Wybór pism - Ksenofont (książka czytaj online .TXT) 📖
Wybór dzieł Ksenofonta obejmujący niemal wszystkie jego prace z wyjątkiem Anabazy, niektóre w całości, inne zaś we fragmentach.
Pierwszą grupę wśród nich stanowią pisma sokratyczne i dialogi. Sympozjon (Uczta) oraz Obrona Sokratesa są odpowiednikami dzieł Platona o takich samych tytułach, przedstawiają jednak inny obraz Sokratesa. Podobnie, choć niektóre partie Wspomnień o Sokratesie, prezentowanych tutaj w najważniejszych fragmentach, tematyką i sposobem prowadzenia rozmowy przypominają sokratejskie dialogi Platona, to ich główny bohater niejednokrotnie prezentuje odmienne niż u Platona poglądy i zainteresowania. Do pism sokratycznych należy także Ekonomik, dziełko praktyczno-dydaktyczne o gospodarstwie, napisane w formie rozmowy Sokratesa z Krytobulem. Z kolei Hieron to dialog pomiędzy tyranem Syrakuz a poetą Symonidesem traktujący o tym, czy szczęśliwsze jest życie zwykłego, prywatnego człowieka, czy też jedynowładcy, zakończony poradami, jak powinien postępować władca, by działać dla dobra państwa i zyskać przychylność poddanych.
Drugą ważną grupę pism Ksenofonta stanowią dzieła historyczne, polityczne i biograficzne. Agesilaos to pochwalna biografia króla spartańskiego, pod rozkazami którego służył przez pewien czas autor. Cyropedia, czyli Wychowanie Cyrusa, to obszerne dzieło opisujące w formie powieści, niestroniącej od ahistoryczności i fikcji, wychowanie i późniejsze życie króla perskiego Cyrusa Wielkiego, przedstawiające go jako wzór szlachetnego i wybitnego władcy, zaś Persję jako idealne państwo. Traktat Ustrój spartański szczegółowo omawia i zachwala instytucje i zwyczaje spartańskie. Hellenika, czyli Historia grecka, opisuje półwiecze dziejów Grecji, od roku 411 do roku 362 p.n.e.; rozpoczyna się w miejscu, na którym urywa się narracja Wojny peloponeskiej Tukidydesa, i jest dla nas głównym źródłem opisującym ten okres.
Oprócz nich wybór obejmuje fragmenty z dwu pomniejszych dzieł Ksenofonta: o myślistwie oraz o dochodach ateńskich.
- Autor: Ksenofont
- Epoka: Starożytność
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Wybór pism - Ksenofont (książka czytaj online .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Ksenofont
IV. A dalej: ten, kto cierpi brak tak cennego dobra, jakim jest zaufanie, nie jestże upośledzony? Jakiż związek może być miły bez wzajemnego zaufania? Gdzież ciepło w stosunku męża do żony bez zaufania? Jakiż sługa może być miły, gdy nie budzi zaufania? Tego to uczucia zaufania do kogoś tyran ma najmniej, gdyż nawet pokarmom i napojom przez całe życie nie dowierza, lecz zanim bogom z początku ofiarę złożą317, naprzód każą sługom kosztować, obawiając się, skutkiem swego niedowierzania, by nie zjedli lub nie wypili czegoś szkodliwego. A dalej: dla wszystkich innych ludzi najcenniejszym skarbem jest ojczyzna. Albowiem obywatele bez żadnego żołdu stanowią dla siebie straż przyboczną przeciw niewolnikom, są też sobie wzajemnie ochroną przeciw złoczyńcom, by nikt spomiędzy obywateli nie zginął gwałtowną śmiercią. A tak daleko posuwają swą ostrożność, że wielu ogłosiło prawo, iż nie tylko ten, kto splamił się zabójstwem, jest nieczysty, ale także każdy, co z nim przestaje. Toteż dzięki swej ojczyźnie pędzi bezpieczny żywot każdy z obywateli. U tyranów natomiast i ta sprawa przedstawia się wprost na odwrót. Zamiast bowiem pomsty za nich, oddają miasta wielką cześć zabójcy tyrana318, zamiast wzbronienia im wstępu do świątyni jak zabójcom ludzi prywatnych, zamiast wzbronienia im wstępu — powtarzam — miasta stawiają w świątyniach posągi tych, którzy się takiego czynu dopuścili319.
Myślisz może, że tyran, posiadając mienie większe niż ludzie prywatni, więcej też ma z niego pociechy, lecz i ta sprawa, Symonidesie, przedstawia się inaczej. Podobnie jak dla atletów nie stanowi to pociechy, że mają przewagę nad zwyczajnymi ludźmi, ale martwią się, jeśli nie mają przewagi nad współzawodnikami, tak i dla tyrana nie jest pociechą, kiedy się pokaże, iż posiada więcej niż ludzie zwyczajni, ale smuci się, jeżeli posiada mniej niż inni tyrani; w tych bowiem widzi swych współzawodników w igrzyskach majątkowych. Żadne też pragnienie nie spełnia się tyranowi prędzej niż człowiekowi prywatnemu. Człowiek prywatny bowiem pożąda domu czy pola, czy niewolnika, tyran zaś — miast lub wielkich obszarów ziemi, lub portów albo grodów warownych, a spełnienie tych życzeń jest połączone ze znacznie większymi trudnościami i niebezpieczeństwami niż urzeczywistnienie pragnień prywatnego człowieka. Nawet między zwyczajnymi obywatelami nie ujrzysz tylu biedaków, ilu między tyranami, gdyż o tym, co dużo, a co mało, rozstrzyga nie liczba, ale potrzeby. Toteż to, co przekracza ilość wystarczającą, to jest „dużo”, „mało” zaś jest, gdy nie starczy na zaspokojenie potrzeb. Otóż u tyrana dostatki mniej starczą na opędzenie koniecznych wydatków niż u zwyczajnego obywatela. Ci bowiem mogą swe wydatki na codzienne potrzeby dowolnie obcinać, a dla tyranów jest to niedopuszczalne. Albowiem największe i najkonieczniejsze wydatki łożą na ochronę swego życia, ich zaś ograniczenie równa się śmierci. A następnie, jeśli ktoś uczciwie zarobić może na swe potrzeby, to czemuż mielibyśmy się nad nim litować jako nad biedakiem? Czyż nie słuszne uważać za biedaków tych, których potrzeba zniewala do uciekania się do złych i niegodnych pomysłów celem ratowania życia? Otóż tyrani widzą się zmuszeni popełniać moc grabieży niesprawiedliwych na świątyniach i ludziach skutkiem tego, że wiecznie potrzebują pieniędzy na konieczne wydatki. Bo muszą albo, jakby podczas wojny, wiecznie utrzymywać wojsko, albo, w przeciwnym razie, zginąć.
V. Wymienię ci, Symonidesie, inną jeszcze przykrość tyranów. Mianowicie wcale nie gorzej niż zwyczajni obywatele poznają ludzi zacnych i mądrych, i sprawiedliwych. Tych, zamiast szanować, obawiają się: mężnych boją się, by się nie ważyli na jakiś śmiały krok w obronie wolności, mądrych zaś, by czegoś nie wymyślili, a sprawiedliwych, by tłum nie zapragnął ich na swoich kierowników. Jeśli więc takie jednostki ze strachu cichaczem usuną z drogi, to jakież im towarzystwo zostaje? Chyba tylko niesprawiedliwych, rozpustnych i niewolniczo uległych? Niesprawiedliwi cieszą się zaufaniem, gdyż podobnie jak tyrani lękają się, by miasta, odzyskawszy kiedyś swą wolność, nie położyły na nich swej ciężkiej ręki320; rozpustni znowu zawdzięczają tyranom swą władzę w danej chwili, a niewolnicze dusze nawet nie pragną wolności. Więc przykrością wydaje mi się i ta okoliczność, że innych uważa się za dobrych ludzi, a musi się przestawać z innymi.
Jeszcze jedno: Tyran także musi miłować swe państwo, bez niego bowiem nie mógłby ani utrzymać się, ani być szczęśliwy. Tymczasem stanowisko tyrana zmusza do wrogiego usposobienia nawet wobec własnej ojczyzny. Mianowicie nie miło im wyrabiać dzielność u współobywateli i starać się o dobre ich uzbrojenie, lecz z większą radością wywyższają w tym względzie obcych ponad rodaków, i z nich tworzą sobie przyboczne straże321. Co więcej, jeśli w urodzajnych latach powstaje nadmiar wszelakich dóbr, nawet i wtedy tyran wspólnej radości nie dzieli. W uboższych bowiem miałby, swym zdaniem, uleglejszych poddanych.
VI. Chciałbym ci jeszcze, Symonidesie, opowiedzieć o przyjemnościach, jakich zażywałem za czasów, kiedy byłem zwyczajnym obywatelem, a których widzę się pozbawiony teraz, gdy zostałem tyranem. Bawiło mnie obcowanie z rówieśnikami, a ich bawiło obcowanie ze mną. Sam byłem dla siebie towarzystwem, ilekroć pragnąłem spokoju. Brałem udział w ucztach, częstokroć aż do zapomnienia wszystkich w życiu ludzkim możliwych dolegliwości, częstokroć aż do zatopienia swej duszy w śpiewie, wesołości i tańcu, częstokroć aż u mnie i wszystkich obecnych zbudziła się chętka do snu. Teraz zaś jestem pozbawiony takich, co by się mym towarzystwem bawili, gdyż niewolników mam za towarzyszy, zamiast przyjaciół322 — pozbawiony i sam przyjemności z obcowania z nimi, gdyż żadnej nie widzę u nich dla siebie życzliwości; a upijania się i snu wystrzegam się zarówno jak zasadzki. Obawiam się tłumu, obawiam się samotności323, lękam się pozostać bez straży, a lękam się i samej straży, nie chciałbym mieć dookoła swej osoby niezbrojnych, a nie mogę z przyjemnością patrzyć na uzbrojonych324 — przecież to jest okropne położenie. A to, że się więcej ufa obcym niż obywatelom, barbarzyńcom325 niż Hellenom, że się pragnie z wolnych mieć niewolników, a musi niewolników zamieniać na wolnych326 — nie jestże to wszystko dowodem opętania duszy przez strach? Trzeba zaś wiedzieć, że strach gnieżdżący się w duszy nie tylko sam jest przykrym uczuciem, ale także, idąc w ślad za tobą, niszczy wszelkie przyjemne uczucia327. Jeśli ty także znasz wojny z doświadczenia i stałeś kiedyś w szyku naprzeciw nieprzyjacielskiej falangi, to przypomnij sobie, jakie wówczas wybierałeś sobie potrawy i jakim snem zasypiałeś. Jak przykre było wtedy twoje położenie, takie jest i położenie tyrana, i jeszcze straszniejsze. Albowiem tyrani w myśli swej widzą wrogów nie tylko wprost przed sobą, ale i wszędzie dookoła siebie.
Symonides. Doskonałe moim zdaniem były niektóre twoje powiedzenia. Prawda, że wojna jest czymś okropnym, ale mimo to my, Hieronie, kiedy jesteśmy na wojnie, stawiamy przed sobą warty i za nimi śmiało spożywamy posiłek lub pokrzepiamy się snem.
Hieron. Na Zeusa, Symonidesie, przed nimi stoją na straży prawa, skutkiem czego obawiają się o siebie samych i o was. Tyrani natomiast mają straże najęte za zapłatę, niby żniwiarzy. Powinno się umieć wzbudzić w straży przede wszystkim wierność, raczej wierność niż coś innego. A znacznie trudniej znaleźć jednego wiernego niż wielu robotników do jakiego bądź dzieła, tym bardziej, że do straży zgłaszają się dla zarobku, a mogą w krótkim czasie na zabiciu tyrana zyskać znacznie więcej niż dostać od tyrana za długi czas straży328. Mieniłeś329 nas szczęśliwymi, jakobyśmy najlepiej mogli popierać przyjaciół, a szkodzić wrogom, ale i ta sprawa przedstawia się inaczej. Jakże możesz kiedy uwierzyć, że wspierasz przyjaciela, kiedy wiesz, że ten, kto najwięcej bierze od ciebie, rad by jak najprędzej zejść ci z oczu? Bo jeśli kto dostanie coś od tyrana, nigdy nie uważa tego za swą własność, zanim się nie wydostanie poza obręb jego potęgi. Jakże też mógłbyś powiedzieć, że tyrani mają najwięcej możności szkodzenia wrogom, kiedy dobrze o tym wiedzą, że ich wrogami są wszyscy, co podlegają ich tyranii, a tych wszystkich pozabijać lub więzić niepodobna330331, bo nad kim będą sprawować rządy? Przeciwnie, mimo świadomości, że to są wrogowie, jest zmuszony przestawać z nimi, a równocześnie mieć się przed nimi na baczności. Ciężko tyranom — bądź tego pewny, Symonidesie — patrzyć na żyjących obywateli, których się obawiają, ale ciężko też ich zabijać. Podobnie to jak z koniem szlachetnym, a budzącym obawę, że może stać się powodem nieszczęścia; trudno go zabić ze względu na jego zalety i trudno korzystać z niego żywego, mając się na baczności, by w niebezpieczeństwie nie doprowadził do jakiegoś nieszczęścia332. Tak też i z każdą inną rzeczą, która nastręcza trudności, a jest użyteczna: posiadanie jej sprawia kłopot właścicielowi, a tak samo boli utrata.
VII. Symonides. Cześć — najwyraźniej — to wielka rzecz, Hieronie. Ludzie chciwi czci podejmują się wszelkich trudów i wszelkim niebezpieczeństwom stawiają czoło. I wy, widać, tak namiętnie dążycie do tyranii, mimo wszystkich przez ciebie wymienionych dolegliwości, aby dostąpić czci i aby wam wszyscy wszystkie wasze rozkazy spełniali z usłużnością nieznającą wymówek, oglądali się na was, wstawali przed wami ze swych miejsc, ustępowali z drogi, by całe wasze otoczenie okazywało wam szacunek słowem i czynem. Tak bowiem zachowują się poddani wobec tyranów i w ogóle wobec każdego, kogo w danej chwili czcią otaczają. I moim zdaniem, Hieronie, tym różni się mąż od innych stworzeń, to jest pragnieniem czci. Bo pokarmem, napojem, snem, miłością prawdopodobnie rozkoszują się wszystkie stworzenia jednako, tymczasem pragnienie sławy nie jest wrodzone bezrozumnym zwierzętom ani też wszystkim ludziom. Najwięcej różnią się od bydła ci, którzy mają wrodzoną miłość czci i chwały; to już nie ludzie tylko, ale mężowie — takie o tym powszechne zdanie. Toteż słusznie, według mego zapatrywania, nie tchórzycie przed tym, co znosicie, skoro oddawana wam cześć wyróżnia was ponad resztę ludzi. Żadna bowiem, zdaje się, inna rozkosz ludzka nie zbliża się bardziej do boskości, jak radość wypływająca ze świadomości, że się jest przedmiotem czci.
Hieron. Ależ, Symonidesie, objawy czci okazywane tyranom wyglądają mi na podobne do tych ich rozkoszy miłosnych, których wartość ci wyjaśniłem. Mianowicie ani względów ze strony tych, co nie czuli wzajemnej miłości, nie uznaliśmy za objawy łaski, ani też gwałtem wymuszona rozkosz miłosna nie wydawała się nam rozkoszą. Tak samo i względy okazywane przez ludzi przejętych obawą nie są objawami czci. Bo jakżeż moglibyśmy utrzymywać, że ktoś gwałtem zmuszony do powstania ze swego siedzenia wstaje z chęci okazania swej czci dla swego gwałciciela albo że ten, kto ustępuje z drogi silniejszemu, ustępuje dla okazania czci swemu gwałcicielowi? Wielu nawet dary posyła ludziom przez siebie znienawidzonym, i to w takiej chwili, kiedy najwięcej obawiają się doznać z ich strony czegoś złego. Ale ja sądzę, że słusznie można by uważać te postępki za objawy niewolniczego sposobu myślenia; moim zdaniem cześć wypływa z uczuć wręcz przeciwnych. Mianowicie, kiedy ludzie dojdą do przekonania, że jakiś mąż posiada możność świadczenia dobrodziejstw i spodziewają się po nim niejednego dobrego, to wtedy mają na ustach jego pochwały, patrzą na niego jak na jakiś skarb rodzimy, własny, dobrowolnie ustępują mu z drogi i wstają przed nim ze swych siedzeń, a czynią to z miłości, nie ze strachu, wieńczą go z powodu jego wobec wszystkich okazywanych zalet i powszechnej dobroczynności i obdarzają go chętnie333. Ci właśnie, moim zdaniem, okazują prawdziwą cześć temu, do kogo się z takimi objawami odnoszą, a uznawany za godnego takich objawów doznaje czci istotnie. I ja tak czczonego mienię szczęśliwym. Bo widzę, że otoczenie nań nie czyha, ale strzeże go przed złym przypadkiem, że szczęśliwe pędzi życie, bez strachu, zawiści i niebezpieczeństwa. Tyran zaś — wierz mi, Symonidesie — spędza noc i dzień jakby przez wszystkich ludzi za swe nieprawości na śmierć skazana jednostka.
Symonides. Czemuż to, Hieronie, kiedy tyrania jest tak uciążliwa i ty zdajesz sobie z tego sprawę, nie pozbywasz się takiego nieszczęścia ani ty, ani nikt inny, kto raz sobie zdobył tyranię, nie porzucił jej, jeżeli to od niego zależało?
Hieron. Albowiem, Symonidesie, i pod tym względem jest tyrania bardzo nieszczęśliwa. Bo któryż kiedyś tyran mógłby nastarczyć, mając zwrócić te skarby, jakie zabrał334, jakżeby miał odpokutować więzieniem za tylu, których do więzienia wtrącił, jakże za pokutę tyle dusz straci, ilu ludzi sam stracić kazał? Jeśli dla kogokolwiek jest korzystne powiesić się, to wierz mi, dochodzę do przekonania, że najkorzystniejsze jest to dla tyrana, gdyż jemu jedynie nie przynosi korzyści ni posiadanie, ni pozbycie się kłopotów335.
VIII. Symonides. Nie dziwię się, Hieronie, twej niechęci do tyranii; pragnąłeś miłości ludzkiej, a tyrania ci w tym, zdaniem twoim, stoi na przeszkodzie. Mnie wszakże wydaje się, iż potrafię ci wytłumaczyć, że władza w niczym nie przeszkadza temu, aby być miłowanym; przeciwnie nawet,
Uwagi (0)