Darmowe ebooki » Wiersz » Sale sale sale - Szczepan Kopyt (darmowe biblioteki online TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Sale sale sale - Szczepan Kopyt (darmowe biblioteki online TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Szczepan Kopyt



1 2 3
Idź do strony:
class="stanza-spacer"> 
to że po trzecie 
po pierwsze i po drugie stoją 
nie tylko w abstrakcyjnej sprzeczności 
co znowu 
są komuś na rękę 
ale nie tylko bo  
 
to że nie wszystkie dyskursy 
są ważne 
to także sytuacja która 
jest komuś na rękę  
 
i dla świętego spokoju 
komuś jest na rękę i nie jest na rękę 
kiedy wszystkie dyskursy są nieważne 
komuś kto wypowiada to zdanie 
jak by się miało wypowiadać wojnę 
 
więc może nie chodzi o na rękę  
 
2
to że nie ważne czy komuś 
jest to na rękę czy nie 
że nie wszystkie dyskursy są równie ważne 
ale nie tylko  
 
to że nie ważne czy komuś 
jest to na rękę czy nie 
że wszystkie dyskursy są ważne 
choć 
nie wszystkie dyskursy są równie ważne  
 
to że jak wyżej 
to co wspólne jest niezbędne 
i ustanawia nierówność ważności  
 
nie na mocy przemocy 
nie na mocy bezczasowych struktur 
ale w każdym akcie ostrej paranoi 
świata którego śmierci się boi 
każdy we własnym domku ze szkła 
w którym mieszkamy i ty i ja  
 
3
to że nie wszystkie dyskursy są 
równie ważne 
mimo że wszystkie są ważne 
i mimo że nie jest ważne 
czy komuś to jest na rękę czy nie 
to komuś jest to na rękę 
choć właśnie nie o to tu chodzi  
 
ziemniak
ziemniak nie podzieli się z nami refleksjami o życiu 
ale my możemy podzielić się z nim 
choć jedyne czego może od nas oczekiwać to  
 
nasze odchody skądinąd tak podobne do słów 
że zarówno bez pierwszych jak i drugich 
nie moglibyśmy żyć pisać wierszy smażyć  
 
chipsów w wielkich ośrodkach przemysłu 
kolonizacja świata była naszym wspólnym dziełem 
dlatego w maju kiedy mogę przyjmować cię ze skórką  
 
i kroić na plasterki mój mięciutki braciszku 
myślę o tym czego jeszcze dokonamy jesienią 
babcia twoją pomarszczoną skórą nakarmi 
 
oswojone ptaki w jakimś zakątku ja użyźnię glebę 
błyskotliwą puentą będzie dalsza wspólna droga 
reorganizacja mutualizm eugenika tożsamość  
 
Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
bieg

Ach, wykrwawić się — do Słońca!

kiedy już pobiegniesz tak daleko wypijesz 
morze wódki i wyrzygasz morze rzygów 
sorry tu nie ma z mojej strony odpowiedzi 
jest za to małe pytanie dlaczego 
ja mam to widzieć finansować zgadzać się 
że to ważne dla kogoś innego niż ty 
mówisz to jak dobór krewniaczy będzie 
z tego sztuka zyska na tym społeczeństwo 
społeczeństwo narkomanów i mistyków 
wolę już religię niż rzeczywiste opium dlatego 
oświecenie choć przekształca się w swoją własną 
antytezę musi odnaleźć inną prawdę niż 
bojaźń moc trwoga i różnica sorry 
gdybyś się nie zatrzymał i przeżył to 
pozdrów ode mnie tego innego 
niż człowiek  
 
nowa jakość
w poglądach politycznych także 
stajemy przed dylematem tego 
co połechtać skoro 
nie w smak nam zarówno 
dziedziczne bogactwo jak i 
niezbędna mu 
dziedziczna bieda 
a zwłaszcza związane z nimi 
aktywności 
a z nimi z kolei z nich wyrastające 
preferencje i wartości 
ludzi  
 
czy chodzi o to aby na piedestał 
wynieść wyalienowane zachowania 
chyba nie bo jeśli ruszy się klocek 
to cały obóz rozsypie się i można 
już tylko udawać 
że poezja niewolników 
jest lepsza czy też równa poezji panów 
a przecież są jeszcze nasze 
działania i myśli 
których skutków nie możemy dociec 
z pewnością  
 
z drugiej strony 
wyalienowane życie 
cerowane pańskim probierzem 
mogłoby być właśnie tą nową jakością 
o którą chodzi  
 
jak ciężko uchwycić to w modelach klas 
w których tak jaskrawo dostrzegamy 
niesprawiedliwość i wyzysk 
tak mętnie zdając sobie sprawę  
 
z klasowego źródła 
naszych szczerych sądów  
 
jak łatwo wybrnąć 
usuwając problem wyzysk 
klasy fetysze i tak dalej  
 
jak niełatwo usunąć 
nie łechtając i 
nie będąc łechtanym  
 
tak
1
dzisiaj rano to zrozumiałem 
że niektórzy ludzie 
mówimy o nich prości 
albo bystrzy 
ale myślimy że 
jeszcze do czegoś ważnego 
nie doszli 
więc że ci ludzie po prostu 
wiedzą o co im chodzi 
 
a my nie  
 
Przekaż 1% podatku na Wolne Lektury.
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
2
sprawa wydaje się błaha 
no bo przecież 
myślimy 
nie może być to prawdą 
 
prawdę trzeba sproblematyzować 
obwarować znakami zapytania 
rozbić na odmienne dyskursy  
 
zgubić w mętliku czasami tylko 
dawać wypowiadać nielicznym 
jakieś porządkujące bałagan aforyzmy  
 
natomiast moja dzisiejsza diagnoza 
jest 
myślimy 
z gruntu fałszywa 
bez przepuszczenia jej przez sito 
 
3
ale prawdą jest że nie 
o co nam chodzi 
i czujemy 
się z tym dobrze  
 
oni też czują się 
z tym dobrze 
choć wiedzą  
 
4
ale wróćmy do tego 
że to proste 
oni tak 
my nie 
 
5
my o tym myślimy 
oni nie 
 
Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do prapremier wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur: wolnelektury.pl/towarzystwo/
6
oni już o czymś innym 
my tak 
 
mantra wartości dodatkowej względnej i bezwzględnej
po pierwsze nie jesteśmy ale jestem 
po drugie jeśli już liczę liczę w sobie 
po trzecie o ile określam siebie określam o tych którzy wokół 
tych którzy wokół widzę bo wymazałem jesteśmy 
modele dynamiczne to jeden z rodzajów mówienia  
 
w innym z ich rodzajów jestem przebiegającą jaszczurką 
kadrem z filmu o powojennej grecji 
jestem młodym chłopcem który w waszych oczach 
nigdy nie dorośnie to co istnieje jest obiadem 
który chłopiec chce zjeść bo jest głodny 
bo pływał cały dzień bez żadnych symboli 
to co istnieje jest głodem którego echo słyszy chłopiec 
obraz jest czarno-biały obraz jest idyllą 
dlatego nie istnieje  
 
po pierwsze o ile jestem o tyle nie łudzę się co do słów 
o ile się nie łudzę o tyle szukam innych wrażeń 
ci którzy słuchają opowieści tracą swój bezcenny czas 
czas jako fenomen pojawia się wraz ze stratą 
 
horyzonty upojenia to zakładnicy ego 
które można wyzwolić o ile zabije się ego  
 
po pierwsze jeśli słowa są zapomnianą umową 
co opiewała na wartość która miała wartość 
jest ona już nieważna 
praca nie była opłacona  
 
po pierwsze jeśli ciało jest spektrum 
i jest to ciało sprzedane 
jest ono już wolne 
jest wolne jak kamień 
narośla narracji i wyobraźni 
mogą być odgrywane 
mogą być odgrywane 
 
nurt który nie wciąga 
czas który nie płynie 
pustka która nie chłodzi 
uśmiech skurcz pewnych mięśni  
 
o ile wkładam w to serce i słowo mówię do was 
o ile widać w tym sens może być moim końcem 
 
koniec nie jest milczeniem jest mową która nie walczy 
mowa która nie walczy otacza nas i osacza 
o ile wkładam w to serce mowa która nie walczy 
jest moim wewnętrznym milczeniem i wtedy wierzę w was 
 
odbiorniki i wzmacniacze są perspektywą władzy 
wiara w ludzkość nie jest negacją masy 
lecz utożsamieniem się z nią 
władza to język umowy umowa to język władzy 
błędnym jest każde koło które uwierzy w wartość 
inną niż bezpośrednia relacja jej nie dotyczy już język  
 
po pierwsze język okala bezpośrednią relację 
po drugie język myli się co do niej 
po trzecie język kłamie w bezpośredniej relacji 
ideologia codzienności błazenada i ciarki  
 
gdzie jest śmiech który nie kazał sobie płacić za powstanie 
gdzie są normy owe mityczne co do których zgadzaliśmy się 
gdzie jest radość towarzysząca dyskursowi poznania 
gdzie przyjemność opiewana kunsztownym językiem  
 
kiedy przestajemy mówić i powoływać język 
budzą się tylko widma świata wyobrażeń 
ideologia nie jest kolejnym betonowym żargonem 
jest w skojarzeniach decyzjach ekonomii władzy  
 
rzecz w tym że nie można wyznaczyć wspólnej perspektywy 
dla po pierwsze po siódme i po czterdzieste czwarte  
 
chęć zobaczenia prawej strony równania 
jest znów kolejną umową którą to my chcemy zawrzeć  
 
więc świat porusza się w przestrzeni czego 
ktokolwiek nada mu dryl o nim tylko wiemy 
że kieruje nim gorycz gorycz zejścia ze sceny 
języka władzy seksu każdego rozwiązania 
wiersz sponsoruje ironia wymuszony uśmiech  
 
w innym z rodzajów języka jestem buddyjskim mnichem 
i odrzucam to wszystko i nikt nie może mnie sprawdzić  
 
w innym z rodzajów świata powtarzam ten wiersz jak mantrę 
po pierwsze bo mogę się mylić po drugie ponieważ chcę  
 
koce
Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj Wolne Lektury drobną wpłatą: wolnelektury.pl/towarzystwo/
1
gdyby po podłodze walały się jakieś zwykłe śmieci ciuchy 
kondomy skrawki papieru toaletowego drobne struny resztki 
jedzenia opał farby kurz i koci piasek można by powiedzieć że 
mieszkanie jest syfiaste jeśli jednak dodamy parę drobinek ze 
sklepu z designem zupełnie absurdalną wyciskarkę do cytryn 
starcka chińską wazę za dwadzieścia kawałków status mieszkania 
brzmi artystyczny nieład odrobina nonszalancji młodzieżowa 
dezynwoltura  
 
nie możesz usynowić kota zrozum społeczeństwo jest siecią 
wzajemnego napięcia i nienawiści jej kody są uniwersalne 
w obrębie struktury mówiąc struktura wybałuszaj gały 
tak  
 
gdyby podłoga wyłożona była linoleum i gdyby linoleum było 
drogie byłoby ok ale nie jest  
 
przemów do niego mów językiem jego penisa pokochaj go mów 
do niego dialektem delirycznych monologów millera jedząc 
jakieś długie przedmioty pomyśl że kroisz go na kawałki wyobraź 
sobie wyspę na której ty i on oddajecie się przymusowi rozrywki 
wyobraź sobie palmy kokosowe nie umiesz  
 
gdyby koce umiały mówić nie miałyby na to siły koce okrywające 
chińskie robotnice magazyny koców w domach dziecka 
i placówkach wychowawczych koce na wojnie koce na mount 
everest koce w tramwajach koce na podłodze w ministerstwie 
one wchłaniają  
 
2
marks i feuerbach nie są krytykami religii ale krytykami teizmu  
 
w tym sensie rozszerzenie pojęcia alienacji religijnej na jej różne 
ziemskie podstawy jest wybrakowane od początku oto dlaczego 
alienacja religijna nie jest fetyszem który można obrać z sacrum 
ale spoiwem społecznym takim którego nie można odrzucić nie 
odrzucając społeczeństwa jako społeczeństwa  
 
dotychczasowe nieteistyczne społeczeństwa także alienują nie za 
sprawą sposobu produkcji ale za sprawą rytuału reprodukcji nie 
ma żadnej jasnej strony żadnej wiedzy którą można podejrzeć nie 
fetyszyzując  
 
to fetyszyzm jest pojęciem jakie musi stać w centrum walka klas 
to walka o świadomość fetyszu jako podstawy kultury  
 
pod makijażem fetyszu ukrywa się pustka to jest wiedza radosna  
 
dział promocji
wzloty i upadki ekonomii politycznej 
wahania kursów biografii seksualnych 
pozwólmy sobie zrozumieć siebie 
buchalteria czasu sublimacji 
weneckie lustro dialektyki 
i ty w środku 
gratis  
 
gry komputerowe nie zastąpią książek 
wszystkim chcącym wiedzieć dlaczego chcą wiedzieć 
więc nie chodzi tu tylko o czas sens 
i inne hipostazy naszych ułomności  
 
o starości wypełnij mi portfel i portfolio 
wprowadźmy też śmierć beton i botox  
 
aby zmienić numer pin odpowiedz 
na pytanie które zadajesz światu 
przecząco  
 
nie wiem że jesteście mną 
oczywiście wszyscy chcielibyśmy pić rano kawę 
i zajadać croissanty wertując gazetę 
 
ale to niemożliwe fizycznie 
kiedyś wyznawałem wierszem miłość  
 
dzisiaj mnożę się na my 
właściwie jest to okrzyk parującej 
masy upadłościowej 
bufff 
ceny energii rosną a płace górników nie 
czy to jest jeszcze poezja 
czy kajdany mikrofalówki i auta 
które mamy do stracenia  
 
wywiad
po co narzekać na otaczającą rzeczywistość 
czy można wyobrazić sobie partię która byłaby naprawdę 
lewicowa 
1 2 3
Idź do strony:

Darmowe książki «Sale sale sale - Szczepan Kopyt (darmowe biblioteki online TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz