Darmowe ebooki » Nowela » Sachem - Henryk Sienkiewicz (biblioteka publiczna TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Sachem - Henryk Sienkiewicz (biblioteka publiczna TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Henryk Sienkiewicz



1 2
Idź do strony:
id="anchor-21">21, spokojne, niby obojętne — a złowrogie. Wodzi on nimi po zgromadzeniu, jakby chciał sobie upatrzyć ofiarę. Bo zresztą uzbrojony jest od stóp do głów. Na głowie jego chwieją się pióra, za pasem ma topór i nóż do skalpowania, w ręku tylko zamiast łuku trzyma długi drąg, który służy do chwytania równowagi podczas chodzenia po drucie. Zatrzymawszy się na środku sceny, nagle wydaje okrzyk wojenny. Herr Gott22! to okrzyk Czarnych Wężów. Ci, którzy wycinali Chiavattę, pamiętają dobrze to straszne wycie — i co dziwniejsza, ci, którzy przed piętnastu laty nie ulękli się tysiąca tak wyjących wojowników, pocą się teraz przed jednym. Ale oto dyrektor zbliża się do wodza i mówi do niego, jakby chciał go ułagodzić i uspokoić. Dziki zwierz uczuł munsztuk — namowa skutkuje, bo po chwili sachem kołysze się już na drucie. Zapatrzony w żyrandol naftowy, postępuje naprzód. Drut ugina się silnie; chwilami nie widać go wcale, a wtedy Indianin zdaje się wisieć w powietrzu. Idzie jakby pod górę; jeszcze postępuje naprzód, cofa się i znów idzie, chwytając równowagę. Wyciągnięte jego ręce, pokryte płaszczem, wyglądają jak olbrzymie skrzydła. Chwieje się!... pada! — nie! Krótkie, urwane brawo zrywa się jak wicher i milknie. Twarz wodza staje się coraz groźniejsza. W jego wzroku utkwionym w lampy naftowe błyszczy jakieś straszne światło. W cyrku niepokój, ale ciszy nikt nie przerywa. Tymczasem sachem zbliża się do drugiego końca drutu — staje — i niespodzianie z ust jego wyrywa się pieśń wojenna.

Szczególna rzecz! Wódz śpiewa po niemiecku. Ale łatwo to zrozumieć. Pewno zapomniał języka Czarnych Wężów. Zresztą nikt na to nie zważa. Wszyscy słuchają pieśni, która wzmaga się i potężnieje. Jest to półśpiew, pół jakieś wołanie niezmiernie żałobne, dzikie i chrapliwe, pełne drapieżnych akcentów.

Słychać słowa następujące:

„Po wielkich deszczach co rok pięciuset wojowników wychodziło z Chiavatty na ścieżki wojny lub na wielkie łowy wiosenne. Gdy wracali z wojny, zdobiły ich skalpy; gdy wracali z łowów, przywozili mięso i skóry bawole, a żony witały ich z radością i tańczyły na cześć Wielkiego Ducha.

Chiavatta była szczęśliwa! Niewiasty pracowały w wigwamach23, dzieci wyrastały na piękne dziewczęta i dzielnych wojowników. Wojownicy umierali na polu sławy i szli polować z duchami ojców do Srebrnych Gór. Topory ich nie broczyły się nigdy w krwi niewiast i dzieci, bo wojownicy Chiavatty byli szlachetnymi mężami. Chiavatta była potężna. Aż przyszły blade twarze zza mórz dalekich i wrzuciły ogień do Chiavatty. Bladzi wojownicy nie pokonali Czarnych Wężów w boju, ale zakradli się nocą jak szakale i noże ich zbroczyły się w piersiach uśpionych mężów, niewiast i dzieci.

I oto nie ma Chiavatty, bo na jej miejsce biali wznieśli swoje kamienne wigwamy. Wymordowane pokolenie i zniszczona Chiavatta wołają o zemstę”.

Głos wodza stał się chrapliwy. Teraz, kołysząc się na tym drucie, wydawał się jak jakiś czerwony archanioł zemsty, unoszący się nad głowami ciżby ludzkiej. Sam dyrektor widocznie był zaniepokojony. W cyrku zrobiła się śmiertelna cisza. Wódz wył dalej:

„Z całego pokolenia zostało jedno dziecko. Było ono małe i słabe, ale przysięgło Duchowi Ziemi, że się zemści. Że ujrzy trupy białych mężów, niewiast, dzieci — pożogę, krew!...” Ostatnie słowa zmieniły się w ryk wściekłości. Po cyrku poczęły się zrywać szmery podobne do nagłych powiewów wichru. Tysiące pytań bez odpowiedzi cisnęło się do głów. Co zrobi ten wściekły tygrys? co zapowiada? jak dokona zemsty? — on? — sam jeden? — zostać czy uciekać? czy się bronić — i jak?

— Was ist das? was ist das24? — rozległy się wystraszone głosy kobiece.

Nagle nieludzkie wycie wyrwało się z piersi wodza, zakołysał się silniej, wskoczył na drewniany kozieł25, stojący pod żyrandolem, i wzniósł drąg. Straszna myśl przeleciała jak błyskawica przez głowy: rozbije świecznik i zaleje cyrk potokami płonącej nafty. Z piersi widzów wyrwał się jeden okrzyk. Ale cóż to? Z areny wołają: „Stój! stój!...”. Wodza nie ma! zeskoczył, znikł w wyjściu. Nie spali cyrku? Gdzież się podział? Oto wychodzi, wychodzi znowu, zziajany, zmęczony, straszny. W ręku niesie blaszaną miskę i wyciągając ją ku widzom, mówi błagalnym głosem:

— Was gefällig für den letzten der Schwarzen Schlangen26!...

Kamień spada z piersi widzów. Więc to wszystko było w programie, więc to była sztuka dyrektora? efekt? Sypią się półdolary i dolary. Jakże odmówić ostatniemu z Czarnych Wężów w Antylopie, na zgliszczach Chiavatty! Ludzie mają serca.

Po przedstawieniu sachem pił piwo i jadł knedle „Pod Złotym Słońcem”. Otoczenie wpływ widocznie wywarło. Zyskał wielką popularność w Antylopie, zwłaszcza u kobiet. Robiono nawet plotki...

Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do prapremier wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur: wolnelektury.pl/towarzystwo/
Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj Wolne Lektury drobną wpłatą: wolnelektury.pl/towarzystwo/
Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
Przekaż 1% podatku na Wolne Lektury.
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
Przypisy:

1. indyjski — dziś popr. indiański. [przypis edytorski]

2. żywe srebro (daw.) — rtęć. [przypis edytorski]

3. lynch — lincz, samosąd, wymierzenie kary przez osobę nieuprawnioną; nazwa utworzona od nazwiska (tj. eponim) Charlesa Lyncha, (1736–1796), amer. sędziego ze stanu Wirginia. [przypis edytorski]

4. Tagblatt (niem.) — dziennik. [przypis edytorski]

5. Montagsrevue (niem.) — dosł. „Przegląd Poniedziałkowy”; najwidoczniej nazwa tygodnika. [przypis edytorski]

6. Kapitol — tu: ratusz. [przypis edytorski]

7. Mahlzeit (niem.) — dosł. posiłek; tu daw.: smacznego (dziś używana w tej sytuacji formuła brzmi guten Appetit) [przypis edytorski]

8. Nun ja wissen Sie, Herr Müller, ist das aber möglich (niem.) — no, wie pan, panie Miller, czy to jednak możliwe [przypis edytorski]

9. ganz gemütlich (niem.) — zupełnie miło, przytulnie. [przypis edytorski]

10. Hon. (ang.) — skrót od grzecznościowego tytułu honourable: szanowny, czcigodny. [przypis edytorski]

11. great attraction (ang.) — wielka atrakcja. [przypis edytorski]

12. Ach, Herr Jeh (niem.) — ach, Panie Jezu. [przypis edytorski]

13. wchodowy (daw.) — wejściowy. [przypis edytorski]

14. dla folgi — dla ulżenia. [przypis edytorski]

15. niemal nie wychodzą — popr. niemal wychodzą. [przypis edytorski]

16. frisch Wasser, frisch Bier (niem.) — świeża woda, świeże piwo. [przypis edytorski]

17. masztalerz (z czes.) — starszy stajenny; osoba zajmująca się końmi. [przypis edytorski]

18. grocernik — sklepikarz; z ang. grocery: sklep spożywczy. [przypis edytorski]

19. Don Juan — tu: opera Wolfganga Amadeusza Mozarta (1756–1791). [przypis edytorski]

20. honoratiores (łac.) — dostojnicy. [przypis edytorski]

21. indyjski — dziś popr.: indiański. [przypis edytorski]

22. Herr Gott! (niem.) — wykrzyknik: „Panie Boże!” a. „Na Boga!”. [przypis edytorski]

23. wigwam — namiot Indian. [przypis edytorski]

24. was ist das (niem.) — co to jest; tu: co to znaczy [przypis edytorski]

25. kozieł — dziś: kozioł. [przypis edytorski]

26. was gefällig für den letzten der Schwarzen Schlangen (niem.) — co łaska dla ostatniego z Czarnych Wężów. [przypis edytorski]

Wesprzyj Wolne Lektury!

Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska – organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury.

Co roku do domeny publicznej przechodzi twórczość kolejnych autorów. Dzięki Twojemu wsparciu będziemy je mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.

Jak możesz pomóc?


Przekaż 1% podatku na rozwój Wolnych Lektur:
Fundacja Nowoczesna Polska
KRS 0000070056

Dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur i pomóż nam rozwijać bibliotekę.

Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundacji.

Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.

Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/sienkiewicz-sachem

Tekst opracowany na podstawie: Henryk Sienkiewicz, Nowele wybrane, Państwowy Instytut Wydawniczy, [Warszawa 1968].

Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska

Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów Doroty Kowalskiej. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Wojciech Kotwica, Joanna Pszenicyn, Aleksandra Sekuła.

Okładka na podstawie: russellstreet@Flickr, CC BY-SA 2.0

ISBN 978-83-288-3908-3

 

Plik wygenerowany dnia 2021-07-08.

1 2
Idź do strony:

Darmowe książki «Sachem - Henryk Sienkiewicz (biblioteka publiczna TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz