Kroniki włoskie - Stendhal (polska biblioteka .TXT) 📖
Kroniki włoskie Stendhala to zbiór opowiadań, które swoją inspirację mają w starych włoskich rękopisach odkrytych przez autora.
Akcja utworów dzieje się w czasach renesansu we Włoszech, a ich bohaterki i bohaterowie uwikłani są w dramatyczne romanse i intrygi na dworach królewskich i papieskich. Kroniki włoskie to również doskonały zapis odrodzeniowej obyczajowości. Utwór został napisany w latach 1836–39, opublikowany po raz pierwszy w 1839 roku. Polskiego tłumaczenia dokonał Tadeusz Boy-Żeleński.
Marie-Henri Beyle, piszący pod pseudonimem Stendhal, to jeden z najsłynniejszych francuskich pisarzy początku XIX wieku. Był prekursorem realizmu w literaturze — uważał, że zostanie zrozumiany dopiero przez przyszłe pokolenia. Sformułował koncepcję powieści-zwierciadła.
Czytasz książkę online - «Kroniki włoskie - Stendhal (polska biblioteka .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Stendhal
Dowiedziawszy się, że karbonariuszy forleńskich mają przewieźć do zamku San Leo, Vanina spróbowała ujrzeć Pietra po drodze, w Citta Castellana; przybyła do tego miasta na dobę przed więźniami; zastała tam księdza Cari, który ją poprzedził o kilka dni. Uzyskał u dozorcy, że Missirilli będzie mógł wysłuchać mszy świętej o północy w kaplicy więziennej. Posunięto się dalej: jeżeli Missirilli zgodzi się, aby mu związano ręce i nogi łańcuchem, dozorca cofnie się aż do drzwi kaplicy, w ten sposób, aby wciąż widzieć jeńca, za którego jest odpowiedzialny, ale aby nie słyszeć, co będzie mówił.
Dzień, który miał rozstrzygnąć o losie Vaniny, nadszedł wreszcie. Od rana zamknęła się w kaplicy więziennej. Kto zdoła wyrazić myśli miotające nią w ciągu tego długiego dnia? Czy Missirilli kocha ją na tyle, aby przebaczyć? Wydała jego wenditę, ale ocaliła mu życie. Kiedy rozsądek brał górę w tej udręczonej duszy, Vanina miała nadzieję, że Pietro zgodzi się opuścić Włochy wraz z nią; jeśli zgrzeszyła, to z nadmiaru miłości. Wybiła czwarta; Vanina usłyszała z daleka na bruku łoskot kopyt końskich; to byli karabinierzy. Odgłos każdego kroku rozbrzmiewał w jej sercu. Niebawem poznała turkot wózków, na których jechali więźniowie. Zatrzymali się przed więzieniem; ujrzała, jak dwóch karabinierów dźwiga Pietra, który siedział sam na wózku w tak ciężkich kajdanach, że nie mógł się ruszać. „Żyje bodaj! — powiada sobie ze łzami w oczach — nie otruli go jeszcze!” Wieczór był okrutny; wysoko nad ołtarzem płonęła lampka, na której dozorca oszczędzał oliwy, i to było całe oświetlenie tej posępnej kaplicy. Oczy Vaniny błądziły po grobowcach jakichś średniowiecznych magnatów zmarłych w przyległym więzieniu. Posągi ich miały wyraz okrucieństwa.
Wszelkie odgłosy ustały od dawna; Vanina tonęła w czarnych myślach. Nieco po północy usłyszała szelest, lekki, niby lot nietoperza. Chciała podejść i padła wpółzemdlona u balustrady ołtarza. W tej samej chwili dwa widma znalazły się tuż przy niej, nie słyszała, kiedy przybyły. Byli to: dozorca i Missirilli, tak spętany kajdanami, że był niby w powijakach. Dozorca skierował latarkę, którą postawił na balustradzie koło Vaniny, tak aby dobrze widzieć więźnia. Następnie cofnął się aż do drzwi. Zaledwie dozorca się oddalił, Vanina rzuciła się na szyję Pietra. Tuląc go w ramionach, czuła jedynie zimne i ostre żelazo. „Kto go zakuł w te kajdany?” — pomyślała. Nie znajdowała żadnej rozkoszy, ściskając kochanka. Do tego bólu przyłączył się inny, dotkliwszy: sądziła chwilę, że Missirilli świadom jest jej zbrodni, tak powitanie jego było lodowate.
— Droga Vanino — rzekł wreszcie — boleję nad miłością, jaką w tobie zbudziłem; daremnie szukam w sobie zalet, które mogłyby cię nią natchnąć. Wróćmy, wierzaj74, do bardziej chrześcijańskich uczuć, zapomnijmy o złudzeniach, które nas niegdyś odurzyły. Nie mogę być twoim. Nieszczęście, które prześladuje moje zamiary, pochodzi może ze stanu śmiertelnego grzechu, w jakim się wciąż znajduję. Gdyby nawet sądzić rzeczy ludzkim rozsądkiem: czemu nie uwięziono mnie wraz z przyjaciółmi owej nieszczęsnej nocy w Forli? Czemu w godzinie niebezpieczeństwa nie byłem na stanowisku? Czemu moja nieobecność mogła uprawnić najdotkliwsze podejrzenie? Hodowałem w sercu inną miłość niż miłość Włoch.
Vanina nie mogła ochłonąć ze zdumienia nad odmianą kochanka. Mimo iż nie wychudł zbytnio, wyglądał na lat trzydzieści. Vanina przypisywała tę zmianę złemu obejściu, jakie cierpiał w więzieniu; rozpłakała się.
— Och! — rzekła — dozorcy tak przyrzekali, że będą dla ciebie względni!
Faktem jest, iż w pobliżu śmierci wszystkie uczucia religijne, dające się pogodzić z gorącym pragnieniem oswobodzenia Włoch, zbudziły się w sercu młodego carbonaro. Stopniowo Vanina spostrzegła, że zdumiewająca odmiana, jaką znalazła w kochanku, jest natury czysto moralnej i bynajmniej nie wynika z fizycznych udręczeń. Boleść jej, która zdawała się jej ostateczna, wzmogła się jeszcze.
Missirilli milczał; Vanina dławiła się od płaczu. Pietro dodał, sam nieco wzruszony:
— Jeżelim kochał coś na ziemi, to ciebie, Vanino, ale dzięki Bogu mam już tylko jeden cel w życiu: umrę w więzieniu lub starając się wrócić wolność Italii.
Znów zapadło milczenie; Vanina na próżno chciała przemówić, nie mogła. Missirilli dodał:
— Obowiązek jest okrutny, droga przyjaciółko; ale gdyby nie było nieco trudu w spełnieniu go, gdzież bohaterstwo? Daj mi słowo, że nie będziesz się starała mnie widzieć.
Wyciągnął rękę, na ile pozwalał na to dość ciasny łańcuch, i podał palce Vaninie.
— Jeśli zechcesz przyjąć radę od tego, który ci był drogi, wyjdź rozsądnie za mąż za dzielnego człowieka, którego ojciec ci przeznacza. Nie czyń mu żadnych niemiłych zwierzeń; ale z drugiej strony, nie staraj się widzieć ze mną; bądźmy odtąd obcy dla siebie. Wyłożyłaś znaczną sumę dla służby ojczyzny; jeśli kiedy uwolni się od swoich tyranów, suma ta będzie ci spłacona w dobrach narodowych.
Vanina była zmiażdżona. Kiedy Pietro do niej mówił, oko jego błysło na chwilę jedynie przy słowie „ojczyzna”.
Wreszcie duma przyszła z pomocą młodej księżniczce. Zaopatrzyła się w diamenty i ostre piłki; nie odpowiadając Pietrowi, podała mu je.
— Przyjmuję z obowiązku — rzekł — powinienem bowiem starać się umknąć; ale nie ujrzę cię nigdy; przysięgam to w obliczu twych nowych dobrodziejstw. Żegnaj, Vanino! Przyrzeknij mi, że nigdy nie będziesz do mnie pisywać, nigdy nie będziesz się starała mnie widzieć; zostaw mnie całego ojczyźnie, umarłem dla ciebie, żegnaj!
— Nie — odparła Vanina, wściekła — chcę, abyś wiedział, co ja zrobiłam przez miłość moją dla ciebie.
Opowiedziała mu wszystkie swoje zabiegi od chwili, gdy Missirilli opuścił zamek San Nicolo, aby się oddać w ręce legata. Skończywszy to opowiadanie, Vanina rzekła:
— To wszystko nic; zrobiłam więcej z miłości ku tobie.
Wówczas wyznała mu swoją zdradę.
— Och, potworze! — wykrzyknął Pietro wściekły, rzucając się na nią i usiłując zatłuc ją kajdanami.
Byłby tego dokonał, gdyby nie dozorca, który przybiegł na pierwsze krzyki. Pochwycił Pietra.
— Masz, potworze, nic nie chcę ci zawdzięczać! — rzekł Missirilli do Vaniny, rzucając jej, na ile łańcuchy mu pozwalały, piłki i diamenty i oddalając się szybko.
Vanina została wpółmartwa. Wróciła do Rzymu; dzienniki donoszą właśnie, że wyszła za księcia don Livia Savelli.
1. przed piętnastu laty, zanim roztropność rządów wytępiła zbójców — Gasparone, ostatni zbójca, poddał się rządowi w 1826; jest uwięziony ze swoimi trzydziestoma dwoma ludźmi w cytadeli w Civitavecchia. Do poddania się zmusił go brak wody na szczytach Apeninów, gdzie się schronił. Jest to człowiek inteligentny o ciekawej twarzy. [przypis autorski]
2. Pierwszą tedy rzeczą, jeśli się chce poznać historię Włoch, to nie czytać autorów powszechnie uznanych; nigdzie lepiej nie znano ceny kłamstwa, nigdzie lepiej nie było ono opłacane. — Paweł Giovio, biskup w Como, Aretino i stu innych mniej zabawnych, których nuda, jaką zieją, ocaliła od niesławy, Robertson, Roscoe pełni są kłamstw. Guicciardini sprzedał się Kosmie I, który drwił sobie z niego. Za naszych czasów Coletta i Pignotti mówili prawdę, ten ostatni w stałym strachu, że go usuną ze stanowiska, chociaż chciał, aby go drukowano dopiero po jego śmierci. [przypis autorski]
3. najskończeniej (daw.) — najdoskonalej. [przypis edytorski]
4. mnich z klasztoru Monte Cavi, którego niejeden raz zdybano w celi wznoszącego się na kilka stóp ponad ziemię, jak św. Paweł, w ten sposób, iż nic prócz łaski bożej nie mogło go podtrzymać w tej niewygodnej pozycji — jeszcze dzisiaj ta wyjątkowa pozycja uważana jest przez lud Kampanii Rzymskiej za pewny znak świętości. Około roku 1826 widziano, jak pewien mnich z Albano wznosił się wielokrotnie nad ziemię wskutek łaski bożej. Przypisywano mu wiele cudów, przybiegano z dwudziestu mil wokoło, aby otrzymać jego błogosławieństwo; kobiety należące do najwyższych klas społeczeństwa widziały go, jak się utrzymuje nad ziemią na wysokości trzech stóp. Potem nagle znikł. [przypis autorski]
5. condottiere — kondotier, we Włoszech w okresie renesansu dowódca oddziału najemnego wojska na służbie miasta albo księcia. [przypis redakcyjny]
6. avventuriere — tu: przygodny żołnierz. [przypis redakcyjny]
7. wyróść (daw.) — wyrosnąć. [przypis edytorski]
8. Bargello rzymski w orszaku stu pięćdziesięciu zbirów — zbirami nazywano we Włoszech stróżów porzadku publicznego, ich dowódcą był bargello. [przypis redakcyjny]
9. Ed in mal punto tu venisti! — W złą chwilę się zjawiłeś! [przypis tłumacza]
10. ...ksieni... przeorysza — w pewnych klasztorach żeńskich przeorysza była godnością wyższą niż ksieni, która zastępowała ją i była pierwszą zakonnicą w zgromadzeniu. [przypis redakcyjny]
11. panny głupie — z przypowieści ewangelicznej (Mat. XXV). [przypis redakcyjny]
12. podesta — w republikach włoskich urzędnik miejskich stojący na czele policji i sądownictwa. [przypis redakcyjny]
13. Corte Savella — więzienie specjalnego trybunału tej samej nazwy, który sądził sprawy dostojników kościelnych i ich krewnych. [przypis redakcyjny]
14. po Karolu V i Filipie II — do cesarza niemieckiego Karola V i jego syna Filipa II należały w XVI w. hiszpańskie posiadłości we Włoszech (m.in. Królestwo Neapolu). [przypis redakcyjny]
15. oryginalność włoska, już zagrożona mocno zdobyciem Florencji w roku 1530 — mowa o długotrwałym oblężeniu Florencji przez papieża Klemensa VII i cesarza Karola V. [przypis redakcyjny]
16. Autor mówi wszystko, tłumaczy wszystko, nie zostawia nic wyobraźni czytelnika; spisał to w dwanaście dni po śmierci bohaterki — rękopis włoski złożony jest w redakcji „Revue des Deux Mondes”. [przypis autorski]
17. Wiktoria wniosła bezwiednie tę właściwość, którą można nazwać opłakaną i która towarzyszyła jej wszędzie; można powiedzieć, że aby jej nie ubóstwiać, trzeba było nigdy jej nie ujrzeć — w Mediolanie, o ile mogę sobie przypomnieć, w Bibliotece Ambrozjańskiej, można obejrzeć pełne wdzięku i uczucia sonety i inne wiersze Wiktorii Accoramboni. Dość dobre sonety powstały niegdyś o jej okropnym losie. Wydaje się, że miała umysł równie niezwykły jak wdzięk i urodę. [przypis autorski]
18. corte — był to zbrojny oddział mający za zadanie czuwać nad bezpieczeństwem publicznym, żandarmi i agenci policji roku 1500. Dowodził nimi kapitan, nazywany bargello, który był osobiście odpowiedzialny za wykonanie rozkazów gubernatora Rzymu (prefekta policji). [przypis autorski]
19. W istocie, tęgi mnich z tego człowieka — aluzja do hipokryzji, którą niedowiarkowie uważają za częstą u mnichów. Sykstus V był mnichem żebrzącym i prześladowanym w swoim zakonie. Zobacz jego życiorys u Gregoria Leti, zabawnego historyka, który kłamie nie częściej od innych. Feliks Peretti został zamordowany w 1580; jego wuj został papieżem w 1585. [przypis autorski]
20. Wiktoria w towarzystwie matki wprowadziła się do pałacu księcia Orsini. Niektórzy mówili, iż skłoniła je do tego kroku troska o osobiste bezpieczeństwo, ile że corte groziła im pościgiem — corte nie mogła wkraczać do pałacu książęcego. [przypis autorski]
21. oblubienica była tu o tyle niższa stanem, iż jedynie napór namiętności mógł ją zrównać z oblubieńcem — pierwsza żona księcia Orsini, z której miał syna imieniem Virginio, była siostrą Franciszka I, wielkiego księcia Toskanii, i kardynała Ferdynanda de Medici. Kazał ją zabić, za zgodą jej braci, ponieważ go zdradziła. Takie były prawa honoru przyniesione do Włoch przez Hiszpanów. Wiarołomstwo kobiety było w tym samym stopniu zniewagą dla jej braci jak dla męża. [przypis autorski]
22. Twierdzono, że jest mało prawdopodobne, by w mgnieniu oka można posiąść umiejętność władania krótką bronią, jeśli się przez jakiś czas przynajmniej nie posługiwało szpadą — aluzja do przyjętego sposobu walczenia jednocześnie szpadą i sztyletem. [przypis autorski]
23. papież — Sykstus V został papieżem w roku 1585, w sześćdziesiątym ósmym roku życia, panował pięć lat i cztery miesiące: uderzające jest jego podobieństwo do Napoleona. [przypis autorski]
24. król katolicki — tytuł królów hiszpańskich. [przypis redakcyjny]
25. sumę stu tysięcy piastrów — około 2 000 000 w 1837 r. [przypis autorski]
26. około siódmej w nocy w wigilię Bożego Narodzenia — do połowy XIX wieku w znacznej części Włoch rozpoczynano dobę na godzinę przed zachodem słońca i rachowano godziny do dwudziestu czterech. [przypis redakcyjny]
27. na dworze młodego króla — Ludwika XIV. [przypis redakcyjny]
28. baron de Faeneste — bohater satyrycznej powieści Agrippy d’Aubignégo Przygody barona de Faeneste. [przypis redakcyjny]
29. jeden jest taki, że bezwarunkowo nie mogę go pokazać — Stendhal ma zapewne na myśli papieża Aleksandra VI Borgię. [przypis redakcyjny]
30. This age of cant (ang.) — ten wiek obłudy. [przypis redakcyjny]
31. po Tyberiuszu i Kaprei — Tyberiusz spędził ostatnie lata swego panowania na Capri (Kaprea), prowadząc tam wielce nieobyczajny tryb życia. [przypis redakcyjny]
32. Nauka Chrystusa była niemal tąż samą nauką współczesnych mu filozofów arabskich [...] ciało kapłańskie zupełnie oddzielone od reszty obywateli, a nawet mające sprzeczne z nimi interesy. — patrz Monteskiusz, Polityka Rzymian w kwestiach religii [Stendhal ma na myśli Rozważania nad przyczynami wielkości i upadku Rzymian; Red. WL]. [przypis autorski]
33. absolutna władza złagodzona piosenką — aforyzm Chamforta. [przypis redakcyjny]
34. cenzura duchowna kazała usunąć scenę z żebrakiem w lesie — w scenie tej don Juan proponuje żebrakowi dukata, jeśli ten wypowie jakieś przekleństwo. Żebrak nie ulega jednak pokusie i don Juan daje mu w końcu tę jałmużnę „przez miłość ludzkości”. [przypis redakcyjny]
35. Aby wzmocnić swoje stanowisko, cenzura ta siliła się wytłumaczyć młodemu królowi, który był rzadkim nieukiem, że słowo jansenista jest to synonim republikanina. — Saint-Simon, Pamiętniki księdza Blache. [przypis autorski]
36. Tirso de Molina — imię to przyjął mnich, człowiek wielkiego talentu, brat Gabriel Tellez. Należał do zakonu Odkupienia i zostawił wiele sztuk, gdzie znajdują się sceny
Uwagi (0)