U króla Olch - Hans Christian Andersen (złota biblioteka TXT) 📖
Król Olch urządza wielką ucztę, podczas której zamierza wyswatać swoje córki i zaprasza na nią wszystkich: Kruka-Ducha ze skrzydłem przestrzelonym, starego kobolda z Dovre z synami, licha z ogonami, chochliki, kościelnego karła, upiora-konia, upiora-świnię, czarodziejów i Was, drodzy czytelnicy. Skorzystajcie z okazji, by poznać zwyczaje zaręczynowe ludu zamieszkującego pagórki, podziwiać talenty królewskich córek, spróbować bajecznych potraw z sęków i wysłuchać cudownych baśni. Prędko, bo gdy nastanie świt, goście się rozpierzchną.
Na baśniach Hansa Christiana Andersena wychowały się całe pokolenia, a przecież niewiele brakowało, by wcale nie powstały — marzeniem młodego Andersena była kariera aktorska. Był niespokojnym duchem, wiele podróżował, utrzymywał kontakty m.in. z Kierkegaardem i Dickensem. Baśnie, których uzbierało się kilka tomów, nie są jego jedynym dziełem, choć z pewnością najbardziej znanym. Sam podkreślał, że są przeznaczone zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.
- Autor: Hans Christian Andersen
- Epoka: Romantyzm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «U króla Olch - Hans Christian Andersen (złota biblioteka TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Hans Christian Andersen
— Ho! ho! — rzekł teraz głośno stary kobold zapytał zaraz o siódmą.
— Pierwej szósta — poprawił go król Olch poważnie, ponieważ umiał liczyć.
Ale szósta nie chciała wcale wyjść do gości.
— Mam dość roboty mówić ludziom prawdę — powiedziała niechętnie. — Nikt się nie troszczy o mnie, wolę siedzieć tu w kącie i szyć sobie szatę śmiertelną.
Wystąpiła więc siódma i ostatnia. Ta umiała opowiadać. Ile chciała!
— Oto moje pięć palców — rzekł stary kobold z Dovre — opowiedz mi o każdym z nich coś ciekawego.
A Olszanka ujęła wesoło dłoń króla w koronie z lodu i szyszek sosnowych i zaczęła opowiadać mu o każdym palcu. Kobold śmiał się i kiwał głową, a kiedy wreszcie doszła do czwartego w złotej obrączce, jakby czekał tylko na zaręczyny, starzec rzekł wesoło.
— Trzymaj go mocno, bo twój jest. Ciebie chcę wziąć za żonę!
— Jeszcze dwóch bajek nie dopowiedziałam — broniła się Olszanka.
— Dosłuchamy ich w zimie — odparł kobold. — Musisz nam opowiedzieć jeszcze bardzo wiele; o zielonej sośnie i o brzozie białej, o duchach i o mrozie trzaskającym! Ho, ho, będziesz musiała opowiadać, bo znasz się na tej sztuce, jak niewielu! Zasiądziemy sobie dokoła ogniska w kamiennym zamku moim, wióry sosnowe płoną i strzelają, a my słuchamy i miód popijamy ze złoconego rogu starych norweskich królów. Czasem odwiedza nas rusałka wodna i śpiewa nam pieśni pastusze górali. Wesoło wtedy. Łosoś rzuca się w potoku, uderza z siłą o kamienne ściany, i jasno, cicho, biało. Tak, pięknie tam bardzo w mojej starej Norwegii. — Ale gdzie chłopaki?
Ach, gdzie chłopaki?
Bez szelek i kaftanów, w rozpiętych koszulach, jak przystoi na młode i zdrowe koboldy, biegali obaj po szerokim polu, goniąc ogniki błędne, ażeby je zdmuchnąć. Biedne ogniki, które z taką chęcią przybyły na wezwanie króla Olch i chciały uświetnić jego ucztę swymi światełkami.
— Cóż to znów za bieganie! — strofował ich ojciec.
Nie wiecie nawet, że wam matkę wziąłem. Możecie i wy także wybrać po jednej z ciotek.
Ale młodzi oświadczyli, że wolą się gonić, bić, kłócić, pić zdrowie, ale do małżeństwa żadnej nie czują chęci.
Więc krzyczeli, gadali i wznosili zdrowie, aż się zmęczyli w końcu. Wtedy, zdjąwszy ubrania, położyli się na stole i zasnęli. Nic ich nie obchodziło, co myślą o tym inni.
Stary kobold w koronie z lodu tańczył z młodą narzeczoną dokoła groty, a potem zamienili z sobą obuwie, co jest daleko właściwiej, niż zamienić obrączki.
— Kogut pieje! — zawołała stara Olszanka, która czuwała nad bezpieczeństwem zgromadzonych.
— Zamykać okiennice, bo nas słońce spali! — rozległo się trwożne wołanie.
I w mgnieniu oka zamknął się pagórek.
Po starym drzewie znowu biegały jaszczurki prędko tam i na powrót i mówiły jedna do drugiej:
— Ach, jak mi się podobał stary gość norweski!
— Mnie lepiej podobali się chłopcy — rzekł robak ziemny.
Ale ten biedak nie ma oczu i nie widzi.
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
1. W Danii istnieje przesąd, że w miejscu, na którym mają zbudować kościół, zakopują żywego konia albo żywą świnię, a upiory tych zwierząt błądzą następnie po świecie. [przypis redakcyjny]
Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska – organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury.
Co roku do domeny publicznej przechodzi twórczość kolejnych autorów. Dzięki Twojemu wsparciu będziemy je mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.
Jak możesz pomóc?
Przekaż 1% podatku na rozwój Wolnych Lektur:
Fundacja Nowoczesna Polska
KRS 0000070056
Dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur i pomóż nam rozwijać bibliotekę.
Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundacji.
Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/u-krola-olch
Tekst opracowany na podstawie: Hans Christian Andersen, Baśnie, tłum. Cecylia Niewiadomska, wyd. 7, Gebethner i Wolff, Kraków 1925
Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Sekuła, Weronika Trzeciak.
Okładka na podstawie: Dalibor Tomic@Flickr, CC BY 2.0
ISBN 978-83-288-3027-1
Plik wygenerowany dnia 2021-07-08.
Uwagi (0)