Darmowe ebooki » Powieść » Gucio zaczarowany - Zofia Urbanowska (na czym czytać książki elektroniczne txt) 📖

Czytasz książkę online - «Gucio zaczarowany - Zofia Urbanowska (na czym czytać książki elektroniczne txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Zofia Urbanowska



1 ... 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Idź do strony:
na spacer sama jedna, i czemu pytania ojca zbywała wymijającymi odpowiedziami. Brat może zapomnieć o siostrze, przyjaciel o przyjacielu, ale matka nigdy nie zapomni o dziecku...

Gucio znał to miejsce, bywał tam czasem z siostrą, ale jak to było jego zwyczajem, patrzył nie widząc. Więc i szczegółów, które dziś zobaczył, nie zauważył dotąd nigdy. Słyszał on nieraz od rodziców i od Helusi smutną historię śmierci swoich starszych braci, których bardzo mało pamiętał. Obaj umarli w jednym dniu po krótkiej chorobie na grasującą we wsi błonicę — a matka, która wiele czasu poświęcała leczeniu i pielęgnowaniu dzieci włościańskich i wyrzucała sobie, że może za mało będąc ostrożna, własnym dzieciom przyniosła zarazę, o mało nie przypłaciła życiem tego wypadku. Słyszał, że obaj uczyli się pilnie i wróżyli świetne nadzieje na przyszłość; a on, najmłodszy, najzdolniejszy ze wszystkich, jak o nim mówiono, nie chciał się uczyć i lenistwem swoim ranił ciągle to biedne zakrwawione serce matki tak bardzo potrzebujące spokoju, zamiast pracować nad zabliźnieniem jego ran, zamiast kochać matkę zdwojoną miłością, zamiast otoczyć ją troskliwymi staraniami i odsuwać od niej wszystkie troski, wszystkie zmartwienia... Helusia to robiła — a on co? Ach, gdy nad sobą się zastanawiał, zdawało mu się, że jest zbrodniarzem. Patrząc w te smutne szare oczy, poprzysiągł sobie, że nigdy już, nigdy ani jedna łza nie popłynie z nich z jego przyczyny.

Pani H. uklękła przy mogiłkach, popatrzyła na nie i łkanie gwałtowne wyrwało się z jej piersi.

— Dobre z was były dzieci — szeptała — nie martwiliście rodziców lenistwem i wstrętem do nauki, tak jak Gucio, toteż pewnie jesteście teraz aniołkami i macie łaskę u Boga. Proście Go, proście, żeby waszego brata natchnął Duchem Świętym i sprawił, aby pokochał pracę, od której tak ucieka na nasze zmartwienie i na swoją niedolę w przyszłości. O, moje dzieci, moje najdroższe dzieci! Boże! Boże! Czemu mi ich zabrałeś?

Gucio nie mógł dosłyszeć dalszych matki wyrazów, a może nie mogła już mówić od płaczu i łkania. Taki ból gwałtowny, taki żal ciężki nad biedną mateczką i nad sobą samym przeszył jego serce, że nie widział, jak przed nim stanęła wysoka postać w czarnym płaszczu mieniącym się iskrami i wyciągnęła ku niemu złotą laseczkę. Nie widział nic, i zapomniawszy, że jest tylko małym owadem, rzucił się do kolan matki, wołając z płaczem.

— Mateczko! mateczko! Zgrzeszyłem ciężko przed tobą, przebacz mi, przebacz!

XIV. Gucio się przebudza

— Guciu! Guciu! A wstawajże już, śpiochu! Od dwóch godzin szukamy cię po całym ogrodzie, a ty tu sobie spokojnie śpisz pod drzewem. Pięknie przyjmujesz gości!

— Dobry gospodarz, ani słowa! — wołali chłopcy na przemian, stając nad naszym bohaterem.

— I to jeszcze w swoje imieniny — dodał Janek. — Ale co tobie się śniło? Płakałeś przez sen. Musiało to być coś przykrego. Pewnie cię rozbójnicy napadli i prosiłeś ich, żeby ci darowali życie. No, gadajże!

Gucio otworzył oczy pełne łez i popatrzył najprzód na kolegów, a potem na siebie. O, radości! Był znowu człowiekiem! Zamiast ciemnych wzdłuż ciała obrączek miał na sobie swoje piękne niebieskie ubranie, a tuż przy nim na trawie leżał jego srebrny zegarek. A więc to wszystko, co przez dwa dni wycierpiał, to był sen tylko? Dzięki Bogu!

— Gdzie mama? — zawołał nagle, patrząc po obecnych.

— Ja chcę widzieć mamę! Mateczko! Mateczko!

— Jestem synku, jestem — zabrzmiał tuż przy nim głos słodki — szukałam cię i niepokoiłam się o ciebie, ty śpioszku niedobry!

— O, mateczko! — szepnął chłopiec, tuląc się do jej kolan — byłem bardzo złym synem, toteż Bóg mnie ukarał i zesłał mi sen straszny. Śniło mi się, żem was wszystkich utracił, że wróżka mnie zaczarowała w muchę. O mateczko, co ja wycierpiałem! Jak tęskniłem do ciebie! Przebacz mi po raz ostatni! Będę się uczył, będę pracował, zobaczysz! Ale ty za to, mateczko kochana, nie będziesz już płakać tam, na cmentarzu... czy dobrze?

Kochające ramiona objęły syna i przytuliły do piersi, a biedny chłopiec wzruszony tą tkliwą pieszczotą płakał tak gwałtownie, tak bardzo, że aż drżał cały.

— A to co znowu! — zabrzmiał mu nad uchem tubalny głos dziadka, który, niespokojny także, przywędrował za wszystkimi na swej drewnianej nodze w towarzystwie ojca Guciowego — asan płaczesz? Wstydźże się, mości wnuku, żeby beczeć jak baba! Mężczyzna beczy, słychane rzeczy!

— Dziaduniu — odrzekł Gucio, obcierając oczy — niech się dziadunio nie gniewa, to już ostatni raz. Będę teraz prawdziwym mężczyzną, bo zacznę od jutra uczyć się tak pilnie, że z pewnością zdam za dwa lata egzamin do pierwszej klasy. Dziękuję dziadzi za przywiezienie nauczyciela, bardzo dziękuję.

Spiął się na palce60 i wyciągnął ręce, chcąc objąć za szyję dziadka. Starzec go podniósł, przycisnął do piersi i pocałował w głowę.

— Teraz mi się podobasz, chłopcze — mówił, przesuwając ręką po jego jasnych włosach — widzę, że zaczynasz mieć rozum i że będziesz jeszcze kiedyś porządnym człowiekiem. Ale opowiedzże nam, do kata, co ci się śniło?

— Tak, tak, niech opowie! — wołali chłopcy.

— Ale w pokoju — dodała pani H. — bo tu nad wodą zaczyna się już robić chłodno. Chodźmy, herbata już na stole.

Gucio podniósł z ziemi swój zegarek i zobaczył ze zdziwieniem, że nie więcej jak dwie godziny upłynęły od czasu, jak się położył na trawie. Przyłożył go do ucha: zegarek szedł ciągle, tyk, tyk, tyk. Ostatnie blaski zachodzącego słońca było jeszcze widać, tylko na niebie ciemniało coraz bardziej i coraz gęstsze mgły unosiły się nad stawem.

Wszyscy ruszyli do domu i skoro tylko zasiedli przy stole, Gucio na ogólne żądanie opowiedzieć musiał zgromadzonym swoje senne przygody od początku aż do końca. Chłopcy słuchali z wielkim zajęciem i ustawicznie zwracali się do starszych z zapytaniami, czy też to może być prawdą, co Guciowi się śniło o ptakach i owadach? A gdy pan Czesław oświadczył, że prawda i że jak na drugi raz przyjadą odwiedzić Gucia, to im pokaże przez mikroskop przywieziony z sobą z Krakowa różne ciekawe rzeczy, jak trąbkę muchy, skrzydło pszczoły, nogę pająka — nie posiadali się z radości i obiecali prosić rodziców, żeby im pozwolili jak najprędzej przyjechać tu znowu.

Panna Anna objaśniła z kolei, że opowiadała nieraz Guciowi o owadach i zwierzętach, ale słuchając zawsze z roztargnieniem i myśląc przez ten czas o figlach zapomniał wszystko, co słyszał. Sen przypomniał mu to dopiero. Bardzo to naturalne zdawało się wszystkim, bo każdy smutek usposabia człowieka poważnie i do głębszego zastanowienia się prowadzi, duszę jego skupia niejako. Przypomina mu się wówczas wiele i z tego, co go kiedyś przelotnie uderzyło. Matka zwróciła uwagę Gucia na potrzebę zastanawiania się nad sobą samym i nad otaczającymi go szczegółami, bo ze wszystkiego można wyciągnąć świadomość, która kiedyś przydać się może. Gucio pod wpływem świeżych jeszcze marzeń sennych tym lepiej słowa mateczki zrozumiał i prawdziwość ich tym serdeczniej uznał.

Dotrzymał też słowa danego matce i dziadkowi: zabrał się do nauki z zapałem i co ważniejsza, nie ostygł z tego zapału wcale. W dobrej części było to także zasługą pana Czesława, który poznawszy naturę chłopca, umiał go zachęcić do nauki i przywiązać do siebie. Gucio też pojąwszy, że nauka prowadzi do zrozumienia wielu rzeczy na świecie, pragnął jak najwięcej wiedzieć.

Będąc ciągle zajęty, nie miał czasu się nudzić, wskutek czego bawił się lepiej niż dawniej w wolnych chwilach i twarz jego uderzająca dawniej jakimś nieokreślonym brakiem i dziewczęcą miękkością nabrała wyrazu męskiego. Brakuje mu wprawdzie wąsów — no, ale i to przyjdzie z czasem! Dziadek powiada, że kiedy tylko miejsce na wąsy jest, to nie ma się o co kłopotać.

Ale nie tylko słowa danego matce Gucio dotrzymał — dotrzymał także i tego, które dał we śnie wróblowi. Co dzień starannie zbiera wraz z Helusią okruszyny chleba ze stołu i rzuca je ptaszkom; a gdy zima nadejdzie, ojciec na jego prośbę każe zawiesić nade drzwiami dworu snopek zboża dla biednych zgłodniałych ptaszków. Już mu to przyobiecał.

Przypisy:

1. fuzja — strzelba. [przypis edytorski]

2. czaprak — podkładka pod siodło chroniąca konia przed otarciami. [przypis edytorski]

3. cyfry (daw.) — tu: inicjały; pierwsze litery imienia i nazwiska. [przypis edytorski]

4. zgani im zbyteczną słabość — dziś: zgani ich za (...). [przypis edytorski]

5. pomieniać (daw.) — zamienić. [przypis edytorski]

6. pies i kot kręcą ogonami (...) ich wypędzić — dziś popr.: (...) je wypędzić. [przypis edytorski]

7. kapelusz stosowany — bikorn, dwurożny kapelusz popularny w XVIII i XIX wieku w Europie i Ameryce Północnej, noszony m.in. przez oficerów wojska Napoleona Bonaparte. [przypis edytorski]

8. postawić marsa — zrobić marsową tj. surową minę. [przypis edytorski]

9. najwięcej podobał mu się — dziś: najbardziej podobał się. [przypis edytorski]

10. mamże — konstrukcja z partykułą -że; znaczenie: czy mam. [przypis edytorski]

11. Wola, Stoczek, Grochów — miejsca bitew w czasie powstania listopadowego 1830–1831. [przypis edytorski]

12. krzepko — mocno, silnie. [przypis edytorski]

13. bębny (daw., żart.) — tu: dzieci. [przypis edytorski]

14. asińdźka, aśćka (daw.) — skrót od: waszmościanka, waszmość panna; starop. popularny zwrot grzecznościowy. [przypis edytorski]

15. waść (daw.) — skrót od: waszmość; starop. pot. zwrot grzecznościowy. [przypis edytorski]

16. tylko co — przed chwilą. [przypis edytorski]

17. paradnie (daw., pot.) — doskonale. [przypis edytorski]

18. jeździł (...) łódką — dziś: pływał łódką. [przypis edytorski]

19. asan (daw.) — skrót od: waszmość pan; starop. potoczny zwrot grzecznościowy. [przypis edytorski]

20. wasan a. asan (daw.) — skrót od: waszmość pan; starop. pot. zwrot grzecznościowy. [przypis edytorski]

21. chciałżebyś — konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że-; znaczenie: czy chciałbyś. [przypis edytorski]

22. guwerner — nauczyciel i wychowawca domowy. [przypis edytorski]

23. Bajarz polski — książka Antoniego Józefa Glińskiego (1817–1866), stanowiąca zbiór baśni i legend ludowych. [przypis edytorski]

24. niewieści — kobiecy. [przypis edytorski]

25. najwięcej uwagę jego zwracały — dziś: najbardziej uwagę (...) zwracały. [przypis edytorski]

26. podjezdek — młody, dopiero ujeżdżany koń; tu: żart. użycie określenia. [przypis edytorski]

27. sztuczny (daw.) — tu: kunsztowny; zbudowany zgodnie z regułami jakiejś sztuki. [przypis edytorski]

28. jak do tego przyjdzie — dziś: jak do tego dojdzie. [przypis edytorski]

29. snadź (daw.) — widocznie, prawdopodobnie. [przypis edytorski]

30. interesa — dziś popr. forma B.lm: interesy. [przypis edytorski]

31. impertynentka — forma żeńska od impertynent: człowiek niegrzeczny [przypis edytorski]

32. wychodźca — emigrant, wygnaniec. [przypis edytorski]

33. z podziwieniem — dziś: z podziwem. [przypis edytorski]

34. ócz — daw. forma D.lm; dziś: oczu. [przypis edytorski]

35. przepędzić — dziś: spędzić. [przypis edytorski]

36. wchodowy (daw.) — wejściowy. [przypis edytorski]

37. klomb — podwyższona w stosunku do otoczenia okrągła rabata kwiatowa. [przypis edytorski]

38. snadź (daw.) — widocznie, prawdopodobnie. [przypis edytorski]

39. była spadła — daw. czas zaprzeszły; znaczenie: spadła uprzednio, wcześniej. [przypis edytorski]

40. czytał był — forma daw. czasu zaprzeszłego; znaczenie: czytał wcześniej, uprzednio. [przypis edytorski]

41. spuścić z tonu — stracić pewność siebie; pozbyć się hardości. [przypis edytorski]

42. wystawioną więcej — dziś popr.: wystawioną bardziej. [przypis edytorski]

43. owady (...) odziane czarnymi pancerzami, z dwiema żółtoczerwonawymi pręgami na skrzydłach (...) trójkątne hełmy na głowach i ostrogi przy tylnych nogach — mowa tu o chrząszczach z gatunku Grabarz żółtoczarny (Necrophorus vespilloides). [przypis edytorski]

44. grobarz — dziś: grabarz. [przypis edytorski]

45. dramatu, jaki się tu (...) odegrał — dziś: (...) rozegrał. [przypis edytorski]

46. popasać — odpoczywać w drodze, szczególnie podczas podróży konno. [przypis edytorski]

47. weź się na prawo — skieruj się na prawo. [przypis edytorski]

48. spencerek — zdrobn. od: spencer, krótka dwurzędowa kurtka. [przypis edytorski]

49. wyżłobiały — dziś tylko: żłobiły. [przypis edytorski]

50. do tego (...) nie przyszło — dziś: do tego nie doszło. [przypis edytorski]

51. bałwan — tu: potężna fala. [przypis edytorski]

52. anodyna (z gr.) — środek uśmierzający ból w daw. medycynie; często na bazie opium, eteru lub chloroformu. [przypis edytorski]

53. piastować — pielęgnować, niańczyć dziecko; por. piastunka: niania. [przypis edytorski]

54. ciekawym — tu skrót od: ciekawy jestem. [przypis edytorski]

55. pewnieś (...) złamała — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika: pewnie złamałaś. [przypis edytorski]

56. tłumno — dziś: tłumnie. [przypis edytorski]

57. guwernantka — nauczycielka i wychowawczyni domowa. [przypis edytorski]

58. miałżebym — konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że-; znaczenie: czy miałbym. [przypis edytorski]

59. snadź (daw.) — widocznie. [przypis edytorski]

60. spiął się na palce — dziś: wspiął się. [przypis

1 ... 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Idź do strony:

Darmowe książki «Gucio zaczarowany - Zofia Urbanowska (na czym czytać książki elektroniczne txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz