Co każda matka swojej dorastającej córce powiedzieć powinna - Izabela Moszczeńska-Rzepecka (focjusz biblioteka txt) 📖
Napisana w prosty, bezpretensjonalny sposób książka przekazująca w tonie serdecznej życzliwości sumę wiedzy o wszystkim, co najważniejsze w życiu kobiety. Zadziwiające, ale wiele z tych wskazówek matki mogłyby powtórzyć swym dorastającym córkom również dziś, mimo że od wydania książki Izy Moszczeńskiej minęło ponad 100 lat. W mądry sposób autorce udało się ująć np. sprawy dotyczące przyjaznego traktowania swego ciała oraz jego potrzeb fizjologicznych i rozwojowych. Ale również to, co pisze o wyborze życiowego partnera, o własnym rozwoju, o odpowiedzialności w macierzyństwie jest nadal aktualne.
Jeśli nawet fragmenty o gorsetach, tudzież o karnawałowych tańcach i wakacyjnym bywaniu „u wód” jako obowiązkach towarzyskich wydać się mogą anachroniczne, tym niemniej są ciekawe. Z lektury tej jasno wynika, że osoby myślące i czujące podobnie jak my dziś tkwiły zakute w gorsety konwenansów, pozbawione praw obywatelskich i były wyśmiewane za swoje dążenia emancypacyjne.
- Autor: Izabela Moszczeńska-Rzepecka
- Epoka: Modernizm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Co każda matka swojej dorastającej córce powiedzieć powinna - Izabela Moszczeńska-Rzepecka (focjusz biblioteka txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Izabela Moszczeńska-Rzepecka
Musiałam ci chociaż w tak pobieżnym streszczeniu opisać przebieg porodu, żebyś dokładniej zrozumiała ważność wskazówek higienicznych, których ci w dalszym ciągu udzielę. Tylko zupełną nieznajomością powyżej opisanego faktu tłumaczyć się mogą takie spaczone pojęcia o fizycznym wychowaniu kobiet, z jakimi niejednokrotnie spotykać ci się przyjdzie.
Ludzie, którzy wdzięk kobiety upatrują w jej słabości i cielesnym niedołęstwie, którzy uznając wielkie znaczenie ćwiczeń fizycznych, gimnastyki, swobody i żywości ruchów dla chłopców, poczytują je dla dziewcząt za rzecz niewłaściwą i nieprzyzwoitą, którzy wątłe, drobne kształty i bladą cerę uważają za nieodłączne cechy kobiecości i zamykając swe córki w domu, zmuszają je do siedzącego życia, a chronią od najmniejszego mięśniowego wysiłku — przez nieświadomość, a częściej jeszcze przez lekkomyślność popełniają zamach na szczęście i zdrowie, a nawet na życie swych dzieci.
Śmiech i politowanie bierze, patrząc na starania, jakimi otaczają swe córki matki nierozsądne, i to te właśnie, które marzą dla nich wyłącznie i jedynie o pomyślnym pójściu za mąż lub o tak zwanej świetnej partii! Wyłączne pielęgnowanie rąk, cery i włosów, tj. tych właśnie części ich organizmu, które jak najmniejszą z ich macierzyńską rolą mają styczność, lecz za to najwięcej uwagi zwracają i wzrok ludzki nęcą, ściskanie nóżek zbyt małymi bucikami, osadzonymi na zbyt wysokich obcasach, aby się jak najdrobniejszymi wydać mogły; ujmowanie figury w mocno wysznurowany gorset, tak, aby ją w pasie ująć można ręką, a przy tym naturalne ruchy ciała jak najwięcej skrępować; osłanianie twarzy przed słońcem, ażeby się, broń Boże, nie opaliła, a okrywanie ciała tak długimi sukniami, że one nie pozwalają nawet kroku przyśpieszyć — oto, co się robi dla szczęścia córek, które się dobrze za mąż wydać pragnie.
Zwracam ci przy tym uwagę, że przy takim wychowaniu wszystkie zabiegi estetyczne przenoszą się z ciała na ubranie. Te modne szykowne figurki, na których sezonowe stroje tak ładnie leżą, muszą być, pozbawione ozdób, które krawcowej lub modniarce zawdzięczają, lecz okryte tylko własną skórą, nader szpetne i niekształtne. Żaden rzeźbiarz nie chciałby wykuć w marmurze ciała kobiecego przeciętego w pasie na kształt osy wraz z odciskami fiszbinów5 od gorsetu na skórze, ani też nogi kobiecej zdefigurowanej obuwiem zupełnie nieprzystosowanym do jej naturalnego kształtu.
I higiena, i estetyka nakazywałaby przyjąć wprost przeciwny tryb postępowania.
Pierwszym przykazaniem higieny jest — jak ci wiadomo — czystość. Odpowiada ona także wymaganiom estetyki, która u naszych dziewcząt tak decydującą gra rolę, choć tak fałszywie bywa pojmowana.
Od dzieciństwa też starałam się przyzwyczajać cię do jak najdokładniejszego obmywania skóry nie tylko na twarzy, rękach i szyi, jak się to jeszcze dość ogólnie praktykuje, lecz na całym ciele. Czystość nie jest i nie była w naszym domu nigdy uważana jako środek podobania się gościom, których się nie chciało razić zamorusaną buzią i brudnymi rączkami, lecz jako elementarna potrzeba fizyczna, niezbędna dla zachowania zdrowia, jako zewnętrzny objaw tego poszanowania swego ciała, jakie każdy sam sobie jest winien. Czystość skóry nie tylko usuwa z niej pot i kurz, ale nadaje jej elastyczność konieczną przy wykonywaniu wszelkich ruchów, jędrność i świeżość, będące zarówno warunkiem piękności, jak zdrowia.
Jeżeli zaś jako mała dziewczynka musiałaś często używać kąpieli i codziennie całe swe ciało obmywać, to obecnie staje się to dla ciebie tym więcej niezbędne. Nie słuchaj rad, ażeby w czasie miesięcznego odpływu krwi unikać starannego obmywania, gdyż to ma zdrowiu szkodzić. Może spotkasz się czasem nawet z tak niemądrym zdaniem, że mycie twarzy w ciągu tych dni szkodliwie działa na cerę. Wszystkie takie zdania są zupełnie błędne i na przesądach oparte. Dla cery nic nie jest równie szkodliwe jak brud. Co zaś do obmywania, to ono właśnie w tym czasie jest tym bardziej konieczne. Zaniedbanie tego zwyczaju wywołuje przykre dolegliwości, które stają się niejednokrotnie źródłem szkodliwych nałogów, grożących zniszczeniem całego organizmu i sprowadzających zanik sił fizycznych, osłabienie sił umysłowych, rozstrój nerwowy lub obłęd.
Nie wspominałabym tu o nich, gdybym nie wiedziała, że w mniejszym lub większym stopniu znaczna ilość dzieci podlega tym nałogom, i gdybym nie znała bardzo smutnych faktów zwichnięcia życia jednostkom od natury bardzo szczęśliwie uposażonym.
Niechaj to więc będzie dla ciebie ostrzeżeniem, ażebyś w epoce dojrzewania zdwoiła starania o czystość całego ciała.
Jedyną ostrożność, jaką ci zalecić mogę, jest, ażebyś do obmywania używała wody ciepłej i w ogóle chroniła się od przeziębienia. Może ono bowiem sprowadzać nagłe wstrzymanie periodu6, co grozi również poważnymi chorobami7.
Drugim ważnym przykazaniem higieny jest ruch. Dlatego to zawsze starałam chronić cię od wyłącznie siedzącego życia, z którego wynika słabe lub nienormalne krążenie krwi i osłabienie mięśni. Blednica8, tak często spotykana u twych rówieśniczek, powolność i ociężałość ruchów, nerwowe rozdrażnienie, bezsenność często po prostu wynikają z tego, że wiodą one życie zamknięte, unikają słońca, unikają powietrza i wyglądają jak rośliny w piwnicy zamknięte.
Jak wiesz już z moich słów poprzednich, fizyczne niedołęstwo nie zdobi kobiety ani jej też w niczym nie pomaga, a jako dla przyszłej matki jest wprost zabójcze i szkodliwe. Giętkość, zręczność, żywość i elastyczność ruchów dodają uroku nieraz i takiej kobiecie, której rysy twarzy daleko od klasycznego typu odbiegają. Swobodny ruch nie tylko normuje krążenie krwi, przyśpiesza oddech i przemianę materii, nie tylko wyrabia siłę i elastyczność mięśni, tak niezbędne kobiecie jako matce, lecz w epoce wzrostu i dojrzewania rozwija jej kształty, sprzyja normalnemu rozrostowi figury, kieruje, że się tak wyrażę, budową ciała kobiecego. Ruchy rąk i ramion sprzyjają rozrostowi piersi, tak ważnego organu dla kobiet, ruchy nóg, zginanie się, pochylanie itp. rozwijają i wzmacniają mięśnie bioder i brzucha, wzbudzają ich siłę i elastyczność.
Dlatego też, o ile możności, używaj dużo ćwiczeń fizycznych. Dalekie przechadzki, ślizgawka, wiosłowanie, gry w piłkę, gonitwy, wszystkie takie zabawy, które ciało twe w równomierny ruch wprawiają, niechaj się zawsze cieszą twą sympatią. Gdy cię do nich twa naturalna żywość popycha, niech cię od nich nie powstrzymuje uwaga, że dorastającej pannie „nie wypada” biegać i skakać niby mały dzieciak, drapać się na drzewa, przełazić płoty i tym podobne nie dość poważne wykonywać czynności. Żywość, ruchliwość, młodość nikogo nie szpecą i nikomu wdzięku nie ujmują, a uwagi „nie wypada” są takim streszczeniem zbiorowej głupoty ludzkiej, że powinnaś się raz na zawsze pozbyć bezmyślnej uległości względem nich.
Jeżeli długa suknia krępuje twoje ruchy, noś krótką i będziesz w niej stokroć ładniejsza, gdy ci żywy ruch rozrumieni policzki i oczy uśmiechem rozjaśni, niż twe rówieśniczki, wlokące powoli za sobą długie treny i wzbijające nimi tumany kurzu, zanieczyszczające ich ciało, lub ciasne suknie niepozwalające zrobić swobodnego kroku.
I tu jednak znowu dodać muszę pewne zastrzeżenie. Jakkolwiek ruchliwa zabawa jest dla ciebie rzeczą nieocenioną, to jednak w czasie periodu powinnaś się wystrzegać nadmiernego ruchu i zmęczenia, żeby nie zwiększać niepomiernie utraty krwi i nie narażać się na zbyteczne osłabienie. Nie idzie zatem, żebyś w ciągu tych dni za przykładem twych nadmiernie wydelikaconych i wypieszczonych rówieśniczek kłaść się miała do łóżka lub leżąc na szezlongu9, zajmować się wyłącznie czytaniem sentymentalnych powieści. Bynajmniej; period u kobiet zdrowych i normalnych nie jest chorobą i nie powinien ich skłaniać do zaniedbania zwykłych zajęć, jeżeli te zajęcia nie są tak męczące jak dźwiganie ciężarów, szorowanie podłóg, froterowanie posadzek, pranie itp. Umiarkowana przechadzka, zajęcia gospodarskie itp. nie przyniosą szkody twemu zdrowiu; jednakże od jazdy konnej, ślizgawki, wieczorów tańcujących, jazdy na bicyklu, męczących wycieczek górskich, tak samo zresztą jak forsownego szycia na maszynie nożnej każda kobieta w ciągu kilku dni periodu powstrzymać się powinna.
Wszystko to, co krępuje ciało, tamuje swobodę ruchów, a w epoce dojrzewania paczy budowę kobiety, winno być usuwane i unikane. Dlatego to tak ogólnie potępiany jest gorset. Swoją drogą zaznaczyć mogę, że nie każdy gorset zasługuje na potępienie, lecz to, co pozwolę sobie nazwać nadużyciem gorsetowym. Zanim ciało twoje dojrzewać zacznie, gorset jest ci w ogóle niepotrzebny. Całe ubranie twoje opierać się może na ramionach, to jest utrzymywać się za pomocą szelek albo też być przypinane do luźnych staników. Z chwilą jednak, gdy twe piersi formować się zaczną, szelki lub nierozciągliwe staniki mogą wywierać na nie ucisk, powstrzymując je od swobodnego rozwijania się; równocześnie, rozrastające się biodra stanowią też zupełnie odpowiednie oparcie dla spódnic. Jeżeli chodzi o to, aby ich paski nie wrzynały się w skórę, to gorset miękki i niski, bez brykli10 i stalek, może oddać pewne usługi.
Bezwarunkowo jednak nie powinien on ściskać ciała, lecz je zupełnie luźno obejmować, ażeby nie utrudniał oddechu, nie gniótł żeber, nie uciskał żołądka, śledziony i wątroby, nie wywoływał, tak częstych u młodych, pretensjonalnych dziewcząt, zaburzeń w trawieniu i krążeniu krwi. Choćby nawet miało być prawdą, że warunkiem piękności jest ile możności być jak najcieńszą w pasie, to z drugiej strony zaprzeczyć się nie da, że twarz nabrzmiała, obrzękła lub nalana i blada są bezwarunkowo szpetne. Taką zaś twarz miewają bardzo często panienki, które dla próżności ściskają się gorsetem.
Nie dość na tym, osoby o tak skrępowanych figurkach nie mogą ani normalnie jeść, ani swobodnie oddychać, ani zręcznie się poruszać. Doznają nagłego osłabienia, mdłości, zawrotów głowy, bólów w bokach itp. przypadłości, które zdradzają się chorobliwym wyrazem twarzy i bynajmniej ich urody nie podnoszą. Nie trzeba wprawdzie pielęgnować twarzy kosztem zaniedbania całego organizmu, ale nie należy i o tym zapominać, że wyraz twarzy jest zarazem zwierciadłem naszych duchowych i fizycznych stanów, że on jest właśnie tym, co nas w ludziach na pierwszy rzut oka najwięcej zjednywa i pociąga, co najwięcej na ich korzyść świadczy. Otóż dbałość o zdrowie — nie ta nadmierna, przesadzona, prowadząca do nieustannego leczenia się na coraz to nowe fikcyjne choroby, lecz polegająca na zapewnieniu swemu organizmowi takich warunków egzystencji, żeby się nie potrzebował na nas mścić różnymi dolegliwościami — zapewnia nam najważniejszy warunek urody, tj. swobodny i pogodny wyraz twarzy. Na nic się nie przydadzą klasyczne rysy i oczy błękitne jak lazur, jeżeli wyraz ich mówić wam będzie tylko o bólu w boku lub kurczu żołądka.
Stanowczo więc wzbraniam ci ściskania się w pasie i ostrzegam cię jeszcze raz przed zgubnymi skutkami gorsetu twardego i wysokiego. Gorset wysoki, zamiast stanowić oparcie dla piersi, uciska je, długi — krępuje brzuch i biodra, a twardy zamyka ciało niby w pudełku i przeszkadza nam do swobodnego wykonywania ruchów. Widziałaś nieraz te wysznurowane panienki, które ubrane w balowy lub wizytowy strój nie mogą nawet podnieść chustki do nosa, jeśli na ziemię upadnie. Znasz pewno i takie elegantki, które będąc w gorsecie, nie mogły same zmienić bucików, bo nie są w stanie się nachylić. Niechaj cię nigdy niemądra próżność nie zakuje w tego rodzaju dyby11. Jeżeli bez gorsetu będzie ci niewygodnie, noś taki, który będzie posłuszny twemu ciału i do niego się zastosuje, a nie odwrotnie.
Bardzo wygodne są tak zwane antygorsety bez brykli, nie uciskają one ciała, gdyż szelkami opierają się głównie na ramionach.
Co się zaś dotyczy piękności twej figury, to uwierz, że Fidiasz12 był większym artystą i estetykiem niż Herse13, a żadna z jego bogiń nie miała w pasie 54 centymetrów objętości! Świeżość, młodość, wesołość i zdrowie dodadzą tym kształtom, jakie ci natura dała, więcej wdzięku niż krawiecka i gorseciarska sztuka.
Trochę analogiczne uwagi mogłabym zrobić o obuwiu. Pamiętaj, że bucik stworzony jest dla nogi, a nie odwrotnie, i bez względu na to, czy ktoś maleńką nóżkę uważa za szczyt powabu czy nie, ty musisz poprzestać na takiej, jaką ci natura dała, dbając o to, by jej nie zeszpecić nagniotkami, nie wykrzywić jej i nie okaleczyć tak, byś zamiast chodzić musiała się potykać.
Cała dzisiejsza dbałość o strój dąży nie do tego, ażeby być, lecz żeby wydawać się ładną, i to kosztem różnych umartwień, kosztem zdrowia i rzeczywistej piękności. Jest to chęć podobania się obcym na pewną odległość, właściwie łudzenie pozorami wdzięków, których się nie posiada. Bądź co bądź jest to rodzaj komedii, którą łatwiej byłoby można wybaczyć, gdyby jej zbyt drogo okupywać nie było potrzeba.
Bardzo ujemnie też działa na zdrowie codzienne oddawanie się towarzyskim rozrywkom, w których dziewczęta twego wieku tak wielkie znajdują upodobanie. Nie chciałabym cię zrażać zbyt surowymi wymaganiami ani też narzucać ci klasztornego trybu życia. Przypuszczam, że będziesz lubiła taniec, gdyż i dziś jako dziecku sprawia ci on dużą przyjemność. Wiem, że coraz częściej spotkać można surowych moralistów i pedantycznych higienistów, którzy w wieczorach tańcujących widzą ważny czynnik podkopywania zdrowia i szerzenia zepsucia. Co do mnie, nie sądzę, ażeby jedna noc przetańczona w ciągu kilku miesięcy mogła zdrową dziewczynę o chorobę przyprawić, a cnotliwą i szanującą się znieprawić; ale taniec nadmierny bywa zgubny. Ile razy widziałam panienki, dla których treścią życia bywały bale, wieczorki, zabawy, rauty i majówki (naturalnie tańcujące); które w ciągu całego karnawału nie widywały prawie światła dziennego, gdyż wstawały po przetańczonej nocy dopiero, gdy słońce zimowe zachodziło; dla których jedynym ruchem był ruch wirowy w natłoczonej, oddechem ludzkim, wyziewami potu i zapachem perfum przepełnionej sali, a jedynym pokarmem umysłowym „lekkie” rozmowy odurzonej winem młodzieży — żal mnie brał na myśl, że można tak cenne skarby, jak młodość i zdrowie, wrażliwość uczuć i świeżość myśli w taki lichy sposób marnować. A uśmiech politowania wzbudzały we mnie te pełne poświęcenia matki, które decydowały się noc po nocy przedrzemać na kanapkach balowej sali i skracać sobie ostatnie lata życia dla tak
Uwagi (0)