O ideale doskonałości - Bolesław Prus (biblioteka książki .TXT) 📖
Wykład Bolesława Prusa z 1901 roku, poświęcony jego koncepcji doskonałości, który ujawnia z jednej strony poczucie humoru autora, z drugiej zaś jego przygotowanie z zakresu nauk szczegółowych.
Prus porusza w tekście temat tyleż doniosły filozoficznie, co ważny i interesujący dla każdego człowieka. Nie kryje przy tym faktu, że ukazuje własne pojęcie doskonałości i towarzyszących mu: harmonii, rytmu i innych. Definiuje przy okazji, czym jest jego zdaniem szczęście. Treść jest zaprezentowana z charakterystyczną dla Prusa-publicysty błyskotliwością i zapewne niejednokrotnie wywoła uśmiech na twarzy czytelnika. Co ważne, to jedna z tych publikacji, w których jak nigdzie indziej widać, jak wielkim miłośnikiem i znawcą matematyki i nauk przyrodniczych był pisarz.
- Autor: Bolesław Prus
- Epoka: Pozytywizm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «O ideale doskonałości - Bolesław Prus (biblioteka książki .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Bolesław Prus
Nakoniec, aby zrozumieć, że doskonałość panuje w rzeczach brzydkich i przykrych, przypatrzmy się doskonałemu obrazowi — suchot. Zasadniczą cechą tej choroby są laseczniki suchotnicze, ważnością jej — zniszczenie organizmu. Prawo przebiegu objawia się w taki sposób, że np. w płucach tworzą się małe gruzełki, te rozrastają się, ulegają rozpadowi i drążą jamy w płucach, które stopniowo stają się niezdolnemi do oddychania, co wywołuje śmierć.
Rozwój suchot i rozmaitość ich polega na osiedlaniu się laseczników w rozmaitych organach: w płucach, krtani, kiszkach, gruczołach limfatycznych, kościach, błonach mózgowych. Rytm istnieje w codziennym pojawianiu się gorączki nad wieczorem, a kaszlu i silnych potów w nocy. Harmonję widzimy w tym, że stopniowy upadek oddychania, odżywiania i nienormalne wydzielanie zgodnie przyczyniają się do wyczerpania organizmu; zaś proporcję w tem, że im jakiś organ jest bardziej osłabiony, tym więcej można w nim znaleść laseczników.
A teraz na chwilę zatrzymajmy się z przykładami i obejrzyjmy za siebie. Wstępując pod górę ideału doskonałości, odkryliśmy, że ideał ten składa się z pewnej liczby elementów, niby warstw, któremi są: cecha zasadnicza, jej wysoki stopień, rozmaite części, ich wzajemne współdziałanie sobie, a dalej — proporcja, rytm, prawo, rozwój... Następnie zbadaliśmy: system słoneczny, którym zajmuje się astronomja; miłość — ulubiony temat poezji; pożar, o którym bardzo często mówią sprawozdania dziennikarskie; nakoniec suchoty, należące do zakresu patologji. Przykłady te nauczyły nas, że w każdym z tak niepodobnych, tak dalekich od siebie przedmiotów, istnieje ideał doskonałości, a przynajmniej niektóre jego części.
W podobny sposób moglibyśmy przebiedz wszystkie dziedziny natury: gwiazdy stałe, ruchy atmosfery, wielkie krążenie wód między oceanami, powietrzem, górami i rzekami, dzieje skorupy ziemskiej od uformowania się skał ogniowych, aż do naszych czasów, życie roślin i zwierząt, wychowanie dziecka, historję cywilizacji, a dalej — burze, trzęsienia ziemi, wielkie epidemje i przekonalibyśmy się, że wszędzie tkwi ideał doskonałości: wszędzie istnieje zjednoczona rozmaitość, harmonja i proporcja części składowych, rozwój, tudzież rytm.
Podobno Pitagores utrzymywał, że świat jest wcieloną liczbą. Słuszniej można powiedzieć, że świat jest wcieleniem rozmaitych ideałów, między któremi jedno z najpierwszych miejsc zajmuje doskonałość. Świat jest nią nasycony. Jest ona prawie tak powszechna w naturze, jak na naszej planecie pewien pierwiastek chemiczny, zwany tlenem, który istnieje w wodzie, ziemi, powietrzu, roślinach, zwierzętach i ludziach.
Z powyższego widzimy, że ideał doskonałości jest bardzo, ale to bardzo powszechny. Czemże jednak jest on sam?... Odpowiedź nasza będzie bardzo prosta: ideał doskonałości jest to plan, według którego świat jest zbudowany, i nietylko zbudowany, ale jeszcze według którego kształtuje się i wciąż ulepsza. Świat, o tyle o ile, jest doskonałym i doskonali się, przynajmniej w niektórych swoich częściach.
Oto szczyt góry, na którą wdrapaliśmy się, oto pierwszy widok, jaki odsłonił się przed naszemi oczyma.
Lecz jakim sposobem człowiek odkrył doskonałość i poznał jej składowe części? Kto dokonał tak ważnej pracy?
Rzecz szczególna: badacze natury ciągle odkrywają w niej coraz to nowe rzeczy doskonałe; wynalazcy nieustannie stwarzają narzędzia i machiny, czyli doskonałości sztuczne, jakich nie wydaje natura. Mimo to, wyliczone przez nas elementy doskonałości określili nie uczeni i nie wynalazcy, ale filozofowie, a szczególniej ci z pomiędzy nich, którzy pracowali nad estetyką, czyli «nauką o pięknie».
Nie jestem przygotowany do wyczerpującego przedstawienia tej sprawy, więc ograniczę się na jednym, ale dosadnym fakcie. Proszę wziąć Estetykę Karola Lemckego, profesora sztuk pięknych w Amsterdamie, a w rozdziale IV znajdziemy te same elementy: jedność, rozmaitość, rytm i t. d., o których tu mówimy ciągle. Lecz gdy Lemcke elementy te nazywa składnikami piękna, my widzimy w nich składniki doskonałości: gdy on wskazuje na nie w dziełach sztuki albo w przedmiotach pięknych, my widzimy je w całej naturze i wykażemy je w całej działalności ludzkiej.
«Jeżeli powiem — twierdzi Lemcke — że każda prawidłowość jest piękną, popadnę w sprzeczność, gdyż niejednokrotnie zupełna prawidłowość wydaje mi się brzydką. Jako przykład zauważmy węża lub stonogę. Wąż powinien być ideałem węża — czemuż ja mam wstręt, a przynajmniej żadnego zadowolenia estetycznego nie czuję, wobec grzechotu lub pełzania wielonożnego robaka?»
Słowa te pozwolą nam wykazać różnicę między doskonałością a pięknem. Doskonałą może być każda rzecz lub zjawisko: posąg Wenery, Madonna Sykstyńska, dąb, człowiek, symfonja, lokomotywa, stonoga, wąż, poemat, suchoty, zbrodnia i t. p. Każda z tych rzeczy może być doskonałą, o ile składa się z takich elementów, jak: jedność, rozmaitość, rytm i t. d. Ale piękną może być taka rzecz, która nietylko jest zbudowaną według planu doskonałości, lecz jeszcze składa się z cech przyjemnych i — dzięki im — podoba się człowiekowi.
Skutkiem nieodróżniania «piękna» od «doskonałości» utworzono estetykę brzydoty i spłodzono dziwaczną formułę, że «brzydota może być piękną!» Jest to pusty frazes. Brzydota nie może być piękną, gdyż jest zbudowana z cech wstrętnych, jak: choroba, zbrodnia. Ale brzydota może być zbudowana według planu doskonałości i dlatego może być brzydotą doskonałą.
Elementy doskonałości odkryli estetycy w utworach pięknych, czyli w dziełach gienjalnych artystów. Ale jakąż drogą artyści doszli do odkrycia planu doskonałości, według którego budowali swoje arcydzieła z materjałów przyjemnych i podobających się?
Zdaje się, że artyści, jak i wszyscy wogóle twórcy, instynktownie sformułowali sobie ideał doskonałości, obserwując rzecz w naturze najdoskonalszą, jaką jest organizm i życie.
Na dowód zaś, że organizm i życie jest jakby najzupełniejszym wcieleniem doskonałości, spojrzyjmy na człowieka.
Przedewszystkim organizm ludzki tworzy jedną, bardzo spójną całość, dzięki skórze, która jest wspólnych pokrowcem dla wszystkich organów, a dalej, dzięki powiązaniu kości i muskułów, wspólnemu systemowi nerwowemu, wspólnemu systemowi krwiobiegowemu, naczyniom limfatycznych i t. d. Ta wyrazista jedność jest olbrzymio urozmaicona. Odróżniamy w niej trzy grupy organów: 1) organy czynne, jak ręce i nogi, za pomocą których działamy na świat zewnętrzny, 2) organy kierownicze, jak oczy, uszy; organy węchu i dotyku, — które pozwalają nam orjentować się wśród otaczającego świata i wybierać w nim przedmioty potrzebne, 3) organy dopełniające czyli żołądek, serce, płuca, które dwóm poprzednim grupom dostarczają sił do pracy.
Niezależnie od tego każdy organ składa się z tkanek: muskularnej, nerwowej, łącznej, tłuszczowej. Każda tkanka składa się z komórek, każda komórka ze związków organicznych, a każdy związek organiczny z pierwiastków chemicznych.
Z powodu tej nadzwyczajnej rozmaitości, z której pominęliśmy mnóstwo szczegółów, ludzki organizm przypomina jakby miasto. Rzeczywiście miasto składa się z cyrkułów, cyrkuły z ulic, ulice z domów, domy z mieszkań, a mieszkania ze ścian, podłóg i sprzętów.
Przy bogatej rozmaitości organizmu towarzyszy odpowiednia harmonja. Naprzykład głodnemu człowiekowi oczy jego wskazują pokarm, nogi zanoszą go we właściwym kierunku, ręce chwytają, zęby żują, żołądek trawi, słowem: jakikolwiek organ działa, natychmiast wszystkie inne wspierają go. Co się zaś tyczy proporcji, sięga ona tak daleko, że z wymiarów naprzykład palca, można od biedy oznaczyć nietylko wymiary, ale i wiek całego osobnika.
Albo rytm życia? Czyliż nie widzimy go w oddychaniu, uderzeniach serca, w kolejnym następstwie pracy i odpoczynku, snu i czuwania?...
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
Nie będę wchodził w dalszy rozbiór tkwiących w człowieku cech doskonałości, lecz zwrócę uwagę na dwa doniosłe skutki tego faktu.
Po pierwsze, człowiek, nosząc w sobie doskonałość, musiał i musi zwracać uwagę na doskonałości, które znajdują się w jego otoczeniu. Powtóre doskonałość, przepełniająca człowieka, musi w jakiś sposób wylewać się na zewnątrz, czyli popycha go do pracy twórczej. Innemi słowy: człowiek, pod wpływem nasycającej go i otaczającej doskonałości, od wieków spełnia dwie kolosalne prace, które stanowią treść historji i cywilizacji: po pierwsze, bada i robi odkrycia, powtóre — robi wynalazki.
Przypatrzmy się odkryciu naukowemu. Oto jest rzecz, nazywająca się promieniem białego światła. Człowiek za pomocą pryzmatu rozłożył ten promień na barwy: czerwoną, pomarańczową, żółtą, zieloną, niebieską, fijoletową, czyli — w jedności odkrył rozmaitość. Następnie zbadał harmonje i proporcje istniejące między światłem, a powierzchniami odbijającemi, tudzież między światłem a ciałami nieprzezroczystemi. Z tych odkryć zbudował naukę, zwaną optyką, która z biegiem czasu rozwija się, to jest — powiększa liczbę nowo odkrytych faktów, poznaje dokładniej czyli różniczkuje fakty już odkryte i przekonywa się o wzajemnym oddziaływaniu na siebie odkrytych wiadomości, czyli: całkuje takowe.
A teraz zobaczmy odkrycia artystyczne.
Oto jest człowiek, który posiada kilka farb: białą, czarną, żółtą, czerwoną, niebieską, ale co ważniejsze — posiada bystry wzrok i zdolności obserwacyjne. Człowiek ten, wyjechawszy ze swego kraju, znalazł się pośród nowej natury i społeczeństwa, więc uderzają go niewidziane dotychczas stroje mieszkańców, ich rysy, barwa skóry i włosów, nieznane postacie zwierząt, drzew, kwiatów i wogóle interesuje go cały wygląd okolic, jakich nie spotykał w ojczyźnie.
Człowiek ten wydobywa papier i pendzel, miesza w rozmaity sposób swoje nieliczne farby i zaczyna malować tych nowych ludzi, ich zwierzęta, ubiory i krajobrazy. Z początku jego malowanki są bardzo nieudolne, kształty niezgrabne, kolory rzeczy niepodobne. Z czasem jednak ów malarz pomnaża rozmaitość swoich farb i swoich obserwacji, a między kształtami istniejącemi z jednej strony w naturze, z drugiej — na jego papierze, zaprowadza coraz dokładniejsze harmonje i proporcje. W taki mniej więcej sposób rodzi się i rozwija malarstwo, które z biegiem czasu usiłuje przedstawiać coraz większą liczbę przedmiotów istniejących w rzeczywistości, odkrywa w tych przedmiotach coraz więcej malarskich szczegółów i wytwarza coraz większą rozmaitość farb.
Weźmy inny rodzaj obserwatora artysty, który nie ma nadzwyczajnego wzroku, lecz silnie rozwinięte współczucie i który nie umie malować, ale potrafi opowiadać. Więc opowiada o nieszczęśliwych kochankach, którzy pomarli z miłości, o odważnym siłaczu, który pokonał kilkunastu przeciwników, o burzy, która zniszczyła dużo ludzkiego mienia i zabiła kilka osób. Człowiek ten jest poetą epickim albo powieściopisarzem. Z początku zwraca on uwagę tylko na nadzwyczajnych ludzi i nadzwyczajne wypadki: na olbrzymów, morderców, męczenników, na śmierć, męki i katastrofy natury. Lecz z czasem zaczyna opisywać ludzi i wypadki zwyczajne, uczucia proste. Idąc zaś wprost dalej w pogoni za nowością i rozmaitością, przedstawia w końcu charaktery błahe, uczucia chorobliwe i przewrotne. Moralna wartość jego opisów zmniejsza się, choć doskonałość ich może wzrastać skutkiem wprawy autora.
W podobny sposób powstałą rzeźba, tak narodziły się i rozwinęły wszystkie nauki doświadczalne: fizyka, chemja, astronomja, gieografja, gieologja i sztuki obserwacyjne, poezja epicka, powieść, malarstwo krajowe i rodzajowe.
Człowiek spostrzegał w naturze jakieś ważne zjawisko i pod wpływem żyjącego w nim ideału doskonałości poszukiwał w tym zjawisku rozmaitych części harmonji, proporcji, prawa... Dalsza zaś jego praca polegała na rozwijaniu wiedzy już zdobytej, w czym rytmami były usiłowania następnych pokoleń, ich błędy i poprawki.
Na takich to drogach, w pochodzie do samodzielnej twórczości, człowiek zdobył dla niej fundament i materjały. Fundamentem i planem jego przyszłych utworów był: wypatrzony w naturze i w nim samym ideał doskonałości; zaś materjałem — wszystkie przedmioty i zjawiska, jakie poznał.
A teraz przypatrzmy się twórczości samodzielnej człowieka, jednemu z najdziwniejszych zjawisk w naturze.
Zacznijmy od wynalazków technicznych. Z pewnością, że w naturze niema takiej rzeczy, jak zegar, ale za to jest — sklepienie niebieskie, które od niepamiętnych czasów krąży nad naszemi głowami z dokładnością najlepszego zegara. W naturze niema fortepjanu, ale za to są zwierzęta, wydające głos, a nawet wyśpiewujące melodje. W naturze nigdy nie istniała machina, zwana żniwiarką, ale za to żyło mnóstwo ludzi, zajmujących się żęciem.
Zatym w wynalazkach nawet najbardziej oryginalnych, natura odegrała conajmniej rolę podniety. Wskazała człowiekowi istoty, wytwarzające melodje, obrót ziemi, jako naturalną miarę czasu, ciężką pracę żniwiarzy; człowiek zaś wywołał te zjawiska w sposób oryginalny i tworzył machiny, czyli rzeczy zupełnie nowe w naturze.
Ale są wynalazki techniczne, do których natura dostarczyła człowiekowi nietylko celu, lecz i planu. Czy ciemnia optyczna nie przypomina oka zwierzęcego, a drut telegrafu czy nie przypomina nitki nerwowej? Czy stół nie przywodzi na myśl zwierzęcia czworonożnego, na którego grzbiecie składamy papier albo talerze? Krzesło czy nie jest czworonogiem z wysoką szyją? System rur wodociągowych czy nie jest podobny do systemu krwiobiegowego, albo miechy — do płuc?
Przypatrzmy się machinie parowej. Posiada ona tłok, który porusza korbę i przypomina ludzkie ramię. Tylko że ramię wprowadzają w ruch muskuły, zaś tłok posuwa do góry i na dół rozgrzana para wodna. Przy machinie parowej znajduje się rurka, wskazująca ilość wody w kotle, i manometr, który pokazuje ciśnienie pary. Czy przyrządy te nie są jakby zmysłami machiny? A kocieł napełniony wodą czy nie przedstawia analogji z żołądkiem, albo palenisko — z płucami? Słowem, machina parowa jestto niby sztuczne zwierzę, które, jak zwierzęta prawdziwe, posiada organy czynne, kierownicze i dopełniające.
Twórczość ludzka nie ogranicza się na budowaniu rzeczy nowych, które okazują bliższe lub dalsze podobieństwa z rozmaitemi utworami natury. Twórczość ludzka daje początek dziełom oderwanym, do których należą nauki dedukcyjne, niektóre sztuki piękne i najkapryśniejsze dzieła fantazji.
Najbardziej abstrakcyjną ze wszystkich nauk jest chyba matematyka. Spojrzyjmy na jedną jej gałąź, algebrę. Kiedy mówię: «X kwadrat, plus Y kwadrat równa się 49» — wyrażenie to jest funkcją algiebraiczną. Z tej funkcji można wyrachować nieskończoną ilość liczb, czyli rozmaitość; między temi liczbami będą istniały najściślejsze harmonje i proporcje, a także rytm, gdyż owe liczby co pewien czas będą się powtarzały. Powyższa formuła wyraża jednocześnie pewien kształt, mianowicie okrąg koła, a zarazem wyraża prawo, że każdy punkt na okręgu koła jest równo oddalony od środka.
Z przykładu tego widzimy, że najbardziej abstrakcyjny objaw ludzkiej twórczości jest niczym więcej, tylko — najdokładniejszym wcieleniem ideału doskonałości: w matematyce tkwi bowiem urozmaicona jedność, harmonje, proporcje, formy i prawa.
Toż samo znajdujemy w muzyce, najbardziej abstrakcyjnej z pomiędzy sztuk pięknych. Jednością muzyki jest dźwięk, rozmaitością — różne tony, harmonją — akordy. Proporcja polega na tym, że każdy ton daje się
Uwagi (0)