od lat 40. XVI wieku, ostatni z nich doczekał się publikacji już po śmierci pisarza w latach 60.
- Autor: François Rabelais
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Gargantua i Pantagruel - François Rabelais (gdzie mozna czytac ksiazki online txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 François Rabelais
Nie mogę poniechać opisania wam jednej zagadki, którą przy zakładaniu fundamentów klasztoru znaleziono wyrytą na wielkiej płycie brązowej. A była jak następuje.
Ukończywszy czytanie tej zagadki, Gargantua westchnął i rzekł do otaczających:
— Nie od dzisiaj to ludzie wyznający wiarę ewangeliczną cierpią prześladowanie. Ale błogosławiony ten, który się nie zgorszy i który nigdy nie przestanie dążyć do celu, co go Bóg za pośrednictwem swego ukochanego syna nam naznaczył i którzy nie dadzą się odciągnąć cielesnym pożądliwościom.
A mnich rzekł:
— Co mniemacie w waszym rozumieniu, iż ta zagadka ma wskazywać i oznaczać?
— Co? — rzekł Gargantua. — Cóż jeśli nie upadek i odbudowanie prawdy bożej.
— Na świętego Goderana — rzekł mnich — nie godzę się na ten wykład; to istny styl Merlina proroka: możecie podsuwać tu alegorii i znaczeń, ile wam się spodoba i mordować się nad tym z całym światem, ile zechcecie. Co do mnie, uważam iż nie ma w tym innego ukrytego sensu, jeno opis gry w piłkę w wielce zagmatwanych słowach. Owi niewolący ludzi to naczelnicy partii, którzy są zazwyczaj przyjaciółmi. A skoro dwie partie się rozegra, wychodzi z gry ten, który ją prowadził, a drugi wchodzi na jego miejsce. Rozsądza rzuty starszy, który orzeka, czy piłka przeszła nad czy pod linką. Owe wody to jest pot. Struny rakiet uczynione są z kiszek baranich albo koźlich. Machina okrągła to piłka albo pelota. Po grze wypoczywa się przy jasnym ogniu i zmienia koszulę. I biesiaduje się wesoło, ale weselej ci, którzy wygrali partię. I hulaj dusza!
Niech żyją wszyscy prawi pantagrueliści!
Bardzo dostojni i waleczni rycerze, szlachetni panowie i inni, którzy chętnie bawicie się wszelaką poczciwą a ucieszną rzeczą: czytaliście niedawno, widzieli i przeznali wielkie i nieoszacowane chroniki przeraźliwego olbrzyma Gargantui294 i jako prawdziwie wierne owieczki uwierzyliście we wszystko, niby w tekst Biblii albo świętej Ewangelii. Ba, nieraz przytrafiło się wam mile spędzać czas z godnymi paniami i panienkami na powtarzaniu tych uciesznych opowiadań, skoro brakło wam inszej materii: za co należy się wam wielka pochwała i wiekuista pamięć. Takie bowiem było moje pragnienie, by każdy rzucił wszystkie sprawy, nie troskał się o swoje rzemiosło, zapomniał o własnych interesach, a jeno poświęcił się w zupełności, bez roztargnienia i przeszkody tym opowieściom, póki nie będzie umiał ich na pamięć; tak iż gdyby przypadkiem miała się zatracić sztuka drukarska lub gdyby wszystkie książki zaginęły, aby i wówczas każdy mógł je sumiennie i wiernie przekazać swoim dzieciom, następcom i żyjącym pokoleniom, wprost z ręki do ręki, jakoby jakąś religijną tajemnicę. Więcej bowiem jest owocu i soku w tych błazeństwach, niż o tym mniema gromada zapleśniałych nudziarzy, którzy twardszą mają mózgownicę na takie figielki niźli sam imć Rakiet295 z Instytutu.
Znałem siła możnych i znamienitych panów, którzy idąc na łowy na grubego zwierza, albo też mając puszczać sokoła, gdy zdarzyło się, iż zwierza nie napotkano w gąszczu albo też sokół zaczął kołować jak durny, pozwalając wymknąć się zdobyczy, byli bardzo strapieni, jak można się domyślić: tedy źródłem pokrzepienia i zapomnienia zgryzoty było im nie co insze, jeno odświeżanie sobie w pamięci nieocenionych czynów rzeczonego Gargantui.
Inni bywali po świecie (a nie są to żadne bajki), którzy będąc dotkliwie nękani bólem zębów i wydawszy całą swą majętność na doktorów bez żadnego skutku, znaleźli najsprawniejsze lekarstwo w tym, iż zawijali one kroniki w dwa czyste, dobrze ogrzane płócienka i przykładali je na bolące miejsce, synapizując je nieco proszkiem orybusu.
A co mam dopiero rzec o biednych francowatych i o podagrykach! Och, ileż razy patrzyliśmy na nich, gdy ich już dobrze wysmarowano i napojono maściami i twarz się im świeciła jako klamka w spiżarni i zęby trzęsły się jako klawisze organów albo klawicymbału, a z gardzieli toczyła się piana jako u kiernoza, którego psy opadły! Cóż wówczas czynili? Oto całą ich pociechą było posłuchać czytania jakiej stroniczki onej zacnej książki. I klęli się wówczas na sto fur starych diabłów, iż srogiej ulgi doznali przy owym czytaniu, gdy ich prażono w parnych szabaśnikach; zgoła jak niewiasty będące w boleściach rodzenia, kiedy im czytać żywot świętej Małgorzaty.
Czyż to nic nie znaczy? Znajdźcież mi książkę, w jakim bądź języku, jakiej bądź gałęzi i umiejętności, aby miała takie cnoty, własności i zalety, a postawię wam nieckę flaków. Nie, panowie, nie, nie ma takiej. Jest ona zgoła niemająca równej sobie, niedościgniona i niezrównana: podtrzymuję to twierdzenie aż do ognia exclusive296. A ci, którzy by chcieli twierdzić rzecz przeciwną, niech będą nazwani szalbierzami, zwodzicielami, oszustami i łgarzami. Prawda, iż znajdują się niejakie tajemne przymioty w jawnych książkach wysokiego lotu, w liczbie których mieści się Orland szalony297, Robert Diabeł, Wyrwidąb i Waligóra, Wilhelm bez trwogi, Hugon z Bordeaux, Montewil, Matabron298. Ale i tych nie można równać do książki, o której mówimy. I snadnie299 nieomylnym doświadczeniem objawiły się światu wielkie korzyści i użyteczność płynąca z rzeczonej kroniki Gargantuińakiej: więcej jej bowiem zbyli drukarze w dwa miesiące, niźli sprzedaje się Biblii w dziewięciu leciech300.
Tedy ja, wasz posłuszny niewolnik, pragnąc przymnożyć wam sposobów zabijania czasu, ofiaruję wam oto inną książkę tego samego chowu, jeno że nieco sprawiedliwszą i godniejszą wierzenia niż tamta. Nie sądźcie bowiem (jeśli nie chcecie popełnić świadomego błędu), iż ja mówię o niej jako Żydowie o księgach Zakonu. Nie urodziłem się pod taką planetą i nie zdarza mi się nigdy kłamać ani twierdzić rzeczy, która by była nieprawdziwa: agentes et consentientes, to znaczy: kto nie ma sumienia, ten nic nie ma; mówię o tym jako św. Jan w Apokalipsie, quod nidimus testamur. Mam bowiem mówić o straszliwych czynach i dziełach Pantagruela, którego byłem sługą i jurgieltnikiem, od czasu jak wyzwolono mnie z pazia aż do dziś, gdy za jego zezwoleniem przybyłem tu odwiedzić ojczyste strony, sławne z najpiękniejszych krów i dowiedzieć się co nieco, czy żywie jeszcze kto z mojej rodziny. Wszelako, aby zakończyć ten prolog: tak samo jak ja oddaję się stu tysiącom batalionów starych diabłów z duszą i ciałem, z flakami i bebechami, jeślim w tej historii zełgał bodaj jedno słowo; tak samo znów niech ogień św. Antoniego was spali, mór niech was wydusi, nosacizna, grypa niech was zeżrą, apopleksja niech was porazi, pryszcze osypią tak drobno jako sierść krowia i zaprawione żywym srebrem niechaj wam wnijdą do zadka, i niechbyście jako Sodoma i Gomora pogrążeni byli w siarce, ogniu i otchłani, jeśli nie uwierzycie pilnie we wszystko, co wam opowiem w niniejszej kronice.
Nie będzie to rzeczą próżną ani zbyteczną (ile że czasu mamy pod dostatkiem) wspomnieć wam pierwsze źródło i kolebkę, z której urodził się dobry Pantagruel. Widzę bowiem, iż wszyscy godni historiografowie tak poczynali sobie w swoich chronikach, nie tylko Grekowie, Arabowie i poganie, ale także pisarze Świętego Pisma, jak jego wielebność święty Łukasz i święty Mateusz.
Należy wam tedy zważyć, iż na początku świata (to jest dosyć dawno, więcej niż czterdzieści razy po czterdzieści nocy, licząc na sposób starożytnych druidów301), nieco później niż Abel zginął z ręki brata Kaina, ziemia napojona krwią sprawiedliwego była jednego roku
a zwłaszcza w nieszpułki302, tak iż po wsze czasy nazwano ten rok rokiem nieszpułek, były bowiem tak duże, iż trzy wypełniały już cały koszyk. W tymże roku wynalezione zostały kalendy przez greckich układaczy kalendarzy.
Uwagi (0)