Dwa lata pracy u podstaw państwowości naszej (1924-1925) - Władysław Grabski (polska biblioteka internetowa .txt) 📖
Wspomnienia Władysława Grabskiego, dwukrotnego prezesa rady ministrów II Rzeczpospolitej, obejmujące okres jego premierostwa w latach 1923–25 — czas reformy walutowej i powstania Banku Polskiego.
Treść jest próbą podsumowania własnych działań w perspektywie szerokiej oceny ówczesnej sytuacji geopolitycznej, a przede wszystkim uzasadnienia koniecznych z punktu widzenia Grabskiego zmian. Potrzeba usprawiedliwienia wynikała z reakcji społecznych — strajki i wzrost bezrobocia sprawiły, że reformy rządu nie były postrzegane jednoznacznie pozytywnie. Skomplikowana sytuacja w województwach wschodnich i relacje z mniejszościami narodowymi, podpisanie konkordatu ze Stolicą Apostolską, kulisy polityki — to tylko niektóre z tematów poruszanych w tekście Grabskiego, powstałym już po złożeniu jego rezygnacji ze stanowiska szefa rządu, w roku 1927.
- Autor: Władysław Grabski
- Epoka: Dwudziestolecie międzywojenne
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Dwa lata pracy u podstaw państwowości naszej (1924-1925) - Władysław Grabski (polska biblioteka internetowa .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Władysław Grabski
Plan ten, jak wiadomo, nie został przez mego następcę wykonany. Zresztą projekt mój, zawierający ten plan, został uchwalony przez Sejm zapóźno, bo po mojem ustąpieniu, a wtedy już 70 miljonów zapewne by nie wystarczyło. Każdy kryzys bowiem tem łatwiej się daje opanować, czem wcześniej do tego się zabrać. Sejm nie miał odwagi odrzucić mego planu, ale zwlekał z jego uchwaleniem.
Prócz funduszu sanacyjnego dla banków i przemysłu, program mój jesienny zawierał upoważnienie do zaciągnięcia pożyczek zagranicznych. Za najważniejszy cel w tej sprawie uważałem, by nie dopuścić do pożyczki z gwarancją, a więc z kontrolą Ligi Narodów. Chcąc tę koncepcję sparaliżować, wysunąłem koncepcję innego rodzaju pożyczki, mianowicie z wydzierżawieniem którego z monopoli państwowych. Steczkowski właśnie prowadził z mego upoważnienia narady z finansistami zagranicznymi na temat wydzierżawienia monopolu spirytusowego, w związku z wielką pożyczką zagraniczną. Nie bardzo wierzyłem w to, by coś z tego wyszło, ale sformułowałem w ustawie odnośne upoważnienie, by nie mieć przed samym sobą nic sobie do zarzucenia, jakobym lekceważył jakąkolwiek możność otrzymania pożyczki na godziwych warunkach. Pod względem taktyki parlamentarnej to żądanie moje upoważnienia do wydzierżawienia jednego z większych monopoli państwowych w celu otrzymania pożyczki, żądanie od którego zresztą szybko odstąpiłem, zaszkodziło mnie na lewicy. Podniesiono demagogiczne przeciwko mnie ataki, przypisując mnie gotowość oddania części Polski, w postaci monopoli, w obce ręce. Nadmnieniam, że w planie pożyczki na monopol spirytusowy, dzierżawcami mieli zostać nie wierzyciele zagraniczni, a producenci krajowi.
Poza tem w moim programie leżało, by sprawę oszczędności w budżecie wysunąć na czoło spraw państwowych. Pomnąc, że sprawa ta została skompromitowana przez rozdęcie budżetu na 1925 r. przez Sejm, zażądałem, ażeby postawić ją na gruncie współdziałania Rządu z Sejmem. Budżet na rok 1926 przedstawiłem w znacznie bardziej skromnych ramach niż na 1925 r., ale jeszcze ramy te były za duże. Nie sposób było jednak obciąć tych ram, nie mając zgóry zapewnionego poparcia Sejmu. Ponieważ budżet został ułożony w sierpniu i w pierwszej połowie września ze względu, by mógł być gotów na pierwsze dnie października, nie mógł on uwzględnić tego pogorszenia się ogólnej sytuacji, która w drugiej połowie września stała się najbardziej widoczną. Dla tego też, wnosząc budżet, nie mogłem porobić w nim dostatecznych skreśleń w wydatkach i utrzymać go na dostatecznie niskim poziomie. W każdym razie był on o 170 miljonów mniejszy niż budżet na 1925 r. Zdając sobie jednak sprawę z konieczności obniżenia jeszcze dalszego budżetu, wystąpiłem z projektem osobnej Rady, złożonej z kilku przedstawicieli rządu i sejmu oraz senatu, by najważniejszym oszczędnościom utorować drogę. Jednocześnie projektowałem, by minister Skarbu miał swoich kontrolerów budżetu we wszystkich ministerstwach, tak by nie mogło się powtórzyć to, co zaszło w czerwcu i lipcu 1925 r. t. j., by można było zapobiedz przekroczeniu kredytów miesięcznych przez różne ministerstwa, wbrew planom ministra Skarbu.
Cały powyższy program stanowił skończoną całość. Z oddalenia dzisiejszego czasu nic mu zarzucić nie można i tylko żałować należy, że nie został on przyjęty i wykonany.
Fundusz 100 milj. zł. został wprawdzie uchwalony, ale nie poszło z niego nic na zażegnanie bezrobocia w przemyśle, tylko poza 30 milj., które ja już wcześniej wydałem na ratunek banków od krachu i na ich sanację, reszta poszła na pokrywanie deficytów budżetowych za urzędowania ministrów Zdziechowskiego i Klarnera. Państwowa Rada oszczędnościowa rządowo-sejmowa projektowana w myśl mego programu nie została uchwalona, gdyż rząd koalicyjny, który po mnie nastał, wziął na swe barki sam przeprowadzenie wszystkich oszczędności wymagających zmiany ustaw, lub zawieszenia ich działania, co wcale na dobro załatwienia samej sprawy nie wpłynęło.
Rzecz sama na tem może nie ucierpiała, ale interes państwowy lepiej byłby zachowany, gdyby nie koalicja stronnictw, a państwowa Rada, jak ja projektowałem, przeprowadziła konieczne oszczędności.
Że pożyczka zagraniczna nie została zaciągnięta, tego najmniej żałować można. Właściwie, od czasu spadku złotego, pożyczka długoterminowa była na pewien czas nie do pomyślenia. Od dzierżawy monopolów, jako środka uzyskania pożyczki, ja sam już w Sejmie w październiku w czasie debat komisyjnych odstąpiłem.
Największa szkoda stała się zatem głównie przez to, że Sejm w październiku nie uchwalił funduszu 100 miljonów sanacyjnych i że rząd do podtrzymania upadającego ruchu przemysłowego przystąpić nie mógł, czego jasnym rezultatem stało się, że gdy w końcu października ilość bezrobotnych wynosiła jeszcze tylko 213,980, to w trzy miesiące później, a w dwa po mojem odejściu (13 lutego), liczba ta podskoczyła do 363.507.
Ostatnie moje eksposé i dyskusja generalna w Sejmie
Ostatnie moje ekspose w Sejmie miałem dnia 6 października. Wnosiłem budżet i trzy ustawy sanacyjne oraz wyłożyłem mój program. Mówiłem dosyć sucho, bez żadnych akcentów szerszych, by utrzymać całą uwagę na tematach poważnych. Oczywiście przyjęty byłem chłodno. Zamierzeniem mojem było zająć postawę wobec biegu wypadków obojętną. Myślałem tylko o swoich obowiązkach. Na żadną grę parlamentarną iść nie chciałem.
Z tego mojego ostatniego ekspose w Sejmie podaję kilka ważniejszych wyjątków. Sytuację gospodarczą określiłem w sposób następujący:
„W życiu gospodarczem, znajdującem się od roku już w stanie kryzysu przewlekłego, rozwinęło się od dwóch miesięcy ostre przesilenie finansowe. Zaczęło się ono od spadku złotego, przeszło przez fazę ograniczenia kredytów, doprowadziło do wycofania wkładów i zakupywania dolarów i wyraża się obecnie w wielkim braku kredytu dla przemysłu i rolnictwa.
„W tak zarysowanym ostrym kryzysie największem niebezpieczeństwem było, ażeby złoty nie potoczył się w spadku swoim w sposób niepowstrzymany. Gdyby się to stało, nie byłoby możliwem opanowanie żadnego z dalej sięgających objawów kryzysu. Zapobieżeniu temu Rząd poświęcił całą energję i już w drugiej połowie sierpnia był w stanie dopomódz Bankowi Polskiemu, by ten opanował tendencję spadkową złotego. Stało się to dzięki temu, że już sierpień znamionuje przełom w charakterze naszego bilansu handlowego oraz dzięki uzyskaniu przez Rząd kredytów interwencyjnych i zastosowaniu środków ograniczenia wywozu, a poparcia przywozu.
„Gdy we wrześniu sytuacja walutowa już się uspokoiła, Rząd stanął wobec nowej trudności, stanowiącej nową fazę kryzysu pod postacią runu na banki.
„Jest to rzeczą powszechną, że w czasie kryzysów finansowych gorsze banki padają, co oczyszcza atmosferę. Ale staje się niebezpieczeństwem publicznem, gdy skutkiem psychozy społecznej narażona jest egzystencja ogółu banków. Rząd nie zawahał się też przyjść z pomocą bankom tak, by nie dopuścić do powszechnego załamania naszych instytucji kredytowych. Jednocześnie rząd domaga się od banków przeprowadzenia sanacji wewnętrznej.
„Dzisiaj rząd stoi przed nowem zagadnieniem dostarczenia środków kredytowych życiu gospodarczemu, które boleśnie odczuwa silne osłabienie tętna kredytu bankowego.
„W czasie ostrych kryzysów jak ten, który przeżywamy, trzeba działać szybko i doraźnie, ale nie można na tem poprzestać. Kryzysy takie to ostrzeżenia, wymagające zastosowania programowego postępowania dla osiągnięcia trwałego uodpornienia organizmu gospodarczego.
„Nad wytworzeniem programu polityki gospodarczej państwa rząd pracuje stale i program ten wprowadza w życie. Kryzys obecny jest bodźcem do tego, by program pogłębiać i udoskonalić”.
W programie gospodarczym podkreśliłem znaczenie produkcji i kredytu. Podniosłem znaczenie popierania drobnych producentów wsi i miast. W szczególności podkreśliłem konieczność rozwoju tych gałęzi produkcji, które pracują na eksport.
„Popierając wytwórczość wogóle, mówiłem, należy przedewszystkiem rozwijać te jej działy, które wzmogłyby naszą zdolność eksportową. Ona bowiem jest najpewniejszem i najzdrowszem źródłem zwiększenia zdolności emisyjnej Banku Polskiego, powiększając jego zapas walutowy. Dla wzmożenie eksportu, prócz poparcia samej produkcji, odgrywa wielką rolę organizowanie samego eksportu pod względem technicznym i handlowym. W tej dziedzinie rząd przedsięwziął skuteczne środki, głównie w zakresie eksportu węgla do innych poza Niemcami krajów.”
Mówiłem dalej o zwiększeniu wydajności pracy, a największą wagę położyłem na oszczędność.
„Jeżeli obok wydajności pracy również i oszczędność jest koniecznym warunkiem taniości produkcji, jeżeli — jak widzieliśmy — jest ona również głównem źródłem zdrowego kredytu, to jasnem jest, że nie mogłaby się ona skutecznie krzewić w społeczeństwie, o ile zaistniałaby daleko posunięta oszczędność w życiu Państwa, samorządu i innych ciał życia publicznego. — Dlatego też Rząd uważa, że obecny kryzys, jaki przeżywamy, powinien posłużyć dla znacznego wzmożenia akcji oszczędnościowej na całej linji Państwa i społeczeństwa.
„Już w budżecie, który został Panom rozdany, Rząd poczynił te oszczędności, które okazały się możliwe do uskutecznienia bez naruszenia obowiązujących ustaw, do czego Rząd nie jest upoważniony.
„Pomimo, że do budżetu na rok 1926 przyjęto normę uposażeń o 10% wyższą, niż w 1925 r., zgodnie ze stanem wskaźnika kosztów utrzymania na 1 września, pomimo, że wydatki rzeczowe na rok 1926 obliczone być muszą podług skali o 18% wyższej, niż na rok bieżący, skutkiem wzrostu drożyzny, pomimo, że wydatki na procenty i spłaty długów zagranicznych oraz rent inwalidzkich i emerytur są z konieczności wyższe w roku 1926 niż 1925, jednak, dzięki przeprowadzonym i zamierzonym oszczędnościom, ogólna wysokość wydatków państwowych została obniżona o sumę 190 miljonów, nie licząc poczty, jako przedsiębiorstwa, w obydwóch porównywanych latach. — Budżety administracyjne zostały w tej liczbie zmniejszone o 72,5 miljonów zł.”.
Omówiwszy szczegółowo temat oszczędności w budżecie, przeszedłem do bliższego objaśnienia treści wniesionych przezemnie ustaw sanacyjnych.
„Rząd widzi potrzebę nowej wzmocnionej formy akcji oszczędnościowej, któraby mogła stawiać szersze zadania głównie w zakresie inicjowania niezbędnych zmian prawodawczych i opracowania ogólnego, obejmującego wszystkie dziedziny, planu akcji oszczędnościowej. Do tak zakrojonego działania organ jedno osobowy nie wystarczy, i dlatego rząd proponuje utworzenie ciała nielicznego z 10 osób, w czem połowa z wyboru Sejmu.
„Do współpracy w tym organie przedstawicieli Sejmu Rząd przywiązuje szczególną wagę wobec tego, że akcja oszczędnościowa wysunięta być winna dziś na czoło zagadnień ogólno-państwowych i jako taka wymaga wielkiego skoordynowania wszystkich miarodajnych czynników.
„W ustawie o ograniczeniu wydatków, którą Rząd wnosi, prócz działu poświęconego państwowej Radzie Oszczędnościowej, wprowadzony zostaje na wzór Francji instytut Kontrolerów budżetu w każdem Ministerstwie. — Prócz tego wprowadzoną zostaje odpowiedzialność urzędników w zakresie wykonywania budżetu oraz zastosowane są środki ograniczenia wydatków budżetowych samorządów i innych ciał prawno-publicznych.
„Prócz ustawy o oszczędnościach w wydatkach, Rząd wnosi obecnie do Sejmu jeszcze dwie inne ustawy, wynikające z jego zasad programu wyżej wyłożonych: projekt ustawy o środkach zrównoważenia bilansu płatniczego oraz o szczególnych środkach złagodzenia przesilenia finansowego.
„Zrównoważenie bilansu płatniczego Rząd opiera przedewszystkiem na równowadze bilansu handlowego, którą rząd zabezpiecza swoją politykę celną ostatniego półrocza, a głównie ostatnich dwóch miesięcy. — Dla jej kontynuowania i udoskonalania nie potrzeba jeszcze osobnej ustawy. Obecnie są przeprowadzone zasadnicze podwyżki celne oraz reglamentacja importu luksusowego na zasadzie ustaw istniejących. W przedłożonym projekcie ustawy, odnoszącej się do równowagi bilansu płatniczego, poruszone są niektóre dodatkowe czynniki tej równowagi, jakoto: ulgi i gwarancje dla przedsiębiorstw eksportowych, ograniczenia w sprowadzaniu z zagranicy przez ciała publiczne przedmiotów produkowanych w kraju, reglamentacja przemiału pszenicy oraz cen mąki i pieczywa, reglamentacja paszportów zagranicznych.”
Z ostatniego ustępu mojego ekspose widać jak szczegółowo był opracowany przezemnie plan oddziaływania rządu na aktywność bilansu handlowego. Dalej w ekspose mojem objaśniałem sprawy pożyczek zagranicznych, podkreślając niedopuszczalność udawania się po nie do Ligi Narodów.
Wreszcie w zakończeniu dałem pogląd mój na całokształt sytuacji politycznej.
„Moment, który przeżywamy, jest ciężki. Jest on dla naszego państwa i społeczeństwa próbą wytrzymałości naszego organizmu. Rząd zdaje sobie sprawę z obowiązków i pragnie przy poparciu Sejmu zaradzić najważniejszym koniecznościom państwowym. Wymaga to atmosfery pokoju i wielkiego poczucia miary w traktowaniu wszelkich zagadnień.” A dalej nieco mówiłem:
„Jakkolwiek kryzys, który przeżywamy jest ostry i bolesny, nie powinniśmy zapominać, że kryzysy finansowe i gospodarcze trapią ludzkość perjodycznie, a i dziś wielu państwom kryzys daje się we znaki. — W blisko nas położonych ośrodkach życia gospodarczego miały miejsce niedawno i dziś powtarzają się wielkie bankructwa, a niepokojów masowego bezrobocia widzieliśmy po wojnie wiele i widzimy je dziś nie tylko u nas.
„Kryzys gospodarczy przeżywany obecnie jest próbą naszych własnych sił realnych i przeto jest też głęboką dla nas nauką. Ale jednocześnie jest on kryzysem moralnym części naszego społeczeństwa. Depresja nie jest czynnikiem twórczym, poddawać się jej nie wolno. Dlatego też Rząd stoi na tem stanowisku, by wspierać wszystko, co okaże siły twórcze, zwalczając defetyzm gospodarczy i nie poddając się atmosferze zwątpienia i przesadnych obaw.
„Dla odparcia i przetrzymania kryzysu mamy wiele sił własnych. — Jakkolwiek narzekania i żale są szeroko po kraju rozlane, nie znaczy to, by obok warsztatów zachwianych nie było wielkiej ilości takich, które, oparte na zdrowych i silnych zasadach, rozwijają się normalnie. Kryzys przetrwać zatem możemy i musimy.
„Po przetrwaniu go będziemy silniejsi i więcej warci. Chwila obecna więcej niż jakakolwiek inna wymaga zgodnej współpracy rządu, Sejmu i społeczeństwa. Rząd ze swej strony pragnie uczynić wszystko, by to umożliwić.”
Po mojem ekspose, które miało miejsce dnia 6 października, żadnej dyskusji nie zarządzono, aż dopiero w dwa tygodnie. Marszałek Sejmu uznał, że ponieważ Minister Skrzyński był w Locarno, więc należy wyczekać jego powrotu w imię tego, żeby dyskusje sejmowe misji jego nie zaszkodziły. Ale czemuż w takim razie Sejm był zwołany i moje ekspose wygłoszone? By dać czas do urabiania się kampanji przeciwko rządowi?
Sytuacja dla mnie stworzyła się nieznośna. W Sejmie był projekt funduszu 100 miljonów zł. na potrzeby przemysłu. Widziałem, że trzeba kraj ratować, że każdy tydzień czasu to groźba nowych komplikacyj. Dopiero co zdołałem uspokoić sytuację walutową i złoty trzymał się na poziomie 6-u za dolara. Ale ta sytuacja mogła lada moment pęknąć.
W takich chwilach albo się tworzy nowy rząd, albo daje się poparcie dawnemu. To, że Sejm od 6 października, nie dając mnie poparcia, bo nie rozpatrując
Uwagi (0)