W grobie etruskim - Eliza Orzeszkowa (biblioteki publiczne .TXT) 📖
Typowa dla pisarzy pozytywistycznych próba przeniesienia się w przeszłość historyczną, której kostium pozwala na przedstawienie prawd dość oczywistych dla czytelnika.
Tą prawdą w noweli Orzeszkowej jest motyw marności i kruchości życia ludzkiego oraz refleksja nad przemijającym czasem, pokoleniami, dynastiami i narodami. Czytelnik przeniesiony zostaje do starożytnego Rzymu, by poznać wielkiego Flaminusa, który odkrywa na swojej posiadłości grobowiec. Nie mogąc jednak poznać prawdy o zmarłym, Flaminus zastanawia się nad sensem własnego życia i losami imperium. Wymowa utworu jest dość pesymistyczna i niedająca czytelnikowi złudzeń co do filozoficznego charakteru noweli.
- Autor: Eliza Orzeszkowa
- Epoka: Pozytywizm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «W grobie etruskim - Eliza Orzeszkowa (biblioteki publiczne .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Eliza Orzeszkowa
Wszystko to przedstawiało zapewne drobną tylko część bogactwa, potęgi, szczęśliwości tego, który teraz na szczycie sarkofagu rozsypaną garścią prochu leżał.
Flaminus patrzał, zdumiewał się, uwielbiał, aż przemówił.
— Bogatym i sławnym był. Jakiemi czynami zdobył bogactwo i sławę? Pragnę dzieje czynów jego poznać i jego imienia brzmieniem usta swoje rozradować. Pięćdziesiąt tysięcy sestercji temu, kto dzieje te i to imię w napisach tych wyczyta!
W wyczytywaniu wszystkich pism świata biegłymi byli skrybi rzymscy, a jakiejże wiedzy nie posiadali, z pośród najbardziej uczonych wybrani, lektorzy greccy? Jednak po długich minutach wszyscy z trwogą przed gniewem pana wyrzekli:
— Niepodobna... Pismo i język — nieznane!
Najpoważniejszy zaś i najśmielszy z pośród Greków mówić zaczął.
— Ziemia, na której, o najdostojniejszy! pałac swój wznieść zamierzyłeś, była ziemią narodu Etrusków, którzy dopóty nad nią panowali, dopóki nie podobało się bogom stworzyć prawych panów świata — Rzymian. Domyślam się tedy, żeśmy wstąpili do jednego z grobów Etruskich, w których naród ten miał zwyczaj otaczać swych zmarłych wyobrażeniami tego, z czego chwałę, szczęśliwość i osnowę życia swojego czerpali. Czy jednak mąż ten, który na mgnienie oka objawił się przed nami w całej swej sile, piękności i chwale, do tego narodu należał? Trudno zapewnić, bo na tej ziemi, tak jak na wszelkiej innej, wiele z kolei narodów żyło, kwitnęło, przemijało i znikało. Po najdawniej znanych tu Pelazgach nastąpili Kazenowie z Kecji, których wyrugowali Samnici, z kolei przez Gallów zgnębieni, a potem w związek obronny złączeni z Etruskami, których z powierzchni ziemskiej starli Rzymianie; każdy zaś z ludów, którem wymienił, przemijając, język swój z sobą unosił w krainę minionej i zapomnianej przeszłości. Nietylko więc imię i czyny męża tu pogrzebanego są dla nas nieprzeniknioną tajemnicą osłonięte, ale nawet oznajmić ci nie możemy z jakiego pochodził on rodu. Czy Pelazgiem był, Samnitą, Gallem, lub Etruskiem, a może z innem jeszcze plemieniem, zwycięskiem a nam nieznanem, tu przybył, nikt ze śmiertelnych, ani ty, Flamininie, z pomiędzy nich najpotężniejszy, dowiedzieć się dziś nie może.
Rzekł słowa te Grek poważny; milczenie wnętrze komnaty grobowej zaległo i wszystkim się zdało, że płyną po niej dźwięki żałosne, jakoby ciche żegnanie tych, co odchodzą na wieki.
Po chwili Grek jeszcze przemówił.
— Wszystko na ziemi o Clarissime! jest jako piasek toczący się z góry, którego jeden tuman, gdy przeleci, zastępuje go drugi, i tak lecą po przestworzach czasu tumany rzeczy ziemskich w nieskończoność, w uciszenie wiekuiste, w zapomnienie, w grób tak ogromny, że niczem są wobec niego ogromy oceanów, a któremu to grobowi na imię: przeszłość. Na dno tego grobu, razem z imieniem swem, mową swą i rozgłosem swych czynów zapadł mąż, który w krótkiej chwili przebywania przed obliczem słońca — tobie samemu — Clarissime, w sile i chwale zapewne dorównywał. Tak jest. Takie prawo ustanowili bogowie dla potężnego dębu i dla lichej trawy, dla orła i dla robaka, dla królów świata i dla pasterzy trzód...
Umilkł Grek, a Flaminus z głową spuszczoną i wzrokiem wbitym w ziemię słuchał jeszcze. Słuchał ech, któremi, mowa Greka odbijała się po różnych stronach jego własnego wnętrza. Potem, jak człowiek, który szereg tajemnych myśli głośno kończy, rzekł:
— A imię jego: Nikt!
Skraj togi na twarz zarzucił i krokiem gwałtownym komnatę grobową opuścił. Nikt z obecnych iść za nim nie śmiał i wszyscy z podziwem patrzali, jak zwalniając, to przyśpieszając kroku, szedł w złote pole, ku morzu, do takiego człowieka podobny, który sam nie wie, dokąd i po co idzie.
Szedł i co moment stawał, bo zdawało mu się, że ziemia w żywioł płynny przemieniona pod stopami jego i naokół fale toczy nieustanne, nieustanne, nieustannie jedne po drugich następujące, umykające, przepadające w oddaleniach nieścignionych. A gdy tak pod stopami jego i naokół działo się z ziemią, powietrzem, tumany piasku leciały, jeden za drugim, nieskończenie po sobie następując, przelatując, oddalając się, znikając w przestworzach, granic i końca nie mających...
W takiej fali on był kroplą, w takim tumanie on był ziarnkiem piasku...
A przed godziną mniemał... Tamten również w krótkiej porze przebywania przed obliczem słońca, mniemać zapewne musiał... W błędzie byli, on i tamten... Nie mógł Flaminus znieść myśli o tem, że w mniemaniu swem pobłądził, a przytem fale nieustannie pod stopami mu płynące, krokami jego chwiały i nad głową przelatujące tumany gryzącym pyłem zasypywały oczy, podniebienie, gardło.
Głowę ukrył całą w kraju senatorskiej szaty i od złotych palm, które ją usiewały, błyszczący, runął w cieniu winnicy, na ziemię.
— Bogowie! — wzdychał, otom jest dąb potężny, który zmalał do wzrostu lichej trawy, orzeł, który zwinął się w kształt robaka, król świata, zrównan z pasterzem trzód swoich... Kędyż na ziemi wielkość?
Prawdę powiedział prostak, z którego słów drwił Flaminus. W etruskim grobie mieszkały podziemne genjusze i wstępującym do niego śmiertelnikom ukazywały dwie nagie postacie, z których jedna mówiła: przeminiesz! a druga: największym z ludzi będąc, małyś jest i wielkim siebie mniemając — szalonyś!
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska – organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury.
Co roku do domeny publicznej przechodzi twórczość kolejnych autorów. Dzięki Twojemu wsparciu będziemy je mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.
Jak możesz pomóc?
Przekaż 1% podatku na rozwój Wolnych Lektur:
Fundacja Nowoczesna Polska
KRS 0000070056
Dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur i pomóż nam rozwijać bibliotekę.
Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundacji.
Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/w-grobie-etruskim/
Tekst opracowany na podstawie: Eliza Orzeszkowa, Ostatnie nowele, nakład Gebethnera i Wolffa, Warszawa.
Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Okładka na podstawie: Thank you for visiting my page@Flickr, CC BY 2.0
ISBN 978-83-288-3654-9
Plik wygenerowany dnia 2021-07-08.
Uwagi (0)