Pamiętniki - Jan Chryzostom Pasek (czytanie ksiazek w internecie .TXT) 📖
Pamiętniki Jana Chryzostoma Paska to wspomnienia spisane przez niego pod koniec XVII wieku.
Podzielone są na dwie części — w pierwszej (1655–1666) opowiada o swoich przeżyciach związanych z wojnami ze Szwecją, Siedmiogrodem i Moskwą oraz rokoszem Lubomirskiego. Druga część (1667–1688) to zapis wspomnień Paska-ziemianina, po osiedleniu na wsi w Krakowskiem. Ze względu na to, że Pasek spisywał wspomnienia w ostatnich latach życia, niekiedy myli fakty historyczne, w drugiej części ukrywa również niewygodne wydarzenia ze swojego życia. Niemniej jednak są cennym dziełem epoki baroku, stanowiły również źródło inspiracji w literaturze XIX i XX wieku.
Jan Chryzostom Pasek był mazowieckim szlachcicem, wykształconym w kolegium jezuickim, żołnierzem prowadzącym awanturniczy tryb życia. Jeden z najsłynniejszych pamiętnikarzy polskich.
- Autor: Jan Chryzostom Pasek
- Epoka: Barok
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Pamiętniki - Jan Chryzostom Pasek (czytanie ksiazek w internecie .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Jan Chryzostom Pasek
Był tedy pogrzeb obudwu razem królów na zamku krakowskim dnia 31 stycznia; obudwu trumny, pole siebie stojące, na jednym wozie wieziono, obudwu na jednym katafalku wedle siebie postawiono, ceremonie spólne odprawiano. Król Jan Trzeci wszystkim ceremoniom assystował devotissime3352. Jednak nie w jednym ich grobie chowano, Kazimierza w kaplicy Zygmunta3353, ojca jego, Michała zaś w kącie, po prawej ręce w kościół wchodząc, w kaplicy nie wiem którego króla.
Po ceremonijach pogrzebowych dnia trzeciego, to jest 2-da Februarii3354, w dzień Najświętszej Panny Gromnicznej, była koronacyja króla JMości, Jana Trzeciego, który quam felicissime, diutissime regnet3355 na chwałę Majestatu boskiego i obronę Rzpltej chrześcijańskiej! Quarta Februarii3356 zaczął się sejm coronationis3357, przez który, ledwie nie przez wszystek, musiałem się bawić w Krakowie, mając sprawę z Niemcami o wiolencyje, poczynione w Smogorzowie. Otrzymałem poenam colli3358 na Chrzanowskim3359, kapitanie, i Demeku, poruczniku; w kajdankach chodzili.
Wakanse porozdawano: buławę wielką książęciu Dymitrowi Wiśniowieckiemu3360, małą zaś Jabłonowskiemu3361, pieczęć małą biskupowi warmińskiemu3362, laskę mniejszą Sieniawskiemu3363.
Pod Wojniłowem3364 była potrzeba z ordą; potem obóz pod Żurawnem3365 od Turków i ordy w oblężeniu3366, aż nasi radzi nieradzi musieli straktować3367 z nieprzyjacielem. Stanęły tedy traktaty z Turkami: pozwolono im Podole i Ukrainę. Aleć to traktaty niedługowieczne z nieprzyjacielem takim, który zawsze chciwy apetyt ma na pożarcie ubogiej ojczyzny naszej.
Daj, Panie Boże, szczęśliwie! — obująłem Olszówkę i Brzeście per arendam3368 na 7 lat takim sposobem. Kontrakt o te dobra spisałem i piniądze wyliczyłem przed sześcią lat. Pan Chełmski, oboźny koronny, nie chciał tego ustąpić protunc3369 (lubo było pactum3370 z bratem jego, Krzysztofem uczynione, że tak miało być), ale aż po wyściu lat, kontraktem wyrażonych. Skoro zaś lata wyszły, począł mi odpowiedać3371, żeby mię był odstraszył od tego kontraktu. Ja tedy [układam się] z panem kasztelanem bełskim3372, odjeżdżającym na sejm do Warszawy, żeby on ordynował, aby mi dobra [oddano], jak dies exspirationis3373 przyjdzie. Ordynuje tedy, odjeżdżając, żeby, jak czas przyjdzie, żona jego zajechała i mnie dobra oddała. Tak się stało; lubo wrota zamykano, upilnowaliśmy tak, że kiedy chłopów puszczano do młocki, skoczyło kilku konnych, przytrzymali wrót, ażeśmy powjeżdżali. Oddano mi tedy dobra i gromady3374. Ale dawszy temu pokój, wracam się ad cursum anni3375.
Z tego sejmu naznaczony posłem do Turek Gniński3376, wojewoda chełmiński. Komisyja odprawowała się w Sandomierzu3377, obóz zaś stał pod Trembowlą dobrze bardzo i wygodnie, bo sobie żołnierze gospodarowali, siali, orali, łąki kosili3378 i zimie taką wygodę mieli jak w domu, i na bazarze3379 taniej wszystko, niżeli po miastach, bo w obozie piwa i miody warzono i wozy tak szły na targi w majdan, jak przed laty do Kazimierza3380. Ordynacyja tak[a] wojska bardzo dobra; gdyby tak zawsze, lepiej by, niżeli się po Polszcze włóczyć na stanowisko i z [s]tanowiska konie w niwecz obracać.
Do Gdańska tego roku odłożyłem3381 7 Iulii3382; stanąłem we Gdańsku 16 Augusti3383.
Eodem anno3384 rodzic mój kochany umarł 3-a Decembris devotissime3385 i właśnie po chrześcijańsku, w wigilią św. Barbary, do której on miał wielkie nabożeństwo. [Z] wielką pamięcią i dyspozycyją3386 umi[e]rał, bo nie w gorączce, ale tak prawie usypiał. Pochowałem go w Krakowie u karmelitów na Piasku. Niech mu Bóg da wieczne odpocznienie w królestwie swoim!
Rok pański 1678 zacząłem — utinam feliciter3387! — w Olszówce. Potkała mię w tym roku szkoda niemała z tej okazyjej. JMość pan bełski3388 prosił mię na zgodę z JMością panem Czernem3389, starostą parna[w]skim, o defalkę3390 kozubowską3391, gdzie pojechawszy, wziąłem z sobą suknie i futra, bo zaraz stamtąd miałem jechać na komendy3392 pana Łąckiego Floryjana, podstolego malborskiego, do Kiełczyny3393, do panny Borowskiej. Gospodę tedy dano mi w karczmie. Karczma się zapaliła, a my we dworze byli. Zgorzały moje suknie, czy je ukradziono; najmniej na cztery tysiące szkody. To to tak przyjacielska usługa! Co też to te przyjacielskie usługi mnie w życiu kosztują, sam tylko Pan Bóg wie. Tak tedy mówię, że ci przyjaciele, którym ty służysz w jakiej okazyjej, prawda, że się oni za tę twoję usługę odsługować ofiarują, ale prędko tego zapomnią. Rzadko się kto obierze3394, żeby do trzech lat pamiętał dobrodziejstwo; a kiedy ty potrzebujesz jego usługi, to on albo nie chce, albo, choćby chciał, nie umie. I kiedy ludziom trzeba przyjaciela, to cię znajdą, a kiedy go zaś ty potrzebujesz, to go trzeba z świecą szukać. Bo są insi, co się nie aplikują3395, choćby też i mogli; są insi, co im Pan Bóg tego nie dał, żeby umieli zażyć nauki, lubo jej mają dosyć. I tak, choć ludzi jest gwałt, a o człowieka czasem trudno. Nos numerus sumus et fruges consumere nati3396. Bo też drugi grzyb obleży się w domu, już o niczym na świecie ani o publice nie myśli, ani o tym, żeby imię jego znano, ale tak tylko zanurzywszy się w domowe wczasy, na nic się nikomu nie przygodzi, jakoby też nie żył, nie uważając regulam vitae3397, że to nie dla siebie tylko rodziemy się, jak owo mówią:
A znajdzie takich braci naszych, co w żadne[j] z tych okazyj nie użyjesz go, a kożdy szlachcic przynajmniej jednę z tych czterech [qualitates3398] powinien mieć w sobie de necessitate3399, a jeżeli ex his qualitatibus3400 [żadnej] nie ma, to też, jak owo Mazurowie śpiewają:
Siła by podobno i za dziesięć takich dać korzec sieczki, albo ich też tak drogo poprzedać, jak owo tam pisze historyja o Żydach, że ich tam kiedyś w majdanie wojska rzymskiego 30 za piniądz przedawano.
Ale ex occasione3401 tę uczyniwszy dygresyją3402, wracam się do materyjej, żem ten rok cały prawie strawił na usługach przyjacielskich, po ugodach, kondescencyjach3403, lokacyjach3404, kompromisach3405, aktach weselnych, pogrzebowych.
W tym roku Turcy zrujnowali Międzybóż3406, Niemirów3407, Karnik i innych wiele miast i wsi.
Rok pański 1679 zacząłem — daj Boże szczęście! — tamże w Olszówce. Ten rok z łaski Bożej spokojny był, ale bardzo nieurodzajny i nieplenny, a po staremu taniość wielka, na arendarzów3408 źle; i powietrze było miejscami.
Tegoż roku najpierwszy sejm w Litwie odprawował się w Grodnie3409. Panowie Litwa to na nas wyswarzyli3410, że musiała stanąć konstytucyja, aby dwa sejmy odprawowały się po sobie w Koronie, a trzeci w Litwie, co jest bardzo molestum3411 naszym tam jeździć, a już to jest perpetuitas3412, kiedy wpadło in usum3413.
Wojsko nasze tego roku, stojąc obozem pod Trembowlą lecie i zimie, nie żołnierzami, ale gospodarzami byli; bo tak ekonomikę traktowali, siejąc, orząc i wszystkiego dostatek mając, właśnie jako w domu. Żonek im tylko nie dostawało.
Zacząłem i ten rok — daj Boże szczęście! — w Olszówce. Zaraz na początku tego roku doczekaliśmy nowych rzeczy, bo zima, która już była gruntownie stanęła, zginęła i stało się tak ciepło, tak pogodno, że bydła poszły w pole; puściły się kwiatki i trawę ziemia wydawała, orano i siano. Jam przecieć długo deliberował się3414 z siewem; ale widząc, że ludzie już w pół pozasiewali jarzyny, jam też dopiero począł siać. Kiedym jeździł w zapusty z ludźmi po komendach, po weselach, to takie były gorąca, że trudno było zażyć sukni futrzanej, tylko letniej, jako in Augusto3415. Już tedy zimy nie było nic, tylko deszczyki przechodziły. Owe tedy zboża, in Ianuario3416 siane, wyrosły tak przed Wielkanocą, że aż na nich bydła pasano, i tak tej zimy mało co bydło słomy zażyło, mając bardzo dobre pożywienie w polu.
Przysłał do mnie król JMość pana Straszewskiego, sługę swego, z listami prosząc solenniter3417 o darowanie wydry, którą chowaną miałem, tak rozkoszną, że wolałbym był partem3418 substancyjej mojej dać, niżeli onę, com ją tak kochał. A najpierwej dowiedział się tam od kogoś o tej wydrze, że jest cum his et his qualitatibus3419 wydra u jednego szlachcica w województwie krakowskim, ale nie wiedziano, jako mię zowią, i nie wiedziano, do kogo owe prośby ordynować. Najpierwej tedy pan koniuszy koronny3420 pisał do pana Bełchackiego, co potem został wicesregentem3421 krakowskim, żeby się dowiedział, u kogo się taka znajduje wydra i jako zowią. Więc, że to była wydra sławna na całe województwo krakowskie, a potem i na całą Polskę, dowiedział się pan Bełchacki i dał wiadomość, że u mnie jest. Dopieroż tedy król ucieszył się nadzieją, mówiąc, że „mnie pan Pasek dawno znajomy; wiem, że mi jej nie odmówi” — i przysyła pana Straszewskiego z listem. Pisze oraz pan koniuszy koronny, pisze pan Piekarski Adryjan, krewny mój, dworzanin królewski, prosząc, żebym tego podarunku królowi nie odmawiał, gdyż się to nagrodzi wszelką łaską i respektem króla JMości. Przeczytawszy listy, zacudowałem się3422: kto to tam o tym zwiastował, i pytam: „Dla Boga! cóż to królowi JMości po tym?” Powiedział poseł, że bardzo król JMość żąda i prosi. Ja dopiero, że nie masz tej rzeczy u mnie, co by miała być odmowna królowi JMości. Ale mi było tak miło, jakoby mię ostrym grzebłem po gołej skórze drapał. Posłałem tedy do browarnego arendarza Żyda, żeby rękawa wydrzanego przysłał mi, który jak przyniesiono, kładę mu na stół i mówię: „A toż Waść masz prędką ekspedycyją”. Ów patrzy: „A, żywa to tu ma być, pieszczona, o którą król JMość uprasza”. Ja tedy, pożartowawszy, jużem ją musiał prezentować, a że jej nie było w domu i tam się gdzieś włóczyła po stawach, napiwszy się wódki, wyszliśmy na łąki. Począłem ją wołać jej przezwiskiem, bo się Robakiem nazywała; wyszła mokra z trzciny, poczęła się koło mnie łasić, a potem i poszła za nami do izby. Zdumiał się Straszewski i mówi: „A dla Boga! jakże to król tego nie ma kochać, kiedy to tak łaskawe!” Odpowiem ja: „To Waść samę tylko łaskawość widzisz i chwalisz; ale dopiero bardziej chwalić będziesz, kiedy obaczysz cnoty”. Poszliśmy nad staw; stanąwszy na grobli, i mówię: „Robak! trzeba mi ryb dla gości, hul w wodę!” Wydra poszła, wyniosła najpierwej płocicę3423; drugi raz kazałem: wyniosła szczupaka małego; trzeci raz wyniosła półmiskowego szczupaka, trochę tylko na karku obraziwszy. Straszewski się za głowę porwał: „Dla Boga! co to ja widzę!” Mówię tedy: „Każesz Waść więcej nosić? Bo ona póto będzie nosiła, póko mi nie będzie zadosyć; i trzeba ryb cebra: nanosi ona, bo ją sieć nic nie kosztuje”. Straszewski rzecze: „Już wierzę, kiej widzę; gdyby mi kto powiedał, nie wierzyłbym”. Chwycił się bardzo Straszewski tego et consensit3424, widząc, że to z mniejszym jego nierówno
Uwagi (0)