Rejent Wątróbka - Józef Ignacy Kraszewski (na czym czytać książki elektroniczne .TXT) 📖
Rejent Wątróbka to bohater krótkiej nowelki Kraszewskiego, który pochodził za starego szlacheckiego rodu. To pięćdziesięcioletni mężczyzna o niepozornym wyglądzie i osobliwej naturze. Dlaczego osobliwej?
Otóż podążał z pomocą wszędzie tam, gdzie była ona potrzebna. Gdy komuś działa się krzywda, zaraz Rejent Wątróbka się pojawiał. Jego natura przysparzała mu kłopotów i była powodem drwin. Gdzie doprowadziła go ta potrzeba ciągłego pomagania innym?
- Autor: Józef Ignacy Kraszewski
- Epoka: Pozytywizm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Rejent Wątróbka - Józef Ignacy Kraszewski (na czym czytać książki elektroniczne .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Józef Ignacy Kraszewski
Rejent ożenił się był, jak mi później opowiadano, po roku 1831. Tę, która miała być jego żoną, poznał przypadkiem w domu, w którym jej czasowo dano przytułek. Była to osoba nadzwyczajnej piękności, świetnego wychowania, ale sentymentalizmu chorobliwego i egzaltacyi nadzwyczajnej. Mieszkając u majętnych krewnych, czasu pewnego poznała pięknego sąsiada, który się w niej zakochał i w którym też ona się rozmiłowała. Nastąpiły zaręczyny, ale nie było czasu na wesele: narzeczony, rozchorowawszy się nagle, umarł po kilku dniach męczarni.
Rozpacz narzeczonej dochodziła do szaleństwa; musiano ją gwałtem oderwać od zwłok, a że bogatsi krewni, u których się wychowywała, już nie chcieli być jej dobrodziejami, wzięli ją biedniejsi.
Od nich dowiedział się Wątróbka o historyi panny Waleryi, ulitował się nad biedactwem i postanowił ożenić się z nią. W chwili uniesienia, nie obrachowując następstw, nie zastanawiając się nad przyszłością, Wątróbka oświadczył, że gotów jest, chociaż nie kochany i nie kochający, iść z sierotą do ołtarza.
Nie widział jej nigdy w życiu, gdy to postanowienie uczynił. Nikt naówczas nie śmiał go odwodzić od poświęcenia, które istotnie pięknem było i szlachetnem.
Krewni pochwycili go za słowo, sierota zezwoliła na ślub z człowiekiem zupełnie obcym.
Przy bardzo szczupłej fortunce Wątróbki, ożenienie to musiało pociągnąć za sobą najopłakańsze następstwa. Nieszczęśliwa Walerya była i wychowaniem i losem swym do najwyższego stopnia rozdrażnioną, niecierpliwą, w pożyciu nieznośną. Czuła swą wyższość jakąś nad biednym człowiekiem, który się dla niej poświęcił, i obchodziła się z nim w sposób nieznośny. Wymagająca, wiecznie skarżąca się, dumna, zatruła życie rejentowi i w dodatku, bez względu na jego położenie, wydatkami bez rachuby, zrujnowała go.
Wątróbka z cierpliwością anielską znosił swe męczeństwo. Szczęściem, trwało ono niedługo, gdyż biedna kobieta, wydając na świat syna, który żył tylko godzin kilka, sama po nim wkrótce umarła.
Można było powiedzieć, że się niebo nad poczciwym, ale nieopatrznym człowiekiem zlitowało.
Nigdy najmniejsza skarga nie wyrwała się z ust jego. Pamięć okrutnej żony szanował i wystawił jej wspaniały nagrobek.
To ożenienie było może najheroiczniejszym ze wszystkich czynów poczciwego rejenta, innych pomniejszych zliczyć niepodobna. Nie gardził bowiem najdrobniejszą okazyjką uczynienia komuś przysługi.
A ludzie śmiali się z niego!
Nikt nie ocenił człowieka, któremu tylko przydomek „wścibskiego” narzucano, i ten mu do śmierci pozostał.
Śmierć w opuszczeniu była logicznem zamknięciem długiego, powolnego, dobrowolnego męczeństwa.
W ostatnich czasach podupadł majątkowo do tego stopnia, iż się już zaledwie na dzierżawie kilku chat mógł utrzymać. Nakoniec dziedzic, nie odebrawszy tenuty, wygnał go z dzierżawy. Rejent z resztkami rupieci i starą, kulawą gospodynią, której sam więcej, niż ona jemu, służył, wyniósł się do małej mieściny, na komorne do Żyda.
Z czego i jak żył, to było nierozwikłanem zadaniem; wiedziano tylko, że potrzebował bardzo mało.
Posługiwali się nim szczególnie Żydzi do pisania próśb i układania dokumentów, które wedle formy stylizował. Jeden z Żydów, którzy go najwięcej wyzyskiwali, w najniepoczciwszy sposób wciągnął go w jakąś szalbierską spółkę i, sam uciekłszy zagranicę, rejenta, jako spólnika, podał w podejrzenie. Biednego Wątróbkę wsadzono do więzienia.
Ktoby sądził, że mu to wielką boleść sprawiło, myliłby się wielce.
Zapominając o sobie, Wątróbka znalazł tu biedniejszych od siebie, bo potrzebujących pociechy i moralnego sprostowania. Nawracał więc ludzi, którzy tak samo się z niego śmiali tu, jak wprzódy, gdy był w lepszym bycie, jego znajomi i przyjaciele.
Żywa dusza nie ujęła się za niewinnego, który lat dwa pozostał pod kluczem, nim go dla braku dowodów wypuszczono.
Z węzełkiem resztki łachmanów, których w więzieniu nie porozdawał, znalazł się jednego rana stary, złamany, ale pogodnego oblicza rejent na ulicy, wcale nie wiedząc, ani dokąd się uda, ani co jeść będzie.
Zdawało mu się nadzwyczaj prostem, że każdy, do kogo zapuka, da mu przytułek.
Okazało się jednak, że nikt go znać nie chciał.
Aby mieć wyobrażenie o nikczemności człowieka, potrzeba w nieszczęściu tylko żądać pomocy.
Psy, gdy widzą, że jednego z nich gryzą inne i że napadnięty skomli z bólu, mają zwyczaj rzucać się na niego i dogryzają ofiarę.
Coś podobnego czynią ludzie; nieszczęście, zamiast obudzić litość, niecierpliwi ich i gniewa.
Faktem jest, że Wątróbka, idąc pieszo w mróz od jednego przyjaciela, który mu drzwi zamknął przed nosem, do drugiego, któryby był niechybnie toż samo uczynił, siadłszy pod krzyżem, zasnął, i we śnie śmierć litościwa uniosła duszę jego do nieba...
Pozostało po nim wspomnienie... dziwaka. Ludzie tak dalece go nie mogli zrozumieć, iż się aż do obłąkania uciekali, aby sobie wytłómaczyć tę namiętną ofiarność.
Wszystkim o nim anegdotkom, najsmutniejszym nawet, nadano koloryt komiczny, i w czapce błazeńskiej z dzwonkami odszedł zacny człowiek z tego świata, który go zrozumieć nie umiał.
Pochowano go z urzędu, jako włóczęgę, w jakimś wspólnym dole.
I jest mu w nim najlepiej!
1886.
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
1. prosapia — pochodzenie, ród (łac.). [przypis autorski]
2. ekscerpt — wyciąg. [przypis autorski]
Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska – organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury.
Co roku do domeny publicznej przechodzi twórczość kolejnych autorów. Dzięki Twojemu wsparciu będziemy je mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.
Jak możesz pomóc?
Przekaż 1% podatku na rozwój Wolnych Lektur:
Fundacja Nowoczesna Polska
KRS 0000070056
Dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur i pomóż nam rozwijać bibliotekę.
Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundacji.
Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/rejent-watrobka
Tekst opracowany na podstawie: Józef Ignacy Kraszewski, Profesor Milczek, Rejent Wątróbka, nakł. Gebethnera i Wolffa, Warszawa 1907.
Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Okładka na podstawie: Dean Hochman@Flickr, CC BY 2.0
ISBN 978-83-288-3450-7
Plik wygenerowany dnia 2021-07-08.
Uwagi (0)