Darmowe ebooki » Baśń » Przygody Sindbada żeglarza - Bolesław Leśmian (czytamy książki online TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Przygody Sindbada żeglarza - Bolesław Leśmian (czytamy książki online TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Bolesław Leśmian



1 ... 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29
Idź do strony:
czym sprowadził nam trzech tancerzy i rozkazał im tańczyć z nami aż do upadłego, aby tym sposobem zmusić nas do pozbycia się martwoty i bezruchu. I zaczęłyśmy tańczyć pod musem dźwięków tajemnych. Tańczyłyśmy tak długo, aż tancerze nasi skonali ze zmęczenia, nie mogąc na chwilę nawet przerwać zaklętego tańca, aby wypocząć. Wówczas czarnoksiężnik...

Królewnie złotej zabrakło tchu w piersi — i zamilkła.

— Wówczas czarnoksiężnik — podchwyciła królewna zielona — sprowadził nam innych tancerzy. Odtąd życie nasze stało się nieustannym, pełnym męki tańcem. O, gdybyś wiedział, mój tancerzu przygodny, jak ciężko jest i boleśnie wierzbie płaczącej dźwigać brzemię powłoki ludzkiej!

— I jak smutno złotej rybce taić się wciąż pod postacią królewny! — dodała królewna złota.

— I jak ciasno strumieniowi w tych zwiewnych szatach, które zdobią moją kibić! — dorzuciła królewna błękitna.

— Jest jednak sposób pozbycia się tańca i zniweczenia czarów, które nas więżą! — zawołała zielona królewna. — Trzeba tylko w czasie tańca zbliżyć się do trójnoga i zdmuchnąć płonący na nim ogień. Wówczas pałac zamieni się w dolinę, a ja — w wierzbę płaczącą.

— A ja — w strumień! — rzekła królewna błękitna.

— A ja — w rybkę złotą — szepnęła złota królewna.

— Gdy się to stanie, czarnoksiężnik natychmiast przybiegnie nad brzeg strumienia z wędką w dłoni i zarzuci wędkę do strumienia, aby złowić złotą rybkę — rzekła królewna zielona. — Tak bowiem chce przeznaczenie, że, aby nas ponownie w trzy królewny zakląć, musi pierwej złotą rybkę złowić.

— Muszę was uprzedzić — dodała królewna błękitna — że tajemnica życia czarnoksiężnika tai się na końcu wędki. Dość ów koniec złamać, aby Barbel istnieć przestał.

— Któż jednak potrafi dmuchnąć tak mocno, aby zgasić ogień zaklęty? — zawołała królewna złota. — Dotąd żaden z tancerzy nie potrafił tego uczynić!

— Zdmuchnijcie ogień zaklęty! — szepnęła królewna zielona.

— Zdmuchnijcie ogień zaklęty! — powtórzyła królewna złota.

Jęliśmy po kolei próbować sił swego oddechu. Wszakże ani ja, ani Chińczyk nie zdołaliśmy zdmuchnąć ognia zaklętego.

— Teraz na mnie kolej — zawołał wuj Tarabuk, który ze zmęczenia sapał jak miech kowalski.

Widziałem, jak czarne policzki wuja odęły się nagle, a pierś od nabranego tchu wezbrała, na kształt wzgórza. Właśnie skierował taniec w stronę trójnoga i zbliżył się do niego tak, że omal nie dosięgnął wargami zaklętego płomienia.

Wówczas wuj Tarabuk, sapiąc, dmuchnął tak potężnie, że ogień zgasł od razu. Dźwięki muzyki ustały. Zatrzymaliśmy się nagle w tańcu. Pałac w tej samej chwili zamienił się w dolinę kwiecistą. Królewna zielona wymknęła się z objęć wuja i przedzierzgnęła się w wierzbę płaczącą. Królewna błękitna oderwała się od mego ramienia i przeobraziła się w strumień tuż u stóp wierzby. Królewna złota wyślizgnęła się z uścisków Chińczyka i, zmieniona w złotą rybkę, wskoczyła radośnie do strumienia.

Znaleźliśmy się nagle w nieznanej dolinie, pełnej kwiatów i krzewów.

— Panowie! — zawołał Chińczyk. — Ukryjmy się w krzakach, bo mściwy czarnoksiężnik lada chwila nadejść może.

Zaledwo ukryliśmy się w krzakach, nadbiegł Barbel z wędką w dłoni. Przykucnął nad brzegiem strumienia i zarzucił wędkę do wody. Siedział tak kilka godzin bez skutku. Rybka złota omijała przynętę. Zmęczony kilkugodzinnym wyczekiwaniem, Barbel wyjął wędkę z wody i położył obok — na trawie, aby po chwili wypoczynku znów ją do strumienia zarzucić.

Wówczas zwinny Chińczyk wynurzył się z krzaka, podpełznął do wędki i szybko złamał jej kończynę89, gdzie kryła się tajemnica istnienia Barbela.

Barbel — martwy — padł na trawę.

— Jesteśmy zbawieni! — zawołał Chińczyk. — Uchodźmy co prędzej z tej wyspy, gdzie na każdym kroku czyha na nas niebezpieczeństwo!

Natychmiast udaliśmy się wprost przed siebie, aby dotrzeć do brzegów wyspy. Żaden wypadek nie zatrzymał nas w drodze. Wkrótce stanęliśmy na brzegu morza, gdzie właśnie płynął w pobliżu okręt. Na dany przez nas znak okręt się zatrzymał. Wbiegliśmy wesoło na pokład. Wesołość nasza wzmogła się, gdyśmy się dowiedzieli, ze okręt właśnie płynie w stronę Balsory.

Zakończenie

Załoga okrętowa składała się z rozmaitych osób. Uwagę naszą zwróciła pewna piękna dziewczyna oraz pewna wiekowa już, ale bardzo miła jejmość. Dziewczyna okazała się córką jednego ze sławnych podróżników, zaś jejmość — wdową po kupcu perskim. Dziewczynie było na imię Arkela, zaś jejmości — Barabakasentoryna. Arkela oczarowała mnie od pierwszego wejrzenia. Oświadczyłem się jej niezwłocznie i zostałem przyjęty. Wuj Tarabuk zachwycił się otyłą nieco postacią Barabakasentoryny. Idąc w moje ślady, nie zwlekał ani chwili, jeno od razu wyjawił jej chęć ożenku.

— Zgodziłabym się na ożenek, ale pod warunkiem, że zmyjesz z twarzy te czarne cętki, które cię szpecą i czynią podobnym do murzyna — odrzekła Barabakasentoryna.

— O, Barabakasentoryno! — odpowiedział wuj. — Te czarne cętki są literami, które się wiążą w słowa cudowne! Wiedz, że na powierzchni mego ciała kazałem wydrukować moje poematy, jestem bowiem poetą. Będziesz więc miała we mnie i męża, i książkę do czytania.

— Nie znoszę książek i nigdy ich nie czytam — odparła Barabakasentoryna. — Nie cofnę mego warunku. Jeśli chcesz mnie posiąść, musisz zmyć z twarzy ten druk przebrzydły.

— O, Barabakasentoryno! — westchnął wuj Tarabuk. — Kocham cię nad życie i gotów jestem ponieść wszelką ofiarę, byle tylko nazwać cię żoną. Prawdziwy poeta wszystko może przezwyciężyć, prócz miłości! Nie wiem jednak, czym mogę zmyć ten druk, który nazywasz przebrzydłym? Zdaje mi się, że nic go już nigdy nie zmyje!

— Mam zioła, których wywar zmywa wszelkie plamy — rzekła Barabakasentoryna. — Dam ci je natychmiast, abyś jeszcze w czasie podróży wykonał mój warunek.

Barabakasentoryna podała wujowi pudełko z ziołami. Wuj pochwycił je i udał się do kajuty wraz z Chińczykiem, aby tam spróbować mocy tych ziół.

Po godzinie wrócił na pokład — z twarzą zupełnie białą. Widok tej twarzy uradował mnie bardzo, gdyż znów ujrzałem dawnego wuja.

— Jesteś teraz tak piękny, że nie mogę ci odmówić mojej ręki! — zawołała Barabakasentoryna.

Po trzech miesiącach żeglugi stanęliśmy w porcie balsorskim, a stamtąd udaliśmy się do Bagdadu. Nazajutrz w Bagdadzie odbyły się dwa śluby — mój z Arkelą i wuja Tarabuka z Barabakasentoryną.

Odtąd żyliśmy spokojnie w pałacu rodzinnym. Diabeł Morski już nie nawiedzał mnie we śnie i nie kusił do podróży, ponieważ stałem się człowiekiem żonatym i poważnym.

Wuj Tarabuk od czasu do czasu próbuje pisać wiersze, ale Barabakasentoryna drze je na drobne kawałki, bo nie znosi poezji. Wuj pozwala jej na wszystko i nigdy się jej nie sprzeciwia.

Sam jej przynosi każdy świeżo napisany wiersz i mawia zazwyczaj:

— Moja droga Barabakasentoryńciu! Przynoszę ci tu wierszyk, abyś go mogła zawczasu zniszczyć.

I Barabakasentoryna niszczy bezlitośnie utwory wuja.

Co do Chińczyka — ten, jak się okazało, posiadał niezwykły talent kulinarny. Wuj Tarabuk mianował go kucharzem pałacowym.

Przypisy:
1. Bagdad — dziś: stolica Iraku. [przypis edytorski]
2. heban — rodzaj czarnego lub ciemno zabarwionego, cennego drewna. [przypis edytorski]
3. ryba latająca — morska ryba należąca do rodziny ryb belonokształtnych, występująca w Oceanie Indyjskim, Oceanie Atlantyckim i Spokojnym; swoją nazwę potoczną zawdzięcza temu, że dzięki charakterystycznym, przypominającym skrzydła, płetwom piersiowym potrafi wzbić się ponad powierzchnię wody. [przypis edytorski]
4. snadź (daw.) — wszak, wszakże, przecież. [przypis edytorski]
5. węda — lina zakończona hakiem służąca do połowów na głębokich wodach; dziś raczej wyłącznie: wędka. [przypis edytorski]
6. przysyłka — dziś w tym kontekście: przysłanie a. przesyłka. [przypis edytorski]
7. znieruchomić — dziś: unieruchomić kogoś a. coś. [przypis edytorski]
8. kajuta — inaczej kabina, prywatne pomieszczenie mieszkalne na statku. [przypis edytorski]
9. bezdeń (daw.) — przepaść, otchłań bez dna. [przypis edytorski]
10. rafa — duży, podwodny, masywny wał zbudowany z nagromadzonych szkieletów organizmów morskich. [przypis edytorski]
11. dokolny — dziś: dookolny; znajdujący się dookoła, rozciągający się wokół. [przypis edytorski]
12. masztalerz — osoba zajmująca się końmi, starszy stajenny. [przypis edytorski]
13. koń morski — potoczna nazwa drapieżnego ssaka morskiego, morsa; tu: nazwa potraktowana dosłownie. [przypis edytorski]
14. posiędzie (daw.) — dziś popr. forma: posiądzie. [przypis edytorski]
15. amulet — przedmiot chroniący osobę przed czarami lub nieszczęściem. [przypis edytorski]
16. arcykapłan — najwyższy dostojnik religijny. [przypis edytorski]
17. kędy (daw.) — dokąd, gdzie. [przypis edytorski]
18. przezroczy — dziś: przezroczysty. [przypis edytorski]
19. niebiosów — dziś popr. forma: niebios. [przypis edytorski]
20. cep — narzędzie do ręcznego młócenia zboża w celu wyłuskania ziaren z kłosów; cep zbudowany był z dwóch połączonych ze sobą przegubem (z rzemienia lub z dwóch ogniw łańcucha) kijów, z których jeden, dłuższy, służył za uchwyt i zwany był dzierżakiem, zaś drugi, zwany bijakiem, krótszy i wykonany zazwyczaj z twardszego drewna, służył do uderzania w kłosy ułożone na twardym podłożu (klepisku). [przypis edytorski]
21. młócka — a. młocka: czynność polegająca na wyłuskiwaniu ziaren z kłosów, strąków itp. za pomocą uderzeń odpowiednimi narzędziami ręcznie (cepem) lub maszynowo; tu: w znaczeniu przenośnym. [przypis edytorski]
22. zachwiewać — dziś popr. tylko: chwiać. [przypis edytorski]
23. zatkwiony — dziś popr.: utkwiony. [przypis edytorski]
24. najolbrzymszy — dziś popr.: najbardziej olbrzymi. [przypis edytorski]
25. nieoględny — tu: nieroztropny, nieprzewidujący. [przypis edytorski]
26. zawiew — dziś popr.: powiew. [przypis edytorski]
27. wnętrzy — dziś popr. forma D. lm: wnętrz. [przypis edytorski]
28. tułowu — dziś popr. forma D. lp: tułowia. [przypis edytorski]
29. otomana — rodzaj kanapy. [przypis edytorski]
30. atłasowy — tu: gładki; atłas: błyszcząco-matowa, wykwintna tkanina. [przypis edytorski]
31. kwaskawy — dziś: kwaskowy. [przypis edytorski]
32. przepierek — dziś r.ż.: przepierka; pranie. [przypis edytorski]
33. balia — miednica znacznych rozmiarów służąca daw. do prania. [przypis edytorski]
34. praczniczy — dziś: pralniczy. [przypis edytorski]
35. pracznictwo — dziś: pralnictwo. [przypis edytorski]
36. ścisłość — tu: drobiazgowość, szczegółowość. [przypis edytorski]
37. wrychle — rychło, szybko, wkrótce. [przypis edytorski]
38. mańkut — osoba leworęczna. [przypis edytorski]
39. mielizna — płytkie miejsce w morzu lub rzece. [przypis edytorski]
40. ze słychu — dziś: ze słyszenia. [przypis edytorski]
41. przenikła — dziś popr. forma: przeniknęła. [przypis edytorski]
42. kędy (daw.) — gdzie. [przypis edytorski]
43. zgadnął — dziś popr.: zgadł a. odgadnął. [przypis edytorski]
44. brzechwa — środkowa, drewniana część tradycyjnej strzały; promień strzały. [przypis edytorski]
45. spiż — stop miedzi, cyny, cynku i ołowiu, służący jako materiał do budowy pomników, broni lub dzwonów. Symbol trwałości. [przypis edytorski]
46. tedy (daw.) — zatem. [przypis edytorski]
47. lewkonia — roślina ozdobna z rodziny kapustowatych, o kwiatach w kolorze białym lub różnych odcieniach różu i fioletu, wydzielających silny, odurzający zapach; jej odmianą jest maciejka ogrodowa. [przypis edytorski]
48. zbić z pantałyku — zbić z tropu. [przypis edytorski]
49. urna — pojemnik do przechowywania prochów zmarłych. [przypis edytorski]
50. pergamin — wyrabiany ze skór zwierzęcych materiał pisarski popularny w średniowieczu. [przypis edytorski]
51. tedy (daw.) — zatem. [przypis edytorski]
52. piła — ryba z gatunku chrzęstnoszkieletowych dwuśrodkowych żyjąca w Oceanie Spokojnym i Atlantyckim, znana potocznie jako ryba piła, piła a. piła zwyczajna. [przypis edytorski]
53. karzeł — człowiek o niskim wzroście. [przypis edytorski]
54. jałowiec — gatunek krzewu z rodziny cyprysowatych. [przypis edytorski]
55. ludożerstwo — praktyka zjadania mięsa ludzkiego. [przypis edytorski]
56. jeno (daw.) — lecz. [przypis edytorski]
57. alabaster — biały, prześwitujący minerał. [przypis edytorski]
58. wnijście — wejście. [przypis edytorski]
59. tedy (daw.) — zatem. [przypis edytorski]
60. na oklep —jazda konna bez użycia siodła. [przypis edytorski]
61. kłus — chód konia, polegający na tym, że dwie przeciwległe kończyny (prawa przednia i lewa tylna a. odwrotnie) odbijają się od podłoża jednocześnie. [przypis edytorski]
62. strzemię — metalowy lub drewniany pałąk stanowiący oparcie dla stopy przy siodle; strzemiona ulokowane są po obu stronach siodła na odpowiednio długich paskach. [przypis edytorski]
63. huf — hufiec, oddział. [przypis edytorski]
64. w tym smutnym skądinąd kierunku — w innym wydaniu: „w tym smutnym skądinąd położeniu” (B. Leśmian, Przygody Sindbada Żeglarza, Czytelnik, Warszawa 1957). [przypis edytorski]
65. postronić — odejść na stronę, na bok. [przypis edytorski]
66. rojny — rojący się od czegoś. [przypis edytorski]
67. zgiełkliwie — gwarnie, głośno. [przypis edytorski]
68. urwipołeć, wisus — określenia synonimiczne:
1 ... 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29
Idź do strony:

Darmowe książki «Przygody Sindbada żeglarza - Bolesław Leśmian (czytamy książki online TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz