Żywot człowieka poczciwego - Mikołaj Rej (gdzie można za darmo czytać książki txt) 📖
Mamy przed sobą dzieło wielkiego gawędziarza, którym Mikołaj Rej niewątpliwie był. Zanim swoje opowieści zapisał, testował je zapewne na słuchaczach, pouczając ich i bawiąc. Widać to w jego stylu, w zdaniach łączących się w długie łańcuchy nieprzerwanych fraz, w nasyceniu pytaniami retorycznymi, ale też w szeregach wyliczeń, licznych powtórzeniach i zdrobnieniach: wszystko to miało przykuć uwagę odbiorców.
Żywot człowieka poczciwego, najobszerniejszy tekst spośród wchodzących w skład zbioru zatytułowanego Zwierciadło, to przykład renesansowej literatury parenetycznej, a wzorcem osobowym jest tu średnio zamożny szlachcic-ziemianin. Dzieło wydane na rok przed śmiercią autora, stanowi rodzaj testamentu Mikołaja Reja z Nagłowic; jest to zarazem testament promieniujący niezwykłym ciepłem, życzliwością do świata i ludzi oraz pogodą ducha.
Podział na trzy księgi pokrywa się z podziałem na trzy okresy życia ludzkiego: młodość, dojrzałość i starość. Wszystkie są potraktowane z uwagą, mającą na celu wskazanie drogi mądrości, umiaru, pobożności, ale i czerpania radości z życia we wszystkich jego odmianach i porach. Ze szczególną uwagą potraktowany został jednak końcowy okres życia ludzkiego: w ujęciu Reja starość to, metaforycznie rzecz ujmując, czas posilania się konfiturami z owoców tych drzew, które się własną ręką szczepiło za młodu. Droga człowieka poczciwego (tzn. godnego czci) prowadzi harmonijnie przez życie i pozwala równym krokiem przejść aż za jego kres, w zaświaty.
- Autor: Mikołaj Rej
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Żywot człowieka poczciwego - Mikołaj Rej (gdzie można za darmo czytać książki txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Mikołaj Rej
Abowiem widzisz, iż wiek twój równie z wiatrem bieży. Widzisz też, iż czas twój podobien jest ku rokowi wedle przyrodzenia bieżącemu. Zbieżałać już wiosna onej kwitnącej młodości twojej, kiedy wszytki kwiatki zakwitają. Zbieżałoć lato onej gorącej średniości twojej, kiedy się wszytki rzeczy zagrzewają. Przypadła na cię już chłodna jesień, kiedy już wszytki rzeczy doźrzewają, a kiedy już mają być do swych szpiżarń pochowane. Już niczego nie czekasz, jedno onej spokojnej zimy, abyś też sobie odpoczynął od wszelkiej prace swojej. Bo widzisz, iż gospodarz dobry robi cały rok w wielkiej pracy swojej, iżeby też sobie zimie odpoczywał, a używał w rozkoszy onej pracy swojej. A także i ty, gdyżeś już przetrwał wszytki czasy poczciwej pracej swojej, a przyszedłeś już ku zastydłym czasom jesiennym swoim, gdzie już wszytki rzeczy pilnie opatrzony a zachowany być mają, opatrujże pilno, starajże się pilno, jakoby ty twe czasy tobie darmo a marnie nie wychodziły, a jakobyś ony pirwsze roboty pirwszych czasów swoich tak zachował w szpiżarniach swoich, jakobyś mógł bezpiecznie za nimi przyść do onego wdzięcznego odpoczywania swego, abyś zawżdy miał myśl swą uspokojoną a żywot swój roztropnie na wszem postanowiony, abyś się nigdy ni w czym nie trwożył ani unosił, a iżbyś zawżdy bezpiecznie czekał wdzięcznego zawołania swego.
Abowiem małoć nam na tym jest, kto długim albo krótkim żywotem żyw będzie, boć go sobie ukrócić może, kto chce, część niepomiernym chowaniem, a część go też zaśpi albo zapróżnuje marnie. Ale tu wiele na tym wieku zależy, póki go, póty go, abychmy w nim zawżdy zachowali poczciwe powinności swoje, a mieszkali sobie w nim tak, jako na nasz stan krześcijański a cnotliwy należy, tedy go i wiele przybyć, i wiele się go nadstawić może. Bo się go nadstawi sławą oną wieczną poczciwą a poważną, która nigdy nie umiera, a zawżdy sobie lata jako bujny orzeł po światu w swoich rozkoszach. Nie pomarli dziś oni sławni a zacni ludzie, którzy żywotów swych poważnych a cnotliwych w wielkiej poczciwości używali, tak ludzie zakonu starego, jako i pogańscy, i dziś teraz w sławie swej głośnej jako żywi między nami chodzą. Nie pomarlić też oni wszetecznicy, oni Neronowie, Sardanapalowie, Dionizjusowie, Katylinowie, Nabuchodonozorowie, Heliogabalowie, ale patrz, jaka sława ich obrzydła a śmierdząca, a jako żywo zagrzebiona, a po światu się jako jesienna mgła włóczy na poły z pajęczyną, i jakie były żywoty ich, takie też było i dokonanie1530, także też i sława ich. Bo jedny pobito, drugie potruto, do wychodów na lekkość1531 ich miotano1532, iż jaki był żywot, taki też miał być i pogrzeb.
A tak i ty, mój miły, poczciwy człowiecze, a zwłaszcza tak jakoś słyszał, któryś już przetrwał wszytki ony burzliwe czasy swoje, nic się nie lękaj, nic się nie trwóż, tylko się o to staraj, abyś już poczciwością ozdobił a zahaftował ty ostateczniejsze czasy swoje. Bo choć byś sobie wspomniał, iż cię kiedy młodość twa unosiła, nic się przed tym nie trwóż, widzisz, iż zawżdy złe przed dobrem uciekać musi jako śnieg przed słońcem, wszytko się to zatrze a zapomni, gdy to ozdobisz na starość poczciwym a sławnym żywotem twoim. A tu też słyszysz, iż masz takiego Pana, iż gdy się do Niego obrócisz, iż nie chce nigdy wspominać młodości twojej.
Abowiem patrzaj każdy, iż czas żywota naszego wszytek jest jako droga, która nas wiedzie do celu a do kresu naszego, bochmy tu są równie jako krawczycy1533, co wędrują od miasta, aż potym ku starości szukają warsztatów swoich, gdzieby już też usieść a gdzieby już też żywota swego dokonać mieli. Patrzajże, iż wżdy każdy, kto się w drogę puści, rozmyśla sobie zawżdy potrzeby, o czym by zaszedł, i towarzystwa, jakoby na onej drodze bezpieczeństwa użyć miał. A to jest rzecz doczesna i małego rozmysłu potrzebuje. A my, nędznicy, widząc rzecz wieczną, widząc ocz1534 nam idzie, widząc, do jakiego warsztatu wędrujemy, a wżdy to u nas nic, a wżdy o tym ani pomysłu. Tak się nam zda, jakobychmy tu sobie ten świat wiecznie zakupili. A nie baczymy tego, iż na nędznej zagrodzie siedzimy, a kiedy każą, tedy zawżdy wnet z niej prowadzić się musimy, i wszytko marnie a bez rozmysłu, a jeszcze czasem nie wiedzieć komu, cochmy1535 naszczepili, tu zostawić musimy.
Bo bychmy się rozmyślili mało1536, gdzie nas ta droga wiedzie i na co1537 kogo wiedzie, bo wiedzie dobre na wieczną radość a pociechę, a złe zasię na wieczny upadek a na smętek ich, i jako jest straszna, i jako przykra, trudna, ciasna a kamienista. I przez jakie głuche lasy a srogie rozboje świata tego tą drogą się puszczamy, iścieby drugiemu mogło zadrżeć pod kolany; i jako jest rzecz straszna ustąpić albo na lewo, albo na prawo z tej trudnej a barzo obłędnej drogi naszej, a wżdy się nic o tym nie pytamy, ani się o przewodnika nic nie staramy, gdyż żaden inszy pewniejszym przewodnikiem nam być nie może na tę zatrudnioną drogę naszę, jedno tenże sam, który się nam opowieda, iż On jest droga, On jest prawda, On jest żywot wieczny. A do tego żywota wiecznego, jeśli kto tą prawdą a tą drogą nie puści się, którą On nam ukazać raczył, pewnie się każdy barzo omylnie obłądzić musi.
A tak trzeba się pilno rozmyślać na tę drogę, abychmy się po niej nie leda jako tułali, a nie tam szli, gdzie nas niosą oczy, jako bydlę za trawą, a nie mniemaniem ani na leda czyje ukazanie, abychmy się na nię puszczali, ale tam, gdzie nam cnota, rozum a bojaźń boża ukaże. Bobychmy też inszym żadnym obyczajem onego świętego przewodnika na tę drogę sobie zjednać nie mogli, jedno tym, któregochmy niedawno wspominali, który jest prawdziwa droga i prawda, i żywot wieczny. Abowiem wszak widzimy rozmaite narody i stany ludzkie, jako się po tej drodze sznurują a prawie się ślizają jako kozy po lodu, strzeżyż1538 się, aby cię który za rękaw nie uchwycił, abyście oba nie padli. Bo pospolicie, kto się pośliźnie, rad się drugiego łapa, i obadwa bywają na ziemi. Abowiem nic nas nie uwodzi nasnadniej z tej poczciwej drogi, jedno omylne towarzystwo a ich obłudne przykłady i obyczaje. Ale ja tobie radzę, gdyż widzisz, iż się po tej drodze tułasz, takiego towarzystwa i szukaj, i używaj, jakie byś rozumiał, iż się nie błąka leda jako, ale iż wżdy wie i rozumie po części o tej drodze swojej. Bo wiem, że to często widasz, iż każda droga z miłym towarzystwem i wdzięczniejsza, i weselsza bywa. Ale jako się wszyscy poczną błękać, już nie może być smętniejsza rzecz, że czasem jako wilcy gdzie w lesie oblec1539 muszą.
Abowiem jeśli się puścisz z niewiadomą a z niepotrzebną zgrają, toć będą niepotrzebnych ścieżek wedle swej myśli wiele ukazować. Jeden cię zawiedzie jedną ścieżką do łakomstwa, drugi drugą ścieżką do pychy, trzeci do gniewu, czwarty do obżarstwa, do opilstwa. Ukażeć na onej ścieżce wielkie rozkoszy, wielkie krotofile, jużby ty mnimał, żeś dobrze zawędrował, i jużbyś tam warsztat swój rad przystawił, ale wierz mi, iż się omylisz. Bo najdziesz tego wiele, co się z wierzchu pięknie świeci, ale wewnątrz będzie barzo okopciało. A tak trzeba się nam pilnie iście1540 na to oględować, abychmy w pośrzodku jasności nie tułali się po ciemnościach, a iżbychmy tak w południe nie błądzili jako i o północy.
Abowiem chceszli krótkimi słowy wiedzieć, kto tą drogą naprościej chodzi a nigdy nie błądzi, iścieć żaden inszy, jedno ten, u którego jest rzecz nalepsza cnota a bojaźń boża a roztropne każdej rzeczy uważenie, a u którego jest rzecz co nagorsza żywot swowolny, sprośny, a wszeteczny, a kto go bez poczciwego rozmysłu a bez bojaźni bożej ustawicznie nie używa. Bo kto już sobie świat i z jego omylnymi przypadki lekce poważy, a nie da mu się ni na czym z tej poczciwej drogi swej uwieść, ten pewnie już będzie miał onę wdzięczną nadzieję przewodnikiem, która mu prawie z urzędu niebieskiego grodu będzie dana, iż się nigdziej a nigdy z swej poczciwej a potrzebnej drogi obłądzić nie będzie mógł. Abowiem kto tego nie ma, już nie lza, jedno zawżdy obłądzić się musi, a zawżdy w niebezpieczeństwie wielkim myśl jego zatrwożona być musi. Bo jeśli takiemu co z nieszczęścia nietrefnego przypadnie, już się zawżdy trwożyć a omylnie wahać musi. Jeśli też nań przypadną jakie postrachy, już jako koza od wilka przepłoszona zawżdy się trwożyć musi, a nigdy wesołego ani bezpiecznego czasu mieć nie może. A kto tego nie ma, a jako może nędzniejszy człowiek być na świecie: i jako się w swej obłędliwości ustawicznie tułać nie ma?
2. Kto jest prawie1541 błogosławiony, a prawą drogą chodziA tak niech się chlubi, kto chce, czym chce, ale się żaden prawie błogosławionym zwać nie może. Abo, kto by chciał się chlubić, iż po tej drodze bezpiecznie chodzi? Jedno ten, kto w szczyrości cnoty swej pięknym rozumem ozdobiony, w stałości mocno postanowiony, nadzieją nieomylną utwierdzony, a który żywota swego nadobnego, pomiernego, poczciwego a spokojnego zawżdy z wesołymi a z bezpiecznymi czasy używa, nic się nie lękając szczęścia ani nieszczęścia i wszytkich przypadków świata tego, mając tę wiarę i nadzieję zupełną, że jest mocnym królestwem Pańskim zewsząd ogarniony i pewną strażą opatrzony, który sobie przyszłych rzeczy nic nie waży, tylko je sobie na pamięć a na ćwiczenie rozmyśla, przyszłych się nic nie lęka, a wszytko, co przypaść ma, Panu Bogu porucza, a temu wżdy roztropnie zabiega, kędy może, aby się to, co ma być złe w lepsze obróciło. Terazejszych1542 z bojaźnią bożą a z poczciwą na wszem pomiarą1543 zawżdy a z wesołą myślą używa, sumnienie przeźroczyste ustawicznie w sobie czuje i rozumie, przyjaźni poczciwej a sobie równej używa. Acz ci i to mędrcy za niepoślednią rzecz położyli, kto się może, jeśli mu to przyrodzenie dało, i zacnym ludziom podobać, przyczyny do złego zachowania nikomu nie da, prawa ani żadnej niepotrzebnej burdy się nie strzeże, śmierci ani żadnej przygody się nic nie lęka, a tego, co czas przyniesie a co Pan Bóg nań przepuścić będzie raczył, zawżdy z nieuniosłą myślą czeka, a nic się przed tym nie trwoży. Rozeznajże to sam, jeśliże to nie jest właśnie błogosławiony, a jeśli nie chodzi prawymi a nieobłądliwymi drogami po tych głuchych lesiech obłędnego świata tego.
A wszakoż kto się chce prawie błogosławionym zwać albo rozumieć, tedy się to nie tylko na jego samego osobę albo stan rozumieć ma, ale ma to od niego zalatywać jako wdzięczna wonia z kosztownej apteki jakiej na wsze strony szyroko, iżby się to nie tylko jemu samemu, ale i innym rozlicznym stanom i rzeczypospolitej1544 przygodziło.
3. Ubogi w duchuAbowiem poczci1545 sobie u Mateusza świętego w V. kapitulum, jako Pan Bóg człowieka prawie błogosławionego zdobić a przezywać raczy i jakie mu błogosławieństwa przyczyta, wspominając napirwsze błogosławieństwo, iż to jest błogosławiony, który jest ubogi w duchu. Nie mnimajże, abyć tu Pan poczciwie a pomiernie zakazował używać dobrodziejstwa swego od siebie hojnie nadanego, gdyż nam ziemię ze wszystkimi bogactwy jej dał pod posłuszeństwo nasze, abychmy jej, dziękując Jemu, a w bojaźni Jego poczciwie a pobożnie używali. Ale iżbychmy byli ubodzy w duchu, to jest, abychmy tych skarbów ziemskich używali skromnie, pobożnie, poczciwie, nie nadymali jako hardzi diabli paszczek swoich na skazę1546 a na upadek bliźnich swoich, nikim nie gardzili, nikogo sobie lekce nie ważyli, owszem, komu bychmy mogli, z tego dobra nam darmo nadanego wspomagali, ratowali, a wszem się poczciwie, skromnie a pobożnie zachowali, krzywdy swej upornie się nie mścili, a jako Pan apostołom swoim powiedzieć raczył, iż: „kto między wami będzie nazacniejszy, niechaj się czyni jako sługa wszytkich”, abowiem tej zwirzchności, a tej nadętości, a tej daremnej szarej pychy tylko pogani a ludzie niewierni, chociaj i krześciańscy, używają a naśladują. Także też ty czyń mój miły bracie, a zwłaszcza już w tych swych doskonalszych czasiech będąc postanowiony, tedy to błogosławieństwo pirwsze pewnie osięgniesz i będziesz go z rozkoszną myślą używał, co takiemu Pan obiecuje, iż twoje będzie królestwo niebieskie. Patrzajże, jako tu za barzo małą powścięgliwość przyrodzenia twego wielki klenot osiągniesz z obietnice pewnej Pańskiej, a przedsię i sławę, i od wszech zachowanie tu jeszcze na świecie snadnie od wiela osób umnożysz i postanowisz sobie.
4. CichySłuchajże drugiego błogosławieństwa, któreć Pan obiecować raczy, jeśli będziesz cichy, skromny, a na wszem pomierny w sprawach swoich, iż ci Pan obiecuje dać posieść ziemię i używać hojnych skarbów jej. Toć też tu trzeba rozumieć, iż nie tylko to jest cichy, co tylko w kącie milcząc leży, a ni nacz dobrego ani ludziom, ani Bogu, ani rzeczypospolitej przygodzić się1547 nie może. Ale to jest cichy, który w cichości, w skromności, a w nadobnej pomierze wszytki rzeczy swe sprawuje, i ludziom, i rzeczypospolitej służy. Bo najdziesz drugiego, co nie umie inaczej mówić,
Uwagi (0)