Janko Muzykant - Henryk Sienkiewicz (czytaj online za darmo .txt) 📖
Janko Muzykant to jedna z najpopularniejszych noweli autorstwa Henryka Sienkiewicza.
Tytułowy Janko to wiejski 10-letni chłopiec, który jest zafascynowany muzyką. Gdy Janko się urodził podejrzewano, że zarówno on, jak i jego matka, prędko umrą. Oboje jednak przeżyli — ale chłopiec zawsze był chorowitym, słabowitym dzieckiem i powtarzano, że nic z niego nie wyrośnie. Jego największa miłością była muzyka — słyszał ją w naturze, ale także uwielbiał podsłuchiwać wiejskie zabawy. Janko marzył o skrzypcach, podsłuchiwał, jak gra na nich lokaj z pobliskiego dworu. Pewnego razu, gdy w pobliżu dworu nikogo nie było, zakradł się, aby dotknąć wymarzonego instrumentu…
Sienkiewicz zwraca uwagę na problem niemożliwości kształcenia — a nawet zrozumienia — utalentowanych dzieci pochodzących ze wsi, a także tragiczne konsekwencje braku dostępu do wiedzy. Realizuje pozytywistyczny postulat pracy u podstaw. Nowela Janko Muzykant została po raz pierwszy opublikowana 1879 roku w „Kurierze Warszawskim”.
- Autor: Henryk Sienkiewicz
- Epoka: Pozytywizm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Janko Muzykant - Henryk Sienkiewicz (czytaj online za darmo .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Henryk Sienkiewicz
— Bo pewno!
Zawołali Stacha, co był stójką:
— Weź go ta i daj mu na pamiątkę.
Stach kiwnął swoją głupowatą, zwierzęcą głową, wziął Janka pod pachę, jakby jakiego kociaka, i wyniósł ku stodółce. Dziecko, czy nie rozumiało, o co chodzi, czy się zalękło, dość że nie ozwało się ni słowem, patrzyło tylko, jakby patrzył ptak. Albo on wie, co z nim zrobią? Dopiero jak go Stach w stodole wziął garścią, rozciągnął na ziemi i podgiąwszy koszulinę machnął od ucha, dopieroż Janek krzyknął:
— Matulu! — i co go stójka rózgą, to on: „Matulu! Matulu!!”, ale coraz ciszej, słabiej, aż za którymś razem ucichło dziecko i nie wołało już matuli...
Biedne, potrzaskane skrzypki!...
— Ej, głupi, zły Stachu! Któż tak dzieci bije? Toż to małe i słabe i zawsze było ledwie żywe.
Przyszła matka, zabrała chłopaka, ale musiała go zanieść do domu... Na drugi dzień nie wstał Janek, a trzeciego wieczorem konał już sobie spokojnie na tapczanie pod zgrzebnym kilimkiem.
Jaskółki świergotały w czereśni, co rosła pod przyzbą; promień słońca wchodził przez szybę i oblewał jasnością złotą, rozczochraną główkę dziecka i twarz, w której nie zostało kropli krwi. Ów promień był niby gościńcem, po którym mała dusza chłopczyka miała odejść. Dobrze, że choć w chwilę śmierci odchodziła szeroką, słoneczną drogą, bo za życia szła po prawdzie ciernistą. Tymczasem wychudłe piersi poruszały się jeszcze oddechem, a twarz dziecka była jakby zasłuchana w te odgłosy wiejskie, które wchodziły przez otwarte okno. Był to wieczór, więc dziewczęta wracające od siana śpiewały: „Oj, na zielonej, na runi!”, a od strugi dochodziło granie fujarek. Janek wsłuchiwał się ostatni raz, jak wieś gra... Na kilimku przy nim leżały jego skrzypki z gonta.
Nagle twarz umierającego dziecka rozjaśniła się, a z bielejących warg wyszedł szept:
— Matulu?...
— Co, synku? — ozwała się matka, którą dusiły łzy...
— Matulu, Pan Bóg mi da w niebie prawdziwe skrzypki?
— Da ci, synku, da! — odrzekła matka; ale nie mogła dłużej mówić, bo nagle z jej twardej piersi buchnęła wzbierająca żałość, więc jęknąwszy tylko: „O Jezu! Jezu!”, padła twarzą na skrzynię i zaczęła ryczeć, jakby straciła rozum albo jak człowiek, co widzi, że od śmierci nie wydrze swego kochania...
Jakoż nie wydarła go, bo gdy podniósłszy się znowu spojrzała na dziecko, oczy małego grajka były otwarte wprawdzie, ale nieruchome, twarz zaś poważna bardzo, mroczna i stężała. Promień słoneczny odszedł także...
Pokój ci, Janku!
*
Nazajutrz powrócili państwo do dworu z Włoch wraz z panną i kawalerem, co się o nią starał. Kawaler mówił:
— Quel beau pays que l’Italie1.
— I co to za lud artystów. On est heureux de chercher là-bas des talents et de les protéger2... — dodała panna.
Nad Jankiem szumiały brzozy...
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska – organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury.
Co roku do domeny publicznej przechodzi twórczość kolejnych autorów. Dzięki Twojemu wsparciu będziemy je mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.
Jak możesz pomóc?
Przekaż 1% podatku na rozwój Wolnych Lektur:
Fundacja Nowoczesna Polska
KRS 0000070056
Dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur i pomóż nam rozwijać bibliotekę.
Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundacji.
Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/janko-muzykant
Tekst opracowany na podstawie: Henryk Sienkiewicz, Pisma wybrane. Nowele, tom 1, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 1976
Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
Opracowanie redakcyjne i przypisy: Dariusz Gałecki, Aleksandra Sekuła.
Okładka na podstawie: Wandalin Strzałecki, Skrzypek, domena publiczna
ISBN 978-83-288-3880-2
Plik wygenerowany dnia 2021-10-27.
Uwagi (0)