Śpiący
Całą noc błądzę wśród sennych mar.
Idę lekko, idę bez szmeru a szybko, zatrzymuje się, nachylam się
z oczyma otwartymi nad zamkniętymi oczyma śpiących,
błądzę, wzruszam się, zatracam, zapominam o sobie, nie
zgadzam się, przeciwstawiam się, zwalniam kroku, spoglądam,
nachylam się, stoję w miejscu.
Jakże uroczyście, jak spokojnie leżą,
jak równomiernie oddychają te dzieci w kołyskach swych.
Widzę udręczone rysy ludzi przesyconych, białe lica trupów, czerwone
twarze pijaków, chorobliwie szare oblicza tych, co sami sobie dają rozkosz.
zwłoki na pobojowiskach z posoką z ran głębokich, obłąkanych
w mocno zaryglowanych celach, głupków niewinnych a błogosławionych,
nowo narodzonych, którzy przechodzą przez bramę, i konających,
którzy przechodzą przez bramę –
noc ich przenika, noc ich tuli.
Para zaślubionych spokojnie leży w łożnicy, on położył dłoń swą na
biodrze żony, ona położyła dłoń swą na biodrze męża. Siostry
łagodnie śpią w pościeli, jedna obok drugiej. Mężczyźni łagodnie śpią
w pościeli, jeden obok drugiego.
l matka śpi z dziecięciem, objąwszy je.
Ślepi twardy mają sen, śpią głusi i niemi,
śpi spokojnie więzień w ciemnicy i śpi marnotrawny syn,
Morderca, którego jutro powieszą, jakże śpi? Jak on śpi? I zabity –
jak śpi?
We śnie spoczywa kobieta kochająca, lecz niekochana, we śnie
spoczywa mężczyzna kochający, lecz niekochany, śpi również głowa
tego, który przez dzień cały układał plany i pieniądze, i pieniądze
zbierał chciwie,
gwałtownik i zdrajca – wszyscy śpią.
Stoję w ciemności, opuszczając oczy przy tych, którzy cierpią wiele
i niepokój ich wielki,
wodzę nad nimi ręką z odległości kilku cali – uspokajam ich.
Wzrok mój przeszywa mroki – inne istnienia zjawiają się.
Ziemia ode mnie odchodzi w noc.
Widzę, że to było piękne, i widzę też, że to, co nie jest ziemią – to
piękne.
Chodzę od łóżka do łóżka, śpię ze śpiącymi, obok nich, z każdym po
kolei, przywidują mi się we śnie moim mary, marzenia tych, co
usnęli, staję się tymi, co usnęli, śpiącymi.
Jestem tańcem – zagrajcież mi; kołuję wciąż szybciej i szybciej.
Jestem wiecznie roześmiany – oto księżyc na młodziku, oto zmierzch.
Widzę wesołe igraszki – chowanki. Wszędzie, gdziekolwiek spojrzę,
wszędzie zwinne duchy i znów chowanki, i chowanki znów, na morzu
i w ziemi głębinach, i tam, gdzie nie morze, nie ziemia...
Spis treści
Okładka
Karta tytułowa
Mecenas
Śpiący
Karta redakcyjna
Walt Whitman
Śpiący
Tytuł oryginału:
The Sleepers
© Copyright by FESTINA LENTE 2013
Published by arrangement with HarperCollins
Publishers Inc. All rights reserved.
Fundacja Festina Lente
Ul. Nowoursynowska 160 B/7
02-776 Warszawa
Redakcja: Hanna Milewska
Projekt okładki: STUDIO OŻYWIANIA KSIĄŻKI
www.sok.kartalia.pl
ISBN 978-83-7904-027-8
www.chmuraczytania.pl
www.festina-lente.org.pl
www.sok.kartalia.pl
Plik ePub przygotowała firma eLib.pl
al. Szucha 8, 00-582 Warszawa
e-mail: [email protected]
www.eLib.pl
Uwagi (0)