Tak toczy się światek... - Voltaire (Wolter) (biblioteka informatyczna .txt) 📖
Babuk, mieszkaniec Scyty, dostaje polecenie od anioła Ituriela, aby pojechać do Persepolis i ocenić, czy miasto zasługuje na potępienie, czy jednak na ratunek.
Posłaniec udaje się tam i wkrótce przekonuje, że wcale nie jest łatwo ocenić, gdyż w Persepolis cnotliwość miesza się z niemoralnością. Wolter w powiastce Tak toczy się światek porusza problem niemożliwości dokonania jednoznacznej i sprawiedliwej oceny. Pod maską Persepolis ukrywa Paryż wraz z mentalnością jego mieszkańców.
Tak toczy się światek to jedna z licznych powiastek filozoficznych Woltera, jednego z najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych filozofów francuskiego oświecenia. Została napisana w 1746 roku.
- Autor: Voltaire (Wolter)
- Epoka: Oświecenie
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Tak toczy się światek... - Voltaire (Wolter) (biblioteka informatyczna .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Voltaire (Wolter)
— Oto ludzie — mówił po cichu — których anioł Ituriel nie odważy się tknąć, chyba że zechce być bardzo niesprawiedliwy.
Pojednawszy się z uczonymi, Babuk dąsał się jeszcze ciągle na resztę narodu.
— Jesteś pan cudzoziemcem — odparł mędrzec, wysłuchawszy jego zarzutów. — Nadużycia ciskają ci się w oczy, dobro zaś, które jest ukryte i które wynika niekiedy z samychże nadużyć, uchodzi twemu wzrokowi.
Wówczas dowiedział się, iż między pisarzami tego kraju znalazłoby się paru, którzy nie byli zawistni, i że nawet między magami istnieją ludzie cnotliwi. Pojął wreszcie, iż te wielkie ciała, które, ścierając się, zdawały się gotować wspólną swą zagładę, były to w gruncie rzeczy zbawienne instytucje; że każde stowarzyszenie magów było wędzidłem dla swoich rywali; że jeśli ci współzawodnicy różnili się w pewnych mniemaniach, głosili wszyscy tę samą moralność, pouczali lud i żyli w posłuszeństwie dla praw; podobnie jak owi preceptorowie23, którzy czuwają nad pacholęciem, podczas gdy głowa domu czuwa nad nimi samymi. Zbliżył się z wieloma z nich i ujrzał dusze wręcz niebiańskie. Dowiedział się nawet, iż między szaleńcami chcącymi toczyć wojnę z Wielkim Lamą zdarzali się bardzo wielcy ludzie. Doszedł wreszcie do wniosku, iż z obyczajami w Persepolis może być snadnie24 tak jak z budowlami, z których jedne wydały mu się godne politowania, drugie zaś pogrążyły go w zachwycie.
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
Babuk rzekł do uczonego:
— Pojmuję bardzo dobrze, iż ci magowie, których uważałem za tak niebezpiecznych, są, w rzeczy, bardzo użyteczni, zwłaszcza gdy roztropny rząd nie pozwala im nabrać zbyt wielkiego wpływu. Ale przyznasz bodaj, iż wasi młodzi dostojnicy, którzy kupują fotel sędziowski z chwilą gdy nauczyli się dosiadać konia, muszą roztaczać w trybunałach śmieszną wręcz zarozumiałość oraz wydawać najopaczniejsze25 wyroki. Lepiej byłoby z pewnością oddać te stanowiska bezpłatnie starym kauzyperdom26, którzy strawili życie całe na zgłębianiu prawa.
Uczony odparł:
— Widziałeś armię, zanim przybyłeś do Persepolis; wiesz, że młodzi oficerowie biją się bardzo dobrze, mimo że kupili swoje stopnie; przekonasz się może, że młodzi sędziowie też nie wyrokują źle, mimo iż zapłacili za prawo sądzenia.
Zaprowadził go nazajutrz do wielkiego trybunału, gdzie oczekiwano właśnie jakiegoś ważnego wyroku. Sprawa była znana całemu światu. Wszyscy starzy adwokaci, którzy zabierali głos, chwiali się w swoich zdaniach; przytaczali sto praw, z których żadne nie przystawało ściśle do kwestii; rozpatrywali rzecz ze stu stron, z których żadna nie jawiła jej w prawdziwym świetle. Sędziowie rozstrzygnęli sprawę spieszniej, niż adwokaci zdołali sformułować swoje wątpienia. Sąd ich był prawie jednogłośny; osądzili dobrze, ponieważ kierowali się światłem rozsądku; tamci zaś chybiali w swoich wywodach, ponieważ radzili się jedynie książek.
Babuk doszedł do wniosku, że nadużycia mogą zawierać nieraz bardzo dobre rzeczy. Tegoż samego dnia spostrzegł, że bogactwa finansistów, które go tak oburzyły, mogą wydać wyborny skutek: kiedy cesarz zapotrzebował pieniędzy, znalazł dzięki ich pośrednictwu w jednej godzinie tyle, ile nie byłby wydobył ani w pół roku zwykłą drogą. Babuk ujrzał, iż te ciężkie chmury spęczniałe rosą ziemi oddają jej w postaci dżdżu to, co od niej otrzymały. Poza tym synowie tych nowych ludzi, często lepiej wychowani niż potomkowie najstarszych rodzin, przewyższali ich nieraz wartością; to bowiem, iż ktoś miał ojcem dobrego rachmistrza, nie przeszkadza, aby był dobrym sędzią, dzielnym żołnierzem, biegłym mężem stanu.
Nieznacznie Babuk zaczynał łagodniej patrzyć na chciwość finansisty, który w gruncie nie jest bardziej chciwy niż inni ludzie, a jest potrzebny dla państwa. Usprawiedliwiał szaleństwo, które każe się ludziom rujnować, aby kupić prawo sądzenia i bicia się, skoro to szaleństwo wydaje wielkich sędziów i bohaterów. Darował zawiść uczonych, pośród których znajdowali się ludzie niosący istotne światło; pogodził się z magami, pełnymi ambicji i intrygi, wśród których więcej było jednak wielkich cnót niżeli drobnych przywar. Mimo to wiele miał jeszcze zarzutów, zwłaszcza co do wybryków dam; klęski zaś, które musiały być ich następstwem, przejmowały go niepokojem i grozą.
Pragnąc poznać kolejno wszystkie kondycje ludzkie, Babuk kazał się zaprowadzić do ministra; ale drżał ciągle w drodze, aby mąż jaki nie zamordował żony w jego oczach. Przybywszy do męża stanu, czekał dwie godziny w przedpokoju, zanim go oznajmiono, drugie zaś dwie jeszcze, skoro to nastąpiło. Oczywiście w czasie tej zwłoki obiecywał sobie pilnie zalecić Iturielowi i ministra, i jego butnych odźwiernych. Przedpokój pełen był dam wszelkich szczebli, magów wszelakiej maści, sędziów, kupców, oficerów, bakałarzy; wszyscy skarżyli się na ministra. Skąpiec i lichwiarz mówili: „To pewna, iż ten człowiek łupi prowincje”; chimeryk zarzucał mu kapryśność usposobienia; rozkosznik27 mówił: „Myśli jeno o swoich przyjemnościach”. Intrygant pocieszał się, iż niebawem królestwo dostanie młodszego ministra.
Babuk słuchał ich rozmów i mimo woli powiadał sobie w duchu: „Oto, zaiste, szczęśliwy człowiek: wszyscy wrogowie znajdują się w jego przedpokoju; miażdży władzą tych, którzy mu zazdroszczą; widzi u swoich stóp tych, którzy go nienawidzą”. Dostał się wreszcie do ministra28; ujrzał przygarbionego starca, zgiętego pod ciężarem spraw i wieku, ale rześkiego jeszcze i pełnego ducha.
Babuk spodobał mu się, on zaś sam wydał się Babukowi na wskroś godnym człowiekiem. Rozmowa zeszła na poufniejsze tory. Minister wyznał, że jest człowiekiem bardzo nieszczęśliwym; uchodzi za bogatego, a jest biedny; przypisują mu wszechpotęgę, każdy zaś jego plan spotyka się z oporem; ci, których zobowiązał, okazują się zawsze niewdzięcznikami i w ciągu czterdziestu lat ustawnej29 pracy policzyć mógłby jaśniejsze nieco chwile. Babuk rozczulił się i pomyślał, że jeżeli ten człowiek popełnił jakie błędy i jeżeli anioł Ituriel chce go ukarać, nie trzeba go zgładzać, jeno zostawić na stanowisku.
Podczas gdy Babuk rozmawiał z ministrem, wchodzi piękna dama, u której był swego czasu na obiedzie; w oczach jej i na czole można było wyczytać objawy boleści i gniewu. Wybuchnęła przeciw ministrowi potokiem wymówek, zalała się łzami; rozwiodła się w gorzkich skargach, iż mężowi jej odmówiono miejsca, do którego urodzenie dawało mu prawo, a które sobie zasłużył przez rany i służby. Przemawiała z taką siłą, włożyła tyle wdzięku w swoje skargi, unicestwiła zarzuty z taką zręcznością, podkreśliła racje tak wymownie, iż nim opuściła pokój ministra, los męża był zapewniony.
Babuk podał jej rękę:
— Czy to możebne, pani, abyś sobie zadawała tyle trudu dla człowieka, którego nie kochasz i z którego strony wszystkiego możesz się obawiać?
— Nie kocham! — wykrzyknęła — wiedz pan, że mój mąż jest najlepszym przyjacielem, jakiego mam na świecie, i nie ma rzeczy, której bym dlań nie poświęciła, wyjąwszy mego kochanka; tak samo on wszystko uczyniłby dla mnie, prócz tego, by miał się rozstać ze swą przyjaciółką. Zapoznam z nią pana: to urocza osoba, pełna dowcipu, przy tym najzacniejszy charakter pod słońcem. Umówiłyśmy się dziś na wieczerzę wraz z mężem i moim młodym magiem; przyjdź pan podzielić naszą radość.
Dama zawiodła Babuka do siebie. Mąż, który przybył z obozu pogrążony w boleści, powitał żonę z wybuchami wdzięczności i wesela: ściskał kolejno żonę, kochankę, młodego maga i Babuka. Zgoda, wesołość, dowcip i wdzięk były duszą wieczerzy.
— Dowiedz się pan — rzekła piękna gospodyni domu — że osoby, które świat nazywa niekiedy niegodnymi kobietami, mają prawie zawsze zalety bardzo godnego człowieka; aby zaś przekonać się o tym, pójdź jutro ze mną na obiad do pięknej Teony30. Stare westalki31 szarpią ją tu i ówdzie; ale to pewna, iż robi więcej dobrego niż one wszystkie razem. Nie popełniłaby najlżejszej niesprawiedliwości, bodaj dla największej korzyści; kochankowi swemu daje najszlachetniejsze rady; zajęta jest jedynie jego chlubą. Zarumieniłby się wobec niej, gdyby pominął jakąś sposobność uczynienia czegoś dobrego; nic bowiem skuteczniej nie zagrzewa do cnotliwych czynów, jak kiedy za sędziego i świadka postępowania ktoś ma kochankę, której pragnie pozyskać szacunek.
Babuk nie omieszkał stawić się na wezwanie. Ujrzał dom, w którym władały wszystkie rozkosze. Teona królowała nad nimi; do każdego umiała przemówić jego własnym językiem. Wrodzony jej dowcip tchnął miłą swobodę w dowcip drugich; czarowała niemal bez wiedzy i chęci; była równie urocza jak dobroczynna; wreszcie, co pomnażało cenę wszystkich przymiotów, była piękna.
Babuk, mimo iż Scyta i ambasador anioła, spostrzegł się, iż gdyby dłużej pozostał w Persepolis, zapomniałby o Iturielu dla Teony. Przywiązał się do miasta, którego lud był grzeczny, ludzki i dobroczynny, mimo że lekki, skłonny do obmowy i pełen próżności. Lękał się, aby Persepolis nie skazano na zniszczenie; lękał się nawet rachunku, jaki miał złożyć.
Oto, jak wziął się do rzeczy, aby zdać ten rachunek. Najlepszemu złotnikowi w mieście kazał sporządzić posążek, złożony z wszelakich metali, kruszców i kamieni, na przemian kosztownych i lichych; zaniósł go Iturielowi:
— Czy stłuczesz — rzekł — ten ładny posążek, dlatego że nie wszystko jest nim złotem i diamentem?
Ituriel zrozumiał w pół słowa; poniechał nawet myśli o poprawie Persepolis i zgodził się zostawić świat jak się toczy; albowiem, rzekł, jeżeli nie wszystko jest dobre, wszystko jest znośne. Zostawiono tedy Persepolis przy życiu, Babuk zaś bynajmniej się nie skarżył; nie tak zgoła jak ów Jonasz32, który pogniewał się, iż nie zburzono Niniwy. Ale kiedy kto przeżył trzy dni w brzuchu wieloryba, nie może być w równie dobrym humorze, co kiedy czas spędził w operze, w komedii i wieczerzał w miłym towarzystwie.
1. Ituriel — jeden z aniołów, występujący w Raju utraconym Miltona. [przypis edytorski]
2. Wysoka Azja (fr. Haute Asie) — fr. określenie terenów środkowo-wschodniej części Azji, obejmującej m.in. Tybet. [przypis edytorski]
3. Scytowie — koczownicze ludy irańskie zamieszkujące w starożytności stepy środkowej Eurazji, od wybrzeży Morza Czarnego po Morze Aralskie, Syr-darię i Amu-darię. [przypis edytorski]
4. Oksus (łac. Oxus, z gr. Oksos) — starożytna nazwa Amu-darii, głównej rzeki Azji Środkowej. [przypis edytorski]
5. Persepolis — [stolica staroż. imperium perskiego, po zdobyciu przez Aleksandra Wielkiego zniszczona w pożarze; red. WL] w przenośni tej, Persepolis oznacza oczywiście Paryż. [przypis tłumacza]
6. równina Sennaar — gr. nazwa biblijnej krainy Szinear, znanej m.in. jako miejsce, gdzie wznoszono wieżę Babel; Szinear identyfikuje się z południową Mezopotamią. [przypis edytorski]
7. drachma — staroż. moneta grecka. [przypis edytorski]
8. satrapa — mianowany przez króla namiestnik prowincji (satrapii) w staroż. Persji. [przypis edytorski]
9. daryk (oryg fr.: darique) — popr.: darejek a. darejka, złota moneta imperium perskiego, wprowadzona przez króla Dariusza I (522–486 p.n.e.). [przypis edytorski]
10. sążli — konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że (skróconą do -ż-) oraz partykułą pytającą -li; znaczenie: czyż są, czy są. [przypis edytorski]
11. podłota — dziś popr.: podłość. [przypis edytorski]
12. starożytne przedmieście — Saint-Marceau. [przypis tłumacza]
13. równiny Piktawii — Poitou, kraina w zachodniej Francji, od nazwy staroż. galijskiego plemienia Piktawów. [przypis edytorski]
14. wchodzą do świątyni robotnicy (...) złożono w tym otworze umarłego i przykryto go tymże kamieniem — znamienitych zmarłych grzebano w kościołach, pod posadzką świątyni. [przypis edytorski]
15. olbrzymi dom, gdzie tysiące starych żołnierzy, kalekich ale zwycięskich, składało codziennie hołd bogu hufców — Pałac Inwalidów. [przypis tłumacza]
16. mag (z gr. magos) — kapłan zoroastryzmu, perskiej religii monoteistycznej. [przypis edytorski]
17. jest satrapą prawa — tzn. rajcą parlamentu. [przypis tłumacza]
18. wykonywa — dziś raczej: wykonuje. [przypis edytorski]
19. Zerdust — perskie imię Zoroastra, reformatora religii perskiej. [przypis tłumacza]
20. Wielki Lama — dalajlama, religijny przywódca buddyzmu tybetańskiego, sprawował równocześnie najwyższą władzę polityczną w Tybecie. Wolter odnosi się tutaj do papieża, stojącego na czele kościoła katolickiego i będącego równocześnie władcą Państwa Kościelnego, obejmującego znaczną część Włoch. [przypis edytorski]
21. macież — konstrukcja z partykułą -że, skróconą do -ż; znaczenie: czy macie. [przypis edytorski]
22. napisaliśmy przeciw niemu kilka tysięcy grubych ksiąg (...) i tyleż broszurek —- Wolter ma na myśli jansenistów. [przypis tłumacza]
23. preceptor (z łac.) — wychowawca, nauczyciel. [przypis edytorski]
24. snadnie (daw.) — łatwo; tu: właśnie. [przypis edytorski]
25. najopaczniejszy — dziś popr. forma stopnia najwyższego: najbardziej opaczny; opaczny: fałszywy, niewłaściwy, mylny. [przypis edytorski]
26. kauzyperda (pot.) — prawnik (zwykle: nieudolny, od łac. causam perdere, tj. przegrać sprawę). [przypis edytorski]
27. rozkosznik — tu: człowiek oddający się głównie zażywaniu rozkoszy. [przypis edytorski]
28. ministra (...) zgiętego pod ciężarem spraw i wieku, ale
Uwagi (0)