Darmowe ebooki » Bajka » Józef Ignacy Kraszewski, Bajki i powiastki - Stanisław Jachowicz (czytelnia internetowa .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Józef Ignacy Kraszewski, Bajki i powiastki - Stanisław Jachowicz (czytelnia internetowa .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Stanisław Jachowicz



1 ... 6 7 8 9 10 11 12 13 14 ... 21
Idź do strony:
1em">Niech sobie — rzecze — poczeka. 
O nie kochanku, pierwszy ubogi; 
Posłuchaj serca swojego, 
Za nic nauki, za nic przestrogi, 
Nad wszystko miłość bliźniego. 
 
Święto to dla mnie była nauka, 
Dotąd brzmią w uchu te słowa, 
I to, co mówił dziadzio do wnuka, 
Na wieki serce zachowa.» 
 
Groby
W miłej ustroni ogrodu, 
Pośród gęstych drzewin chłodu, 
Bez przepychu i ozdoby, 
Miłych osób były groby. 
Bliska z granitu kolumna, 
Z olbrzymiej postawy dumna, 
Na jeden z grobów spojrzawszy z góry, 
Rzecze: «Kamieniu ponury! 
Czemuż tym miejscom wydzierasz ozdoby! 
Precz na cmentarz, smutne groby!» 
Człowiek, co właśnie grób polewał łzami, 
Tak za miłemi ujął się grobami: 
«Nieczuły głazie! pomnij, żeś ty z niemi 
Z jednej wykowany ziemi, 
Ta tylko między wami właściwie różnica, 
Ty tu stoisz bez celu, a tych cel zaszczyca; 
Twoim gardzę widokiem, przy nich wspomnę sobie, 
Że miłość, przyjaźń wdzięczność nie ginie i w grobie.»  
 
Kruk i łabędź
W pięknym Dzikowskim ogrodzie, 
Pływał wspaniały łabędź po przejrzystej wodzie, 
A wyciągając szyję w najzręczniejszym ruchu, 
Rozświecał blask wokoło śnieżystego puchu. 
Kruk siedzący na drzewie niedaleko wody, 
Zdumiewał się nad wdziękiem przecudnej urody. 
Chciał mu zrównać w białości, doświadcza kąpieli, 
Ale czarność wrodzona już się nie wybieli; 
Napróżno wszelkich starań w umyciu używa, 
Po czarnych jego piórach czysta woda spływa. 
W bezskutecznych zamiarach czas mu zniknął marny, 
Jak czarny wstąpił w wodę, tak i wyszedł czarny. 
Zazdrość go gniewem zapala, 
Inny więc pomysł uchwala; 
A nie mogąc dosiądz chwały, 
By był taki jak on biały, 
Chociaż tego chce dokazać, 
By tamtego białość zmazać. 
Do tak podłego zamiaru, 
Kruk, znany z swoich sprawek, ma aż nadto daru, 
Więc od nocy do poranku 
Czycha na to bez przestanku. 
Ale łabędź ostrożny, pływając po wodzie, 
Długo nie uległ przygodzie. 
Kruk się nareszcie do podstępu bierze, 
Udaje przyjaźń nieszczerze: 
Przez pochlebstwa, ulegania, 
Zwolna łabędzia nakłania, 
By wzgardził czem go hojna obdarza natura, 
I poczernił swoje pióra, 
Wkrótce przyjaciel mniemany, 
Ziściwszy cel pożądany, 
Śmiech mu ze wzgardą zostawia w nagrodzie. 
Poznał łabędź błąd po szkodzie, 
Co tchu do wody przybywa. 
Szczęściem czarność się odmywa; 
Ale jednak cząstka mała, 
Przy dziobie mu pozostała. 
I od tej to właśnie doby. 
Czarne plamki mają dzioby, 
 
Co stało się z łabędziem, to dzieje się z nami, 
Zbyt się trudno oczyścić, gdy kto się raz splami; 
Mimo usilne staranie, 
Zawsze plamka pozostanie. 
 
Anielka
Anielka dobre dziecię, 
Już w młodości kwiecie 
Nie chciała myśleć o świecie. 
Bogu oddana, w modlitwie i poście, 
Radaby deptać po cierniu i oście, 
Ciało dręczyć a duszę tylko oswobodzić, 
Bo trudno, jak mówiła, jedno z drugiem zgodzić. 
Anielko! piękne twoje zamiary i cele, 
Lecz pomnij kto umieścił ludzką duszę w ciele? 
Kto dał serce i na co? a serce jest ciało, 
To serce ma być zdrowe, ażeby kochało; 
Zdrowem sercem ukochaj wszystkich rzeczy Pana: 
Wejdź do ogrodu zrana, 
Kiedy się róża w pełności rozwija, 
I spytaj: czyja ręka rozwija ją, czyja? 
A potem wyjdź z ogrodu, na ten świat przestrony, 
Patrz: wszystko pragnie twojej pomocy, ochrony. 
Tu dźwigniesz upadłego, tam wesprzesz sierotę, 
A Bogu na ołtarzu czynną złożysz cnotę, 
Jedno żywe uczucie bardziej Boga chwali, 
Niż gdybyśmy Mu skarby największe oddali. 
Tak Bóg chce być chwalonym, na to człeka stworzył. 
Czynnym i sprawiedliwym Niebiosa otworzył. 
Żyj z ludźmi i dla ludzi chwal czynami Boga, 
To jest do Nieba droga. 
Posłuchała Anielka pobożna i tkliwa, 
Poznała, że wśród świata może być szczęśliwa, 
Nie myślała jak z więzów duszę wyswobodzić, 
I umiała pobożność z czynną cnotą zgodzić.  
 
Gospodarz i czeladka
Kochane dziateczki! jeszcze sług nie macie, 
Same się czeszecie, same ubieracie; 
A gdy wam służący pomocy udziela, 
To ją przyjmujcie, jak od przyjaciela, 
Bo on wam nie służy, wy mu nie płacicie, 
Grzecznym tylko bywa, kiedy grzeczne dziecię. 
Lecz dziecię dziecięciem niedługo zostanie, 
Z chłopców gospodarze, z dziewcząt będą panie, 
Będziecie mieć sługi, bądźcie ich godnemi, 
Poczciwie, łagodnie obchodźcie się z niemi; 
Bądźcie o nich dbali tak jak o was matki, 
I miejcie na sercu zbawienie czeladki. 
Opowiem wam, dzieci, jak dawniej bywało: 
Z powszechnym pożytkiem, z Pana Boga chwałą, 
Gospodarz jak ojciec, a słudzy jak dziatki, 
Razem się zbierali do jednej komnatki. 
Mówili pacierze, śpiewali piosenki, 
Dziękowali Bogu, za dar z Jego ręki. 
A potem gospodarz czytał słowo Boże, 
Tłómaczył, wyjaśniał, co to Pan Bóg może. 
Jak on wszystko widzi, jak dobrym być trzeba, 
Jak na urodzaje deszczyk zsyła z nieba; 
Bez niego i kropla na ziemię nie padnie, 
On wszystko na świecie urządził tak ładnie, 
Chwalmy Imię Jego. — Padli na kolana, 
I znowu śpiewali na cześć Panów Pana. 
Przyszła uroczystość, znowu wszyscy razem 
Uklękli pobożnie przed świętym obrazem, 
Znowu się modlili i znowu śpiewali, 
Przykład pobożności z gospodarza brali. 
Był też lud poczciwy, nie ukrzywdził pana, 
Pracował sumiennie od nocy do rana; 
Bo był przekonany, że Bóg widzi z niebia 
I że z pobożnością cnotę łączyć trzeba. 
Dziateczki! dziateczki! jakże wam się zdaje, 
Wszakże miłe sercu święte obyczaje? 
Od was to zależy, wskrzesić je możecie, 
A dobrze, poczciwie, znów będzie na świecie. 
 
Ugoda z wróblami OGRODNIK
Wróblu żarłoku! 
Moich owoców śmiesz dopadać z boku, 
Zrywać wiśnie, winogrona? 
O! to rzecz nieprzebaczona!  
 
— Niewdzięczni ludzie! — wróbel odpowiada — 
A kto najwięcej tych owoców zjada, 
A raczej niszczy w zarodzie? 
Kto najstraszniejszym złodziejem w ogrodzie? 
Czy nie znacie gąsienic? a kto to je gubi? 
Że biedny wróbel zjeść jagódkę lubi, 
To też na nią i pracuje: 
Wy wsadzicie, wszczepicie, on ją pielęgnuje, 
Sprząta liszki, gdzie wasze oko nie dostrzeże: 
On do spółki należy, a małą część bierze. 
Oddawna ta ugoda była między nami, 
Lecz kiedy ją zrywacie, to strzeżcie już sami.  
  OGRODNIK
Przepraszam cię, wróbelku, myśmy żartowali; 
Godzien kilku jagódek, kto tysiąc ocali; 
Masz widzę do nich prawo z odwiecznej ugody, 
Strzeż wiernie naszych drzewek, jedz śmiało jagody. 
Podzielimy się z tobą bez wszelkiej zawiści; 
Pan chętnie wiernym sługom odstąpi korzyści.  
 
Mrówki
Motyl pięknemi połyskując płatki, 
Zlatywał z kwiatów na kwiatki, 
Właśnie z swojego gniazda wyszła mrówka młoda, 
Uderzyła ją w oczy motyla uroda; 
Jego postać powabna i jego lot śmiały, 
Nadewszystko się młodej mrówce podobały. 
Odwraca się do matki, co właśnie w tej chwili 
Niesie ciężar pożywny i pod nim się chyli, 
«Matko! rzecze, — robaczek nad różanym krzaczkiem, 
Wszakże jest także takim jak i my robaczkiem, 
A jednak taki piękny, wesoły, swobodny! 
Zazdrości godny. 
Wszystkie moje dostatki z ochotąbym dała, 
Żebym była tak piękna, tak sobie latała.» — 
Młodaś, przerwie jej matka, nie masz doświadczenia, 
Ale skoro się dowiesz, jak swą postać zmienia, 
Czem był dawniej, jak nabył tę pstrociznę marną, 
Wolisz chodzić po ziemi i wolisz być czarną. 
Słuchaj: najprzód się czołga, potem jest bałwanem, 
A gdy się już oswoi z tym haniebnym stanem, 
Gdy w tem jarzmie przebędzie czas podłej pokory, 
Pycha daje mu skrzydła i cętki w kolory. 
Lecz niekontent z tych darów i wszystko mu brzydnie, 
Skoro wspomni, jak nabył tych ozdób ohydnie. 
Wlecze życie nikczemne wśród nudów, tęsknoty 
Nie zna powabu pracy, ani wdzięku cnoty.» 
Słysząc to mrówka młoda, pokręciła główką 
I rzekła: «Dzięki Bogu, że ja jestem mrówką.»  
 
Chciej, a będziesz szczęśliwym
Motylek z kwiatka na kwiatek ulata. 
I sam ma postać kwiata; 
Kąpie się w świetle, chłodną rosę pije, 
I mówi sam do siebie: nie rozkosznież żyję? 
Czym nie szczęśliwy, bogaty? 
Wszystkie dla mie rosną kwiaty.  
 
Chrząszcz w wieczornym pływa chłodzie, 
Buja sobie po ogrodzie 
I na róży ściele łoże. — 
Cóż? czym nie szczęśliwy może? 
Czyż rozkoszą się nie poję? 
Drzewo, kwiatki, wszystko moje.  
 
Komarek, wśród kwiatów woni, 
Wieczorem za braćmi goni, 
A rozkoszny i szczęśliwy 
Przepływa gaiki, niwy, 
I brzęczy sobie wesoło: 
Wszystko moje naokoło!  
 
Przypatrz-że się temu dziecię! 
Jak rozkoszne Bóg dał życie. 
Trzódka w polu, rybki w wodzie, 
Ptaszki w lesie i w ogrodzie, 
Wszystko woła: dziecię tkliwe! 
Chciej tylko, będziesz szczęśliwe.  
 
Helenka
Helenka rozkoszne dziecię. 
Wesoło pędziła życie. 
Zabawa z zabawy, uciecha z uciechy: 
Same skoki, żarty, śmiechy. 
Nikt się na Helcię nie gniewa, 
Każdy myśl Helci zgadywa; 
Helcia jak w niebie szczęśliwa. 
Nadeszła kolej niedoli. 
Helenka mimo swej woli, 
Obraża tatkę nieboga, 
W serduszku powstaje trwoga. 
Na czole widać już zmianę 
Łezki, jej dotąd nieznane, 
Po licach płyną; 
Już po twem szczęściu dziecino! 
Lecz znowu błyśnie pogoda, 
Bóg siły Helence doda, 
Będzie tak dobra! tak miła: 
Będzie rodziców cieszyła. 
Ale pomnij, że człowieka 
Wiele cierpień w życiu czeka. 
Złe tu z dobrem przeplatane, 
Znoś wszystko dziecię kochane! 
 
Zegarki
Pewien jegomość miał zegarek złoty, 
Perłami wysadzany i pięknej roboty; 
Lecz niedawno go dostał, nie znał jego cnoty. 
Chciałby się więc dowiedzieć. Na miasto wychodzi. 
Otóż i zegar w oknie. — Czy mnie wzrok zawodzi, 
U mnie dopiero druga, tu już pół do trzeciej! 
Eh, nie, to być nie może, jak szalony leci! 
Tak mówił i szedł dalej. Patrzy drugiej nie ma. — 
Nie — rzecze — i ten próby z moim nie wytrzyma, 
Bo druga już być musi... Cóż znowu za żarty? 
Na poblizkim zegarze widzi pół do czwartej. 
Nie wierzy, idzie dalej. Źle idą zegary, 
Ten się spóźnia, bo nowy, ten spieszy, bo stary. 
Aż niespodzianie w uboczy 
Znowu w oknie zegar zoczy. 
Ten go dopiero z błędu wyprowadza: 
Otóż to jest najlepszy; bo się z moim zgadza. 
Mówiąc szczerze, między nami, 
Czy tak nie sądzimy sami? 
Kto grzeczny, światły i w cnoty ozdobny? 
Ten, co do nas jest podobny. 
 
Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
Oleś
Mały Oleś wszedł do sali, 
Tam gdzie goście w karty grali, 
Jeden z nich porwał chłopczyka, 
I przysadził do stolika. 
«Próbuj szczęścia, masz pieniądze» 
Wzmagają się w chłopcu żądze; 
A na odgłos srebra dźwięku, 
Drżą mu wszystkie karty w ręku. 
Jeden i drugi pomaga dziecinie, 
Pieniądz płynie; 
Karta szczęśliwa, 
Wygrywa a wygrywa. 
Gdy się już wiele pieniędzy zebrało, 
Chce wstać. «Nie, braciszku, trzeba siedzieć dalej!» 
Wszyscy wołali. 
Rad nierad musiał, choć mu się spać chciało. 
Nie wyszło chwili, 
Co do grosza go zniszczyli. 
Zaledwie mu pieniążki błysły przed oczyma; 
Żal się tylko pozostał: że były, a niema.  
 
Kochane dzieci! ważna ztąd nauka: 
Niech w ślepym losie nikt szczęścia nie szuka, 
Pracujmy na chleb w krwawym czoła pocie. 
Lepszy grosz pewny, niż niepewne krocie.  
 
Marynia
Marynia raz dostała wstążkę od babuni, 
Wstążką wielkim skarbem u niej, 
Z radości się nie posiada. 
To ją rozwinie, to ją znowu składa, 
To ją włoży na głowę, to do boku przypnie, 
To z niej nowy użytek wymyśli dowcipnie; 
Słowem, wstążka wszystkiem u niej; 
A zwłaszcza, że od babuni. 
Lecz kto cnotę wyssał z mlekiem, 
Kto ma nią zajaśnieć z wiekiem, 
W czyjem sercu szlachetnych uczuć ogień tleje, 
Ten już w dzieciństwie, piękne rokuje nadzieje, 
I któżby się spodziewał, że Marynia mała, 
Coby za skarby świata wstążki nie oddała, 
Jedynie jakiemś tkliwem uczuciem przejęta, 
W darze między służące rozdzieli dziewczęta? 
A jednakże tak się stało, 
Bo z Maryni coś kiedyś dobrego być miało.  
 
Orzeł i żółw
Wynieś mię w powietrzne szlaki, 
Raz do orła żółw powiedział, 
Prawdziwie, aż zazdroszczę, jak latają ptaki; 
Raz już z ziemią zrobię przedział.» 
«Ale, mój bracie — orzeł mu odpowie, 
Co też u ciebie w głowie? 
Ty chciabyś się z ptactwem bratać? 
Chodzić nie
1 ... 6 7 8 9 10 11 12 13 14 ... 21
Idź do strony:

Darmowe książki «Józef Ignacy Kraszewski, Bajki i powiastki - Stanisław Jachowicz (czytelnia internetowa .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz