Darmowe ebooki » Baśń » Klechdy sezamowe - Bolesław Leśmian (focjusz biblioteka TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Klechdy sezamowe - Bolesław Leśmian (focjusz biblioteka TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Bolesław Leśmian



1 ... 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Idź do strony:
tajemnicę czarno-złotego jeziora! — zawołał sułtan. — Dziś jeszcze wyruszę w drogę, bo niecierpliwość i ciekawość nie pozwala mi zwlekać nawet dnia jednego. Rozkaż, wielki wezyrze, moim rycerzom, aby siodłali rumaki i zgromadzili się przed moim pałacem. Nim wieczór nadejdzie — już będziemy w drodze!

Na rozkaz wezyra stu konnych rycerzy stanęło przed pałacem. Sułtan przypasał miecz i dosiadł białego rumaka. Po czym dał znak ręką, aby wyruszono w drogę.

Słońce jeszcze nie zaszło, lecz świeciło już ku wieczorowi.

Sułtan i wezyr jechali na przodzie, aby drogę stu rycerzom wskazywać.

Zbliżyli się wkrótce do morza i jechali prosto brzegiem morskim aż do skały różowej. Od skały skręcili na prawo i znów jechali prosto aż do czterech wzgórz, na których rosły drzewa hebanowe.

Wówczas sułtan kazał wezyrowi i stu rycerzom zatrzymać się pod jednym ze wzgórz hebanowych i rzekł:

— Tu, pod tym wzgórzem, rozepnijcie namioty i czekajcie na mnie, aż powrócę, gdyż chcę sam, bez nikogo, udać się dalej na zwiady. Miejsca zaklęte i zaczarowane powinno się zwiedzać samotnie, nie zaś w licznym towarzystwie. Czytałem w życiu swoim dużo bajek, więc wiem, że tylko człowiek samotny potrafi zbliżyć się do tajemnicy. Żegnam ciebie, wielki wezyrze, i was, moi rycerze. Mam nadzieję, że się wkrótce zobaczymy.

Wezyr chciał koniecznie towarzyszyć sułtanowi w tej niebezpiecznej wycieczce, ale sułtan nie zgodził się i rozkazał mu zostać razem ze stu rycerzami. Wezyr musiał rozkaz sułtana wykonać. Rycerze porozbijali namioty.

Sułtan zsiadł z konia i pieszo poszedł w stronę jeziora, bo wiedział, że jezioro znajduje się pomiędzy czterema wzgórzami. Sułtan przyśpieszył kroku i wkrótce stanął nad brzegiem dziwnego jeziora.

Cztery wzgórza odbijały się w jeziorze wraz z hebanowymi drzewami. Woda jeziora była czarno-złota. Na samym środku kwitły cztery lilie wodne, każda innego koloru: jedna — biała, druga — czerwona, trzecia — niebieska, czwarta zaś — żółta.

Jezioro było gładkie i nieruchome i falowało tylko w czterech miejscach pod czterema wzgórzami, tak że tylko cztery fale z lekka kołysały się na jego czarno-złotej powierzchni.

Sułtan pochylił się ku czarno-złotej wodzie i ujrzał, iż roiła się od ryb białych, czerwonych, niebieskich i żółtych. Ryby, płynąc, spotykały się w wodzie i poruszały pyszczkami, jak gdyby szeptały sobie nawzajem jakieś tajemnice. Białe szeptały do czerwonych, czerwone do niebieskich, niebieskie do żółtych.

Długo sułtan przyglądał się czarno-złotej wodzie i kolorowym rybom, i czterem wzgórzom, i czterem falom, i czterem liliom na środku jeziora. Zachwycony widokiem tych cudów, nie mógł od nich oczu oderwać. Wreszcie z trudem wielkim oderwał oczy od zaklętej wody i poszedł dalej brzegiem jeziora aż do czwartego wzgórza.

Pod czwartym wzgórzem ujrzał ogród olbrzymi, gęsty i cudowny. Drzewa, obciążone owocami, rzucały długie cienie na szerokie trawniki. Kwiaty napełniały powietrze wonią upajającą. Śpiew ptaków rozlegał się w gęstwinie.

Sułtan zapuścił się w samą głąb tajemniczego ogrodu. Szedł długo wzdłuż palmowej alei, aż wreszcie natrafił na pałac z białego marmuru z wieżyczkami z kości słoniowej. Drzwi pałacu były otwarte.

— Czy wejść, czy nie wejść? — pomyślał sułtan i po krótkim namyśle wszedł do pałacu.

Pusto było w pałacu. Ani w pierwszej, ani w drugiej, ani w trzeciej komnacie nie spotkał sutłan nikogo. Więc zawołał:

— Hop-hop! Czy jest tu ktokolwiek!

Echo mu tylko odpowiedziało: „hop-hop?”

Sułtan poszedł dalej przez szereg komnat, których złote ściany pokryte były mnóstwem malowanych kwiatów, zwierząt i ptaków. Gdy minął sto komnat i wkroczył do sto pierwszej, usłyszał nagle czyjeś jęki. Zatrzymał się i zaczął się tym jękom przysłuchiwać.

— O, losie niemiłosierny — mówiły jęki. — Czemuś mnie skazał na tak nieludzkie cierpienia! Wszak byłem niegdyś królem — dziś jestem na wpół tylko człowiekiem! Nie znałem dawniej bólu — dziś co dzień rany moje odnawiają się, aby krwią świeżą ociekać! Któryż to z ludzi znosił takie, jak ja, męczarnie? O jezioro czarno-złote, gdzież są twoje pałace? O ryby białe, czerwone, żółte i niebieskie, gdzież się podział wasz król, którego tak kochałyście za dawnych czasów? Znikąd nadziei, znikąd ratunku, znikąd pomocy!

Jęki nagle ucichły.

Sułtan, wzruszony słowami, które posłyszał, zwrócił się w stronę, skąd go jęki owe doleciały, i trafił do ogromnej komnaty o czarnych ścianach, na których wymalowane były ryby białe, czerwone, żółte i niebieskie.

Po środku komnaty stał czarny tron, a na tronie siedział młodzieniec w płaszczu gronostajowym. Twarz jego była tak blada i tak pełna cierpienia, że sułtan ze współczuciem zbliżył się do niego i rzekł:

— Nie lękaj się, bo jestem człowiekiem dobrym i nic złego ci nie życzę. Jęki twoje wzruszyły mnie do głębi serca, choć nie znam tajemniczego losu, który cię skazał na takie męczarnie. Jestem sułtanem i mam obszerne i bogate państwo. Może potęga moja potrafi złamać czary, które cię opętały.

— Przepraszam ciebie za to, że nie wstaję z tronu, aby cię powitać — odparł młodzieniec. — Nie mogę wszakże tego uczynić, gdyż tylko na wpół jestem człowiekiem.

I młodzieniec uchylił przed sułtanem gronostajowego płaszcza.

Wówczas sułtan ujrzał, że nieszczęśliwy młodzian do pasa jest tylko człowiekiem, a od pasa — czarnym marmurem.

— O sułtanie! — zawołał młodzieniec. — Po raz pierwszy od lat tylu widzę człowieka, który przeniknął do wnętrza zaklętego pałacu i którego wzruszyły moje jęki. Nie wiem jednak, czy potrafisz zniszczyć czary, które mnie przykuły do tego tronu i trapią co dzień nieustannym smutkiem i cierpieniem!

— Biedny młodzieńcze! — zawołał sułtan. — Widziałem już cztery wzgórza, cztery lilie i cztery fale na czarno-złotym jeziorze; widziałem cztery gatunki ryb cudownych, a w pałacu moim zjawiła się tajemnicza pani i potworny Murzyn, który spalił na czarny węgiel ryby w chwili, kiedy je sam smażyłem na patelni. Widzę teraz twój pałac i ciebie samego, skamieniałego do połowy i narzekającego na los okrutny. Jestem pewien, że potrafię cię uratować, ale muszę najpierw dowiedzieć się od ciebie, co znaczą te wszystkie cuda i dziwy?

— Sułtanie! — odparł młodzieniec. — Historia mego życia jest tak dziwna, że trudno mi ją opowiedzieć w chwili, kiedy plecy moje pełne są ran, a serce — smutku i rozpaczy!

— Nie bardzo to z mojej strony pięknie, że zaciekawił mnie cudzy smutek i rozpacz — odpowiedział sułtan. — Nie mogę jednak powstrzymać się od prośby, abyś mi opowiedział historię twego życia. —

— Opowiem ci ją — rzekł młodzieniec. — Ale jest to historia tak długa, że już się nie pomieści w tej bajce, która nosi tytył: RYBAK I GENIUSZ. Musimy więc ją odłożyć do następnej bajki pt. OPOWIADANIE KRÓLA WYSP HEBANOWYCH. Tymczasem powiem ci tylko, że ja właśnie jestem królem Wysp Hebanowych.

— Dobrze — zgodził się sułtan. — Odłożymy historię twego życia do następnej bajki; ale pamiętaj, nieszczęśliwy młodzieńcze, abyś mi ją opowiedział od początku do końca.

W tym miejscu sułtan zamilkł i czekał cierpliwie, aż się zacznie bajka następna.

Przypisy:
1. dla równego podziału — dziś popr.: do równego podziału. [przypis edytorski]
2. jeno (daw.) — tylko. [przypis edytorski]
3. podybać (reg.) — pójść, udać się. [przypis edytorski]
4. jam jest — dziś: ja jestem. [przypis edytorski]
5. w głos — dziś: na głos. [przypis edytorski]
6. co chwila — tu: w każdej chwili. [przypis edytorski]
7. każdej chwili — dziś: w każdej chwili. [przypis edytorski]
8. odąć — dziś częściej: wydąć. [przypis edytorski]
9. przegadać się — dziś raczej: wygadać się. [przypis edytorski]
10. to dziwna (daw.) — to dziwne. [przypis edytorski]
11. bom nie potrafił — dziś: bo nie potrafiłem. [przypis edytorski]
12. roztwarła się — dziś raczej: otworzyła się (a. otwarła się). [przypis edytorski]
13. doń (daw.) — do niego. [przypis edytorski]
14. w głos — dziś: na głos. [przypis edytorski]
15. kto jestem — dziś: kim jestem. [przypis edytorski]
16. żem postąpił — dziś: że postąpiłem. [przypis edytorski]
17. żem naznaczył — dziś: że naznaczyłem. [przypis edytorski]
18. żem nie spełnił — dziś: że nie spełniłem. [przypis edytorski]
19. żem postąpił — dziś: że postąpiłem. [przypis edytorski]
20. mędrszy — dziś raczej: mądrzejszy. [przypis edytorski]
21. ośm — dziś popr.: osiem. [przypis edytorski]
22. przezroczy (daw.) — przezroczysty. [przypis edytorski]
23. wpośród — dziś raczej: wśród, pomiędzy. [przypis edytorski]
24. jam uratowała — dziś: ja uratowałam. [przypis edytorski]
25. wzajem — dziś raczej: nawzajem. [przypis edytorski]
26. bom kochał — dziś: bo kochałem. [przypis edytorski]
27. boś podobny — dziś: bo jesteś podobny. [przypis edytorski]
28. jąć (daw.) — tu: zacząć. [przypis edytorski]
29. roić — tu: marzyć, wyobrażać sobie. [przypis edytorski]
30. adamaszek — ozdobna tkanina, w której wzór tworzą błyszczące i matowe sploty nitek. [przypis edytorski]
31. kaszmir — lekka, gładka tkanina z puszystej wełny kóz kaszmirskich. [przypis edytorski]
32. żeś powinien — dziś raczej: że powinieneś. [przypis edytorski]
33. szmaragd — kamień szlachetny o zielonej barwie. [przypis edytorski]
34. turkus — minerał rzadki o barwie niebieskiej lub zielonej. [przypis edytorski]
35. topaz — półprzejrzysty minerał o błękitnej a. żółtawej barwie. [przypis edytorski]
36. rubin — kamień szlachetny o barwie czerwonej lub różowej. [przypis edytorski]
37. chryzolit — minerał rzadki, przezroczysty, zielonkawy lub żółty. [przypis edytorski]
38. com postanowił — dziś raczej: co postanowiłem. [przypis edytorski]
39. schodzić — tu: wschodzić. [przypis edytorski]
40. podybać — tu: pójść. [przypis edytorski]
41. nawskoroś — dziś popr.: na wskroś. [przypis edytorski]
42. Po tom ci wyprawił — dziś raczej: po to ci wyprawiłem. [przypis edytorski]
43. derwisz — żebrzący mnich muzułmański żyjący w ascezie. [przypis edytorski]
44. cugle — wodze; pasy do kierowania koniem. [przypis edytorski]
45. wraży — wrogi, nieprzyjazny. [przypis edytorski]
46. jużem ruszył, jużem stoczył — dziś: już ruszyłem, już stoczyłem. [przypis edytorski]
47. postrzec (daw.) — spostrzec, zauważyć. [przypis edytorski]
48. Szyraz — miasto w południowym Iranie, dawna stolica Persji. [przypis edytorski]
49. czaprak — przykrycie konia pod siodło. [przypis edytorski]
50. zrobić uwagę — lit. zwracać uwagę. [przypis edytorski]
51. znarowiony — trudny do prowadzenia. [przypis edytorski]
52. alabaster — biały lub delikatnie zabarwiony, lekko przeświecający minerał. [przypis edytorski]
53. imć — dawne wyrażenie grzecznościowe przeważnie przed nazwiskiem lub tytułem; skrót od: jego miłość. [przypis edytorski]
54. derwisz — wędrowny mnich muzułmański, pobożny żebrak. [przypis edytorski]
55. sułtan — tytuł dawnych władców Turcji i niektórych innych państw muzułmańskich. [przypis edytorski]
56. Kaszmir — region dziś leżący w Indiach i Pakistanie. [przypis edytorski]
57. Opowiadanie Króla Wysp Hebanowych — druga połowa baśni, rozpoczętej w opowiadaniu Rybak i geniusz. [przypis edytorski]
58. jar — wąski wąwóz o stromych zboczach. [przypis edytorski]
59. otomana — sofa, niska wyściełana kanapa z poduszkami i wałkami stanowiącymi oparcie. [przypis edytorski]
60. żem zasnął — dziś raczej: że zasnąłem. [przypis edytorski]
61. zwiastun — tu : osoba przynosząca nowiny. [przypis edytorski]
62. czym się już zemściła — dziś raczej: czy się już zemściłam. [przypis edytorski]
63. zdejm — dziś popr. forma 2os. lp trybu rozkazującego: zdejmij. [przypis edytorski]
64. Rybak i geniusz — pierwsza połowa baśni, której kontynuację stanowi Opowiadanie Króla Wysp Hebanowych. [przypis edytorski]
65. rachować — dziś raczej: liczyć. [przypis edytorski]
66. ił — miękka skała osadowa złożona z bardzo drobnych ziarenek, podobna do gliny. [przypis edytorski]
67. nie głupim — dziś raczej: nie jestem głupi. [przypis edytorski]
Wesprzyj Wolne Lektury!

Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska – organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury.

1 ... 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Idź do strony:

Darmowe książki «Klechdy sezamowe - Bolesław Leśmian (focjusz biblioteka TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz